„Groźne osuwiska”, „Ruchy ziemi pod kontrolą”, „Nie ma życia na osuwisku”, „Uśpione zagrożenie”, „Na Błogockiej błoga cisza”, „10 lat po żywiole. Zapomniana Błogocka” – takimi tytułami opatrywaliśmy dotąd nasze „jedynkowe” artykuły dotyczące zniszczonego przez wodny żywioł kilkusetmetrowego odcinka ulicy Błogockiej. Wracamy do tematu ponownie, bo takie życzenie mają nasi Czytelnicy, którzy po prostu chcą wiedzieć, „co się dzieje, że nic się nie dzieje” – jak zauważył z przekąsem jeden z nich.
Krajobraz po kataklizmie z maja 2010 roku pozostaje niezmienny od ponad 10 lat. Słyszymy (nieco złośliwe) podpowiedzi od mieszkańców nadolziańskiego grodu, że miasto mogłoby sobie podreperować budżet, udostępniając teren na Błogockiej jako scenerię do jakiegoś filmu grozy. Żarty na bok, bo do śmiechu nie jest, patrząc na teren przykryty specjalną membraną, która ma chronić to miejsce od skutków ponownego zalania wodą. Prawda jest taka, że czas zrobił swoje (ponad 120 miesięcy) i materiał w wielu miejscach popękał lub przegnił. Jest coraz więcej szczelin, spod których wychodzi nie tylko kostka brukowa, ale też kawałki skał. W jednym z pęknięć widać na kamiennym podłożu rurę wodociągową z tymczasowej sieci położonej dekadę temu. Na zapadlisku rośnie zielsko i samosiejki, a jesienna pora odsłoniła suche badyle, gałęzie i powalone drzewa.
Zniszczony po kataklizmie wodociąg odbudowano, poprowadzono gaz i kanalizację. Dojazd do kilku budynków mieszkalnych stanowiła tymczasowa utwardzona wąska droga. I ta prowizorka pozostaje do dzisiaj, choć od katastrofy minęło właśnie 10 lat. Dalej też nieprzejezdny jest zniszczony fragment ulicy. Mieszkańcy już stracili nadzieję na odbudowanie drogi i powrót normalnej komunikacji.
Jak wiadomo, na terenie osuwiska przez kilka lat trwały badania geologiczne, prowadzone przez specjalistów z Państwowego Instytutu Geologicznego w Krakowie. Obserwacja kompleksu wykonywana była poprzez monitoring powierzchniowy i wgłębny. Wyniki z monitoringu powierzchniowego wskazywały, że osuwisko pozostawało w stanie słabej aktywności. Badania wznowiono, żeby mieć osuwisko cały czas pod kontrolą. Jak dotąd aparatura niczego niepokojącego nie wykryła. Jednak w opinii fachowców, osuwisko samo się nie ustabilizuje, a to znaczy, iż nadal stwarza zagrożenie. W przypadku większych opadów może ponownie się uaktywnić. W takiej sytuacji konieczne są prace zabezpieczające i dalszy monitoring.
O tę sprawę zapytaliśmy w cieszyńskim ratuszu, kierując się obawami naszych Czytelników, którzy ciągle wracają do sprawy ulicy Błogockiej, zniszczonej 10 lat temu przez wodny kataklizm. Dopytują, czy w ostatnim okresie udało się władzom miasta popchnąć sprawę do przodu. Należy przez to rozumieć decyzję odnośnie remontu uszkodzonego odcinka ulicy. Pytają też o to, czy osuwisko nie stanowi zagrożenia dla mieszkających tam osób. Chcą wiedzieć, jakie plany ma miasto w związku z tą całą niełatwą sytuacją.
Przypomnijmy, że wiosną 2018 roku temat pojawił się na sesji Rady Powiatu Cieszyńskiego. Zapadła wtedy uchwała dotycząca udzielenia pomocy finansowej gminie Cieszyn. Chodziło o pieniądze na opracowanie projektu budowlanego robót stabilizacyjnych, co radni powiatowi uchwalili jednogłośnie. Dokumentacja, jak się dowiadujemy, została wykonana. Teraz trzeba jednak zdobyć wiele milionów złotych na przeprowadzenie robót stabilizujących osuwisko na ulicy Błogockiej. – Czekamy na promesę i umowę z wojewodą śląskim. Na razie mamy informację, że decyzje zapadną we wrześniu. Na ten rok zaplanowana jest kwota 3 milionów złotych – poinformowała „Głos” pod koniec maja Katarzyna Koczwara – rzecznik prasowy cieszyńskiego ratusza, kiedy wróciliśmy na naszych łamach do sprawy zniszczonego fragmentu ulicy Błogockiej. Wrzesień minął i chcieliśmy poznać aktualną sytuację.
– Od czasu udzielenia ostatniej informacji na ten temat niewiele się zmieniło – zaznacza Katarzyna Koczwara. Przekazuje zarazem wyjaśnienia udzielone przez Przemysława Majora, zastępcę burmistrza Cieszyna. Podkreśla on, iż problem osuwiska nie dotyczy tylko miasta. – Przypomnijmy, że ulica Błogocka jest drogą powiatową w bieżącym zarządzie miasta. W poprzedniej kadencji zarówno miasto Cieszyn, jak i powiat cieszyński wspólnie podjęli działania, które mają doprowadzić do zabezpieczenia osuwiska, mimo że wykracza to poza nasz zakres możliwości, chociażby finansowych. W pierwszej kolejności zlecono badania geologiczne, na które pozyskano środki z budżetu państwa w wysokości około 80 procent. Po drugie, opracowano dokumentację projektową dla zabezpieczenia osuwiska i odtworzenia infrastruktury drogowej. Na to działanie udało się w 2019 roku pozyskać dofinansowanie w wysokości 100 procent poniesionych przez miasto kosztów – wyjaśnia Przemysław Major.
Informuje zarazem, że szacunkowy koszt inwestycji to około 15 mln zł. Miasto i powiat, jak zauważa, zgodnie wychodzą z założenia, że obu samorządów nie stać na pokrycie tych kosztów. Dlatego od 2019 roku Cieszyn stara się o pieniądze z budżetu państwa, a konkretnie z funduszu na usuwanie skutków klęsk żywiołowych. – Początkiem 2020 roku złożyliśmy wniosek na wykonanie prac, na kwotę 15 milionów złotych. Otrzymaliśmy promesę tylko na 3 miliony złotych – zaznacza zastępca burmistrza. Obecnie trwają procedury związane z tzw. ZRIDem (zezwolenie na realizację inwestycji drogowej). Kiedy dobiegną one końca, możliwym stanie się rozpoczęcie procesu wywłaszczenia działek prywatnych, które będą służyły do zabezpieczenia osuwiska i odtworzenia infrastruktury drogowej.
– Sytuacja pod względem bezpieczeństwa w tym miejscu jest stabilna. Brak możliwości ruchu drogowego, jak i prowadzenia jakichkolwiek prac budowlanych w rejonie osuwiska powoduje, że nie ma zagrożenia dla otoczenia – podkreśla Przemysław Major.
Stadion, błogocka , głęboka to tylko niektóre inwestycje radnych i Pani burmistrz… ale do robienia sobie zdjęć są pierwsi . Może porozmawiają z właścicielami sklepów na głębokiej lub posesji na blogockiej. Brak odwagi?
Przydałaby się szczepionka (zastrzyk) w czekaniu na normalność.
Teraz można się na covid wytłumaczyć.