Sport Sucha Beskidzka Wadowice

Babia Góra przetrwała Burzę

Fot. Wojciech Ciomborowski

Już jedenastą wygraną w tym sezonie odnieśli piłkarze suskiej Babiej Góry i wciąż pozostają jedyną niepokonaną ekipą w wadowickiej A klasie. Jednak dziś musieli się mocno napocić, by po nią sięgnąć, a można śmiało napisać, że wręcz ją wyrwali z rąk Burzy.

O pierwszej połowie pojedynku Babiej Góry z Burzą wystarczy napisać, że się odbyła. Po zmianie stron wcale nie było lepiej. Zawodnicy obu ekip bardziej niż na grze skupiali się atakowaniu się i wzajemnym oskarżaniu o agresywną grę. Kilka razy solidnie zaiskrzyło, a nawet niewiele zabrakło by futboliści skoczyli sobie do gardeł.

Gospodarzy na prowadzenie nie tylko mógł, ale wręcz powinien wyprowadzić Krystian Burliga, ale w pojedynku „sam na sam” z Patrykiem Sordylem trafił w niego. Co prawda piłka wróciła mu pod nogi i próbował jeszcze objechać golkipera. I to nawet mu się udało, ale z linii bramkowej piłkę wybił Grzegorz Garbacz. Sordyl nie dał się także zaskoczyć gdy z ostrego kąta uderzał Kacper Burliga. Niewykorzystane okazje zemściły się krótko przed upływem podstawowego czasu gry. Na strzał zza pola karnego zdecydował się wprowadzony chwilę wcześniej Radomir Romian. I to była znakomita decyzja. Piłka po rękawica Artura Kachnica zeszła na słupek, ale po odbiciu się od niego wpadła do bramki.

Gdy wydawało się, że podopieczni Grzegorza Kmicika (wszedł na boisko na ostatnie kilkanaście minut) doznają pierwszej porażki w tym sezonie w lewym narożniku pola karnego dwie przebitki  wygrał Gabriel Janiczak, a potem wycofał piłkę do Kamila Dyducha. Też przymierzył i podobnie jak Romian z pomocą słupka zdobył gola. Ale to był dopiero początek emocji. Na murawie bowiem wrzało coraz bardziej, a faule mnożyły się. I to po jednym z nich (w 93 min.) gospodarze mieli rzut wolny z około 20 metrów. Podszedł do niego nie kto inny jak Grzegorz Kmiecik. Długo ustawiał piłkę, a sędzia mur. Gwizdek, uderzenie, rykoszet, rozpaczliwa acz nieskuteczna interwencja Sordyla i… piłka w siatce. A grający trener Babiej Góry w euforii „poprawił” kopiąc z radości w stojącą w narożniku  chorągiewkę. Chwilę później zabrzmiał końcowy wynik. Gospodarze zebrali się wokół trenera i odtańczyli taniec radości, a przyjezdni pełni złości i pretensji do arbitrów schodzili do szatni.

Babia Góra Sucha Beskidzka – Burza Roczyny 2:1 (0:0)

Babia Góra: Kachnic, Żmuda (57’ Szarlej), Krystian Burliga (57’ Mika), Kacper Burliga (75’ Kmiecik), P. Burliga, Kociołek, Janiczak, J. Talaga, Chrząszcz, Dyduch, Żaczek

Burza: Sordyl, Kudłacik, Witkowski (57’ Romian), Misiek (26’ Kalisz), Górski, Ł. Rajda, Garbacz, A. Mizera, Susek, J. Mizera, M. Rajda

Autorem fotoreportażu jest Wojciech Ciomborowski

navigate_before
navigate_next

google_news
Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments