Na największym bielskim cmentarzu, w zbiorowej mogile, spoczywa ponad 200 ludzkich szczątków. Grobowiec jest w opłakanym stanie.
Zgodnie z Ustawą o cmentarzach i chowaniu zmarłych, grób w którym złożono ciało zmarłej osoby nie może być naruszony przez 20 lat od pochówku. Przyjmuje się, iż po tym czasie nic już z ciała zmarłego (ani z trumny) nie pozostaje i to samo miejsce na cmentarzu może być ponownie wykorzystane. Takie działanie określa się mianem ponownego użycia grobu.
Zdarza się jednak, że 20 lat nie wystarcza i kopiąc nową mogiłę w miejscu starego pochówku, grabarz odnajduje szczątki pochowanej tam wcześniej osoby. Zazwyczaj są to resztki kości czy czaszka zmarłego. Co wtedy? Praktyka jest taka, że jeśli w starym grobie grzebany jest krewny osoby pochowanej tam wcześniej, grabarz po prostu pogłębia nieco wykop i zakopuje w nim odnalezione szczątki, a nowa trumna spoczywa nieco wyżej.
Jeśli jednak grób nie został ponownie opłacony na kolejne 20 lat, mogiła jest likwidowana, a miejsce przechodzi do zasobu cmentarnego i może spocząć na tym miejscu kolejne ciało. W takim przypadku odnalezione w ziemi szczątki – wynika to z ustawy – mają być godnie zebrane i umieszczone w tzw. ossuarium na tym samym cmentarzu. Chodzi o to, aby nie doszło do ewentualnego konfliktu pomiędzy bliskimi osób wcześniej i później pogrzebanych w tym samym miejscu o to, kto właściwie spoczywa w grobie.
Bielski radny Roman Maryja zwrócił uwagę, że płyta nagrobna ossuarium na cmentarzu komunalnym jest w fatalnym stanie. Cmentarz w Kamienicy powstał pod koniec lat 70. ub. wieku. Przez kolejnych dwadzieścia lat opisana wyżej praktyka nie była tam stosowana, bo po prostu nie było tam grobów starszych niż 20 lat, możliwych do ponownego wykorzystania. Później jednak pojawiła się potrzeba przygotowania ossuarium. Wykorzystano do tego duży trzykomorowy grobowiec, który początkowo służył innym celom: był przeznaczony na tak zwane „tymczasowe” pochówki – gdy przygotowywany dla osoby zmarłej grobowiec nie był jeszcze gotowy. W takiej sytuacji rodzina mogła „wynająć miejsce” w tymczasowym grobowcu, w którym po pogrzebie umieszczano trumnę, a później przenoszono ją w docelowe miejsce. Takie pochówki „na raty” już od dawna na cmentarzu w Kamienicy nie są praktykowane, dlatego tymczasowy grobowiec można było przeznaczyć na potrzeby ossuarium.
Do tej pory przeniesiono tam z likwidowanych grobów szczątki około 200 osób. Trudno nie zgodzić się z radnym Matyją, że wygląd i stan miejsca ich spoczynku budzi wiele zastrzeżeń. Duży, wykonany z betonu grobowiec, ma ponad 40 lat. Upływ czasu i warunki atmosferyczne zrobiły swoje. Grobowiec jest często otwierany i zamykany, co również wpływa na jego kondycję. Radny zwraca uwagę, że betonowe płyty uległy degradacji i nagrobek wymaga renowacji. Roman Matyja wskazuje też, że ta zbiorowa mogiła nie jest w żaden sposób oznaczona – nie ma na niej informacji, kto tu spoczywa. Oczywiście nie chodzi o to, aby umieścić na płycie nazwiska osób, których szczątki zostały tam pochowane, bo tego się nie praktykuje (informacje o przeniesieniu kości odnalezionych w likwidowanych grobach zapisuje się jedynie w księgach cmentarnych), ale przydałaby się choćby informacja, iż jest to właśnie ossuarium. Ktoś może przecież chcieć zapalić znicz i pomodlić się w miejscu spoczynku osoby, której grób został kiedyś zlikwidowany.
Zapytaliśmy o sprawę w Ratuszu, ale nie zapadły tam jeszcze żadne konkretne decyzje w sprawie ewentualnego remontu. Jednak z rozmów z osobami odpowiedzialnymi za funkcjonowanie nekropolii w Kamienicy wynika, że z pewnością prędzej czy później nagrobek doczeka się renowacji. Na cmentarzu cały czas prowadzone są jakieś prace związane z jego utrzymaniem i poprawą estetyki. To ogromna nekropolia (ponad 18 tysięcy grobów), więc i pracy jest mnóstwo.
Dodajmy, że podobna zbiorowa mogiła znajduje się też na drugim bielskim cmentarzu komunalnym – przy ulicy Krasińskiego w Leszczynach. Wygląda o niebo lepiej, bo kilka lat temu została gruntownie odnowiona. Na nowej granitowej płycie pojawił się też stosowny napis. Cmentarz na Krasickiego jest bardzo stary i pochówki odbywają się tu już tylko w istniejących grobach (nie licząc pochówków urnowych). To sprawiło, że do tamtejszego ossuarium trafiało sporo szczątków. Okazało się, że w przeznaczonym do tego celu grobowcu zaczęło brakować miejsca i kilka lat temu został on powiększony o dodatkową kwaterę, a przy tej okazji poprawiono jego wygląd.