Bielsko-Biała Kultura i rozrywka

Co za psoty i gałgaństwa! Brawurowa Pchła Szachrajka w Banialuce

Artyści tuż po premierowym występie. Fot. Marcin Kałuski

Po tym, gdy w Bielsku-Białej narobiła niebywałego zamieszania, po czym w tajemniczych okolicznościach zaginęła, w końcu postawiła nogę na deskach bielskiej Banialuki. Premiera „Pchły Szachrajki” pokazała, że bielska adaptacja dzieła Jana Brzechwy może być hitem wśród najmłodszej widowni.

Dzisiaj po południu Teatr Lalek Banialuka pękał w szwach. Dzieci, ich rodziców i dziadków przyciągnęła premiera „Pchły Szachrajki”, który to spektakl przez najbliższe tygodnie nie będzie schodził z afiszy. – Jan Brzechwa jest niekwestionowanym mistrzem literatury dziecięcej. Stworzeni przez niego bohaterowie od wielu lat budzą sympatię najmłodszych widzów. „Pchła Szachrajka” jest wśród nich oczywistą, samozwańczą gwiazdą. Jej nieokiełznany temperament i brawura podbiły serca najmłodszych czytelników. Teraz rozgościła się na naszej scenie – tymi słowami zapraszano widzów.

„Chcecie bajki? Oto bajka: Była sobie Pchła Szachrajka. Niesłychana rzecz po prostu, by ktoś tak marnego wzrostu i nędznego pchlego rodu mógł wyczyniać bez powodu takie psoty i gałgaństwa, jak pchła owa, proszę państwa” – zaczyna się słynny utwór Brzechwy. Wszystkie szalone pomysły rezolutnej pchełki zostały na scenie ożywione z taką gracją, werwą i humorem, że raz po raz publiczność zanosiła się śmiechem, a cały czas z zapartym tchem śledziła bieg wydarzeń. Uwagę zwracały gesty, miny i niezliczone psoty Szachrajki, w rolę której wpasowała się idealnie Dagmara Włoszek. Kroku dotrzymywali jej aktorzy: Małgorzata Bulska, Dominika Kaczmarek, Magdalena Obidowska, Konrad Ignatowski i Ziemowit Ptaszkowski. W ucho wpadała też muzyka Krzysztofa Maciejowskiego i przebojowe piosenki, którym towarzyszyły aranżacje taneczne. Scenografię przygotowała Małgorzata Jankowska, kostiumy – Zofia de Ines, animacje – Rafał Nycz, a za ruch sceniczny odpowiadała Katarzyna Zielonka. Adaptacją i reżyserią zajęła się Lucyna Sypniewska.

– Pchła Szachrajka była wspaniała i bardzo śmieszna. Najbardziej mnie rozśmieszyło, gdy wyjadła cały krem z rurek i uciekła. Wszyscy się śmialiśmy po przedstawieniu, gdy częstowano nas właśnie rurkami. Na szczęście był w nich krem – opowiada pięcioletnia uczestniczka premiery z Bielska-Białej. Rodzice mogą spać spokojnie, bowiem – z duchem dzieła Brzechwy – nieznośna pchła w końcu postanowiła być „tak uczciwa, jak to tylko w bajkach bywa”.

– Pchła Szachrajka odwiedziła bielskich policjantów z zastępcą komendanta Krzysztofem Gałuszką na czele. Tam, w przyjacielskiej atmosferze zapewniła, że nie będzie już więcej robić psot i gałgaństw, które – koniec końców – doprowadziły do tego, że zagubiła się na parę dni przed premierą przedstawienia dla dzieci – uśmiecha się Roman Szybiak, funkcjonariusz z bielskiej policji. To nie żart, ale tylko jeden z wyczynów Szachrajki przed premierą spektaklu. Pchła grała na nosie nie tylko policjantom. Raz po raz reklamowała w Bielsku-Białej swój talent do niecnych wybryków. A to przejęła sterowanie kolejką na Szyndzielnię i biegała po beskidzkich szczytach, a to zasiadła za kierownicą autobusu MZK i trąbiła wniebogłosy… Nic nam nie wiadomo o tym, by jakiś numer miała wykręcić prezydentowi Jarosławowi Klimaszewskiemu, z którym – w jego gabinecie – wypiła herbatę. Zdjęcia i filmy z wyczynów pchełki obiegły media społecznościowe i tradycyjne. Taka wyjątkowa forma promocji spektaklu przed premierą przypadła do gustu mieszkańcom, którzy chwalili Banialukę za świetne pomysły marketingowe, a teraz – co ważniejsze – mogą chwalić za kolejne wyśmienite przedstawienie.

Zdjęcia: Teatr Lalek Banialuka

navigate_before
navigate_next

google_news