Wydarzenia Wadowice

Lanckorona: dwa, ale straszą. Psi problem

Fot. Jacek Dyrlaga

Wałęsające się psy, nierzadko porzucone, to kłopot niemal każdej gminy w naszym regionie. W Andrychowie i okolicy, gdzie straż miejska ma na oku zabłąkane czworonogi, nie ma tygodnia, w którym nie wyłapano by choćby jednego zwierzaka. W Lanckoronie strach zagląda ludziom w oczy…

Niektórzy mieszkańcy wschodniej części Lanckorony boją się przechodzić ulicą Palecką wiodącą w kierunku szkoły, przedszkola i centrum miejscowości. Rodzice z dziećmi, a nawet starsi uczniowie udający się na lekcje omijają tę część miejscowości szerokim łukiem, rezygnując z wygodnego chodnika na rzecz polnych ścieżek. – Tu bezdomne psy atakują! Chwytają zębami za nogi – stwierdza jedna z mieszkanek wschodniej Lanckorony. Lanckoronianie wspominają zwłaszcza o dwóch puszczonych wolno psach. Kiedyś było ich więcej, ale właściciele zamknęli je wreszcie na posesjach. Para czworonogów stacjonuje głównie na łące obok chodnika przy Paleckiej. – Jednego mężczyznę pies ugryzł tak, że poszkodowany musiał wziąć serię zastrzyków – mówi lanckoronianka. – Były też atakowane inne osoby. Do mnie te psy też podbiegały, ale opędzałam się torebką i jakoś mi się udało. Mieszkańcy zgłaszali problem wójtowi Lanckorony i dzielnicowemu.

Wójt Tadeusz Łopata zareagował najpierw ogłoszeniami przytwierdzanymi do słupów. Przypomniał w nich właścicielom czworonogów o obowiązku zabezpieczenia psów, by nie stanowiły zagrożenia. Pouczył też o stosownej odpowiedzialności, także finansowej w razie niedopełnienia tego obowiązku. Potem dzielnicowy (w dniu dyżuru) oraz wójt wraz z jednym z urzędników udali się na miejsce. Pechowo, nie zastali żadnego psa przy Paleckiej. Nasza rozmówczyni przypuszcza, że są to zwierzęta bezpańskie, bo rozpytywała wśród sąsiadów i nikt się do nich nie przyznał. Tadeusz Łopata jednak nie odpuścił problemu i zdołał ustalić właściciela. – Wysłałem już do niego stosowne pismo – informuje włodarz, zaznaczając, że psi problem, to sprawa dotycząca także innych wiosek. Wójt Łopata sądzi, iż niektórzy gospodarze dosłownie interpretują przepisy prawa o wolnym wybiegu psów, puszczając je za ogrodzenie zamiast trzymać na posesjach. Najczęściej dzieje się to w soboty i niedziele, gdy Urząd Gminy nie pracuje, a więc nie ma możliwości kontroli. A wyłapywanie psów i transportowanie do schroniska w Nowych Targu, z którym gmina ma podpisaną umowę, jest bardzo kosztowne. Ceny za odłowionego psa to minimum 500 złotych. Gmina ma uchwalony program opieki nad zwierzętami bezdomnymi. Była na ten cel zarezerwowana pula pieniędzy, ale została wykorzystana co do złotówki. Nie ma więc kasy na wywóz zwierząt do schroniska.

Udaliśmy się na miejsce na ulicę Palecką. I co zobaczyliśmy? Psa kryjącego się na łące. Przywarł do ziemi, nie był agresywny, ale jak powiedzieli nam przechodnie – to ten łagodniejszy z pojawiającej się tu dwójki czworonogów. A na stronie internetowej lanckorońskiego Urzędu Gminy w połowie lutego znów pojawił się komunikat wójta dotyczący psów z ul. Paleckiej. Włodarz ponowił o niewypuszczanie psów z posesji i przypomniał, że właścicielom grozi grzywna za pozostawienie czworonogów bez opieki.

google_news