Bielsko-Biała Sport Cieszyn Żywiec Sucha Beskidzka Wadowice Oświęcim

KOLORY SPORTU: Miesiąc kotów i sportu

Dziś sportem rządzi biznes, kasa i telewizja, ale marzec jest takim magicznym miesiącem, w którym wiele się może wydarzyć. Wiele wyjaśnić. Finiszują futsalowcy Rekordu, siatkarki BKS-u i chłopcy z BBTS-u, a na sportową arenę, by rozpocząć piłkarską wiosnę, w Suwałkach wyszli waleczni Górale. W marcu właśnie, kiedy jedni zbliżają się do mety, Górale startują. W marcu jak w garncu. Wszystko się gotuje i miesza, ale wiadomo już, jaka z tego marcowego kotła wyszła pierwsza potrawa, którą przygotowali nam siatkarze BBTS. Piszę te słowa parę chwil po sobotnim spotkaniu. Był to prawdziwy sportowy, siatkarski zakalec. Jak to wyglądało? Piękna, ale prawie pusta hala sportowa, nieliczni kibice BBTS-u, na honorowej trybunie samotny, bez wspierających go zazwyczaj sponsorów, wiceprezesów i członków zarządu Piotr Pluszyński oraz żywiołowa grupa kibiców z Będzina, a na parkiecie koszmarna postawa bielskiego zespołu, który zgotował nielicznym już obserwatorom niestrawną potrawę. Przykro o tym pisać, ale nie widziałem większego zaangażowania siatkarzy BBTS-u. Będzin, który wygrał to spotkanie lekko, łatwo i przyjemnie też nie jest żadną klasową drużyną, która by nie leżała w naszym zasięgu. Przy takiej postawie siatkarzy i technicznych umiejętnościach, bez zaangażowania cech wolicjonalnych, nie dziwi mnie już to, że zespół w tych rozgrywkach 20 spotkań przegrał, a tylko 5 razy pokonał rywala. Nie chcę pisać o czarnym scenariuszu chłopców z BBTS-u, ale walka o utrzymanie niekoniecznie musi skończyć się szczęśliwie. Obym się mylił. Ten przegrany 1:3 mecz z Będzinem, niestety, potwierdza moje obawy. Trzeba zewrzeć szyki, ale o punkty w kończących sezon meczach nie będzie łatwo. A więc koty mają się dobrze w marcu, siatkarze BBTS pokazali, że dla nich jednak szczególnie pierwszy weekend tego miesiąca okazał się fatalny. Beznadziejna postawa w meczu i zero punktów.

Nawet jak się jest klasowym zespołem, jak futsaliści Rekordu z Cygańskiego Lasu, zdarzyło się to, że gusła o pechowym marcu, kotach i podobnych bajkach mają znaczenie. Podopieczni Andrzeja Szłapy w swoim pierwszym marcowym ligowym meczu – mam nadzieję, że po najgorszym występie w całych rozgrywkach – przegrali niespodziewanie z zespołem z Głogowa, ale mnie się wydaje, że pewnym krokiem zmierzają po tytuł Mistrza Polski. Wszystko jest poparte znakomitą pracą z młodzieżą, o czym świadczą liczne medale Mistrzostw Polski, ostatnio zdobywane w różnych grupach wiekowych.

W poprzedzającym marzec – miesiąc kotów i sportu – lutym już można było zauważyć, nawet z pewnej perspektywy, sporo dobrych zmian w siatkarskim BKS-ie. Świadczy o tym kilka wygranych meczów przez bielskie siatkarki. W samym klubie sporo marketingowych i organizacyjnych zmian, a wyniki uspokoiły trochę napiętą atmosferę. Słychać pozytywne opinie z klubu o wielkim wysiłku i rozwiązywaniu problemów przez nowego prezesa BKS-u Andrzeja Pycia. A bardzo pozytywne opinie najbardziej zasłużonych siatkarek Joanny Staniuchy-Szczurek i Marioli Wojtowicz o dobrej atmosferze w zespole i nowoczesnych metodach treningowych norweskiego szkoleniowca Tore Aleksandersena mają tu kluczowe znaczenie. Nieoficjalnie mówi się o powrocie siatkarek do hali Pod Dębowcem. Uważam to za dobry kierunek, oby okazał się prawdziwy. No i wreszcie mamy kolejny sukces Bielanek, wygrana 3:2 w Legionowie. Naszym siatkarkom nie przeszkodziły żadne marcowe koty w tym ważnym meczu z zespołem broniącym się przed spadkiem z Orlen Ligi. Bowiem nie ma co ukrywać, że patrząc na historię polskiej ligowej siatkówki miałem sporo obaw jeszcze parę tygodni temu o dalsze losy BKS-u. Bo ciągle mam w pamięci upadek takich siatkarskich firm jak Czarni Słupsk, Calisia Kalisz, Płomień Milowice czy Wisła Kraków. Dziś, po tej wygranej w Legionowie, jestem już prawie spokojny o losy BKS-u. Spore zmiany w klubie, o których pisałem powyżej, przynoszą efekty. Brawo Bielanki!

No i na zakończenie o walecznych Góralach. Sam już nie wiem czy zasługują na to miano, a przegrana w Suwałkach spadła na mnie jak grom z jasnego nieba. Można było wierzyć, że początek rozgrywek pozwoli nam mieć nadzieję, że naszą szansą jest wciąż awans do Ekstraklasy. A dodatkowo jeszcze bardzo boli, że ciemnoskóry były zawodnik Górali Adu Kwame, strzelając gola, rzucił nas na kolana. Nie wiem czy już leżymy na łopatkach, ale na pewno więcej uwagi musimy poświęcić spoglądaniu w dół tabeli, by nie znaleźć się w strefie spadkowej. A więc fatalny początek marca dla chłopców z BBTS-u, futsalistów z Cygańskiego Lasu, Górali z TSP. I aby nie nazwać tego pierwszego tygodnia marca czarnym weekendem bielskiego sportu, uratowało nas zwycięstwo siatkarek BKS-u.

Marzec uwielbiają koty i sportowcy. Koty, bo rozpoczynają swoje gody, a sportowcy, bo z końcem tego miesiąca prawie wszystko będzie jasne. Jak zakończy się ten sezon, co należy myśleć o swojej sportowej przyszłości i w jakim klubie. Właśnie niebawem wszystko będzie już wiadome.

 
google_news