Władze Żywca kupiły – jak twierdzą – na cele rekreacyjne działkę na Grojcu za ponad 18,7 tys. zł.
I wszystko byłoby pięknie, gdyby nie fakt, że ostatnie 100 metrów dojścia na nią to tereny prywatne, więc do miejskiej działki, na której znajduje się krzyż papieski, legalnie nie ma jak dotrzeć… 13 października 2016 roku miasto Żywiec nabyło działkę na Grojcu o powierzchni ponad 27 arów.
– Została kupiona z przeznaczeniem na ogólnodostępny teren rekreacyjny oraz w celu krzewienia kultury, ochrony zabytków i opieki nad zabytkami, co stanowi zadanie własne gminy – poinformował nas lakonicznie i tajemniczo Wojciech Gołek z Wydziału Geodezji, Nieruchomości i Rolnictwa Urzędu Miejskiego.
Miasto zapłaciło za działkę 18 770 zł. Okazuje się jednak, że do działki nie można… dotrzeć, bo wokół są tereny prywatne.
– Rzeczywiście, ostatnie sto metrów istniejącego dojścia położone jest na działkach, które nie stanowią własności miasta. Na chwilę obecną brak jednak planów, aby je nabyć – dodaje Wojciech Gołek.
Po co zatem miasto kupiło działkę za ponad 18 tys. zł? Czy ktoś sprawdzał stan własności przed kupnem? Sekretarz Tomasz Buś podkreśla, że na działce w latach 90. ustawiono krzyż papieski, który przejęły na rzecz miasta ówczesne władze samorządowe.
– Ale nie uregulowano spraw dotyczących korzystania z tej nieruchomości. Zatem pojawiła się potrzeba załatwienia spraw własnościowych, a obecnie zakupiona nieruchomość jest ogólnodostępnym terenem rekreacyjnym. Obecne władze miasta wiedziały, że do działki nie ma dostępu z drogi publicznej, co miało znaczący wpływ na wartość nieruchomości i zostało to uwzględnione w cenie jej nabycia. Dostęp do działki jest możliwy również na przykład dzięki tak zwanej służebności gruntowej ustanawianej na gruntach prywatnych – twierdzi Tomasz Buś.
Co jednak będzie, gdy ktoś postanowi zagrodzić dojście do miejskiej działki?