Wydarzenia Bielsko-Biała Cieszyn Żywiec Sucha Beskidzka Wadowice

Szyndzielnia gorsza od Pilska i Babiej

Zdjęcia: Grupa Beskidzka GOPR

Grupa Beskidzka GOPR podsumowała wakacje. Na swojskiej Szyndzielni było o wiele bardziej niebezpiecznie niż na wymagającej Babiej Górze.

Od 20 czerwca do 1 września ruszali do akcji 151 razy. W czerwcu ratowali 28 osób, w lipcu – 46, w rekordowym sierpniu – aż 81, a pierwszego dnia września – 2. Co jeszcze ciekawego w statystykach dostrzegła analizująca je dla GOPR-u Katarzyna Rupentalska?

Okazuje się, że to Szyndzielnia jest górą, w rejonie której dochodzi do największej ilości wypadków. Z 19 wypadkami wyprzedziła Pilsko (17), Babią Górę (13) i mekkę paralotniarzy – Żar (11). Wszystko dlatego, że w rejonie Szyndzielni zlokalizowane są rozliczne rowerowe trasy zjazdowe, a to właśnie zdarzenia rowerowe stanowią aż 31 procent wszystkich górskich wypadków. Większą grupę poszkodowanych (43 proc.) stanowią tylko turyści, którzy doznali urazów na szlakach. W 8 proc. przypadków ratownicy pomagali turystom, którzy zachorowali. 4 proc. wszystkich zdarzeń to wypadki paralotniarskie, 6 proc. – zaginięcia, a 8 proc. – innego rodzaju zajścia, w tym na przykład realizowany przez GOPR transport medyczny.

Ratownicy osiem razy sprowadzili na pomoc poszkodowanym śmigłowiec lotniczego pogotowia. W 69 przypadkach poszkodowani zostali przekazani załodze pogotowia ratunkowego.

59 proc. wypadków ulegali mężczyźni. Najmłodsza ratowana osoba miała 6 lat, a najstarsza – 85. Średnia wieku wyniosła 39 lat. Dziewięć razy pomagano obcokrajowcom. 47 proc. ratowanych to mieszkańcy województwa śląskiego, 13 proc. – małopolskiego, a 6 proc. – mazowieckiego. W 28 proc. przypadków to sami poszkodowani wezwali pomoc, co pokazuje, jak ważne jest posiadanie przy sobie telefonu, a najlepiej smartfona z zainstalowaną aplikacją „Ratunek”, która pozwala ratownikom na błyskawiczną lokalizację.

Jakich urazów doznają korzystający latem z uroków gór? W dużej mierze tych samych, co w sezonie zimowym. To najczęściej urazy nóg (58), rąk (36) i głowy (21). Goprowcy 26 razy mieli do czynienia z groźnymi wielonarządowymi obrażeniami. Wśród zdarzeń o podłożu chorobowym najczęściej dochodziło do zasłabnięć (10 razy) i niewydolności krążeniowo-oddechowej (4). Były też nieliczne przypadki padaczki, ukąszenia przez owada, a nawet… wychłodzenia. Ratowano też osoby, które w górach wpadły w panikę albo się upiły. Warto zwrócić uwagę na to, że tego lata nie mieliśmy w Beskidach żadnych poważnych zdarzeń związanych z eksploracją jaskiń.

Wakacje to dla ratowników tylko małe przetarcie przed sezonem zimowym. Wówczas zdarza się tak, że ratownicy letnią normę wyrabiają w ciągu… dwóch weekendów.

google_news
Subskrybuj
Powiadom o
guest
2 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Heniek
Heniek
4 lat temu

Podajcie jeszcze ile osób odwiedza te szczyty i wtedy okaże się że jest odwrotnie.

Innacy
Innacy
4 lat temu

Proszę , nie wpadajcie w skrajności.czy to babia czy szyndzielnia, to są góry i nie ma wytłumaczenia,tu i tam jest niebezpiecznie. Wszystko zależy od naszego podejścia nie do gór ale do naszego doświadczenia w życiu i naszego rozumu w stosunku do możliwości wystąpienia różnych sytuacji w danym momęcie. ROZUM ,ROZUM I MYŚLENIE. nie na miejsca na rosterki ,tylko jeszcz w momencie planowania wyprawy można coś poprawić .Jestem wyprawnym w takich sytuacjach, a zaskoczyła mnie pogoda na słoswiance.?