Sport Sucha Beskidzka Wadowice

Halniak szalał, ale w Narożu prochu nie brakło

Fot. Wojciech Ciomborowski

Zaległe spotkanie Naroża Juszczyn z targanickim Halniakiem miało ogromne znacznie dla obu drużyn. Jego pierwszoplanowymi postaciami zostali bracia Marcin i Rafał Drobni.

Pierwotnie mecz miał się odbyć tydzień temu. Został przełożony, gdyż kilka dni przed nim zmarł założyciel i pierwszy prezes Naroża Edward Gigoń, a w sobotę został odprowadzony na miejsce wiecznego spoczynku.

Przenikliwy chłód sprawił, że dzisiaj piłkarze obu ekip biegali żwawo, choć zdecydowanie szybciej po boisku przemieszczali się goście. I choć nie stwarzali sobie okazji strzeleckich to sprawiali zdecydowanie lepsze wrażenie niż podopieczni Jacka Kudzi. – Co tu dużo mówić. Oni lepiej grają – zauważył krytycznie prezes Naroża Krzysztof Sarna. Tyle tylko, że w futbolu za wrażenia artystyczne punktów się nie przyznaje. Te dają bramki. Tymczasem te zdobywali juszczynianie. W 27 min. Daniel Świder posłał piłkę w pole karne, a zamykający akcję Marcin Ferek z trudem, ale sięgnął ją głową. Tyle tylko, że trafił w poprzeczkę. Obrońcy jednak przyspali i Rafał Drobny wcisnął ja do siatki. Na 2:0 podwyższył jego brat Marcin. Wykorzystał bierność bramkarza Halniaka. Ten wzrokiem odprowadzał piłkę po uderzeniu Kamila Kwaśniewskiego. Bo i ta faktycznie wychodziła poza pole gry. Tyle tylko, że Witold Rymarczyk nie zauważył nadbiegającego Drobnego, który wepchnął piłkę tuż przy słupku.

Po zmianie stron nie tylko mogło, ale powinno być 3:0. Kamil Kwaśniewski znalazł się w sytuacji sam na sam z Witoldem Rymarczykiem. Zagotował się i zamiast spokojnie poszukać rogu bramki, uderzył na siłę i futbolówka poszybowała ponad  poprzeczką. W odpowiedzi z ostrego kąta uderzał Mariusz Urbańczyk, ale Łukasz Białończyk zachował się wybornie. – Musimy strzelić trzeciego gola, bo będzie źle. Ze Skawicą prowadziliśmy 2:0 i niewiele brakowało a przegralibyśmy tamto spotkanie. Ostatnie kwadranse w naszym wykonaniu są fatalne – snuł obawy Krzysztof Sarna. I nie pomylił się. Tyle tylko, że mecz miał dla jego drużyny szczęśliwe zakończenie bo Marcin Drobny pewnym strzałem w widły dał Narożu luz. A ten był potrzebny, gdyż Halniak z minuty na minutę nabierał coraz większego wiatru w żagle. Pierwszy wielki podmuch dał mu… Rafał Drobny, który ujrzał drugą żółtą kartkę i ostatnie 20 minut Naroże grało w liczebnym osłabieniu. Potem obrońcom urwał się Kamil Mazgaj. Wyskoczył zza ich pleców i trącił lekko piłkę głową. Ta ostemplowała poprzeczkę. Honorowego gola zdobył wreszcie Dariusz Kubik, który niczym Robert Lewandowski wykonał rzut wolny. Posłana z około 20 metrów piłka wpadła w samo okno, a Białończyk jedynie odprowadził ją wzrokiem. – Jak on miękko uderzył. Mało siły, dużo techniki. Piękna bramka – skomplementował prezes Sarna.

Dzięki wygranej Naroże wskoczyło na czwarte miejsce wadowickiej A klasy. Halniak pozostał na dwunastym miejscu i wiosną czeka go walka o utrzymanie bo tabela jest płaska, a z powodu słabej postawy piątoligowców z wadowickiej A klasy może spaść nawet pięć drużyn.

Naroże Juszczyn – Halniak Targanice 3:1 (2:0)

Naroże: Białończyk, Gąstała, R. Drobny, Bielarz, Kardaś (75’ Kaczmarczyk), Ferek, Kuszyk, Świder, Baziński, Kwaśniewski (60’ Wójciak), M. Drobny (Bachul).

Halniak: Rymarczyk, Nowak, D. Kubik, Kaczmarczyk (85’ B. Powroźnik), Wojewodzic, K. Powroźnik (50; Magiera), Maciejczyk, Urbańczyk, Nieciąg, G. Kubik, Kierczak (80’ Mazgaj).

Autorem fotoreportażu jest Wojciech Ciomborowski

navigate_before
navigate_next

google_news