Sport Oświęcim

Trandin nie miał litości

Aleksiej Trandin poprowadził Unię do wygranej nad swoim byłym zespołem. Fot. Wojciech Ciomborowski

Trzy punkty zapisali dziś na swoim koncie oświęcimscy hokeiści. Ale styl w jakim pokonali opolskiego Orlika wcale nie napawa optymizmem przed pre play-offami, a tym bardziej ewentualnymi play-offami.

Na lodowisku trapionego kłopotami finansowymi Orlika, biało-niebiescy powinni dominować. Tymczasem razili niedokładnością, a momentami ich gra wyglądała tak, jakby po raz pierwszy spotkali się ze sobą. Mieli jednak w swoich szeregach Aleksieja Trandina, który jeszcze kilka tygodni temu bronił barw… Orlika. To właśnie on otworzył wynik, a gdy podwyższył Damian Piotrowicz wydawało się, że sytuacja jest opanowana. Nic bardziej mylnego. Szybko rozpoczęła się bowiem wymiana ciosów. Na bramkę Gieorgija Ostapczuka odpowiedział Andrej Themár. Po trafieniu Kamila Świerskiego gumę do siatki posłał Aleksiej Trandin. Wówczas znowu przypomniał o sobie Świerski. Tyle, że Trandin nie próżnował i upolował hat-tricka. Gdy Adrian Kowalówka wyprowadził przyjezdnych na trzybramkowe prowadzenie emocje opadły. Gol Ostapczuka niewiele już zmienił.

Orlik Opole – Unia Oświęcim 4:6 (1:2, 2:2, 1:2)

google_news