Bielsko-Biała Na sygnale Czechowice-Dziedzice

26 ataków na policjantów z bielskiego garnizonu

Policjanci muszą liczyć się z tym, że w każdej chwili mogą zostać zaatakowani. Do tego, że są lżeni i znieważani, już dawno zdążyli się przyzwyczaić. Sprawcy często nie mają świadomości, że żaden policjant nie pozwoli się zastraszyć, a atak na niego zakończy się surowym wyrokiem.

W 2019 roku odnotowano 26 fizycznych ataków na policjantów z bielskiego garnizonu. Ponadto doszło aż do 63 zdarzeń, w których znieważano funkcjonariuszy wykonujących czynności służbowe. Mundurowi ulegli 18 wypadkom podczas służby na skutek ataków na nich czy też wypadków komunikacyjnych. Jak wynika ze statystyk, ataków na policjantów i tak jest mniej, niż w 2018 roku.

Bez respektu

O ile kiedyś wszelkiej maści łobuzy przed policjantami czuły strach czy choćby respekt, to teraz byle wyrostek potrafi się do mundurowego odnosić bez szacunku. Najczęściej ma w tym cel, którego i tak nie osiągnie. – Powodem słownej lub fizycznej napaści na policjantów zwykle jest to, że osoba, która naruszyła porządek prawny, w obliczu grożącej jej odpowiedzialności karnej, atakuje policjanta. Motywem najczęściej jest to, aby odstąpił od czynności służbowej lub żeby napastnik mógł podjąć próbę ucieczki. Bardzo często ten desperacki krok powodowany jest stanem nietrzeźwości. Bywa, że sprawca wykroczenia, a więc czynu o mniejszym ciężarze gatunkowym niż przestępstwo, atakuje policjanta, popadając w odpowiedzialność karną. To bardzo często efekt wcześniejszego zdemoralizowania tej osoby, nabytego przez nią braku poszanowania do obowiązujących w społeczeństwie reguł i zasad – tłumaczy Roman Szybiak, p.o. rzecznika prasowego i specjalista Wydziału Prewencji Komendy Miejskiej Policji w Bielsku-Białej.

Funkcjonariusz przypomina jeden z najbardziej godnych potępienia przypadków ataku na policjantów. Rzecz się działa w kwietniu ubiegłego roku przy ulicy Ochota w Bielsku-Białej. – Policjanci interweniowali tam wobec dużej grupy osób zakłócających porządek publiczny i ciszę nocną. W ich stronę posypały się butelki i kamienie. Konieczne było wezwanie posiłków z sąsiednich komend i katowickiego oddziału prewencji – mówi.

Policjanci są przygotowywani na takie sytuacje. Z czym więc musi się liczyć potencjalny napastnik? – Zaatakowany fizycznie policjant ma prawo użyć adekwatnych do zamachu na jego życie, zdrowie lub wolność środków przymusu bezpośredniego. W ostateczności – nawet do użycia broni palnej. Gdy zaatakowany zostaje tak zwany zwykły obywatel, ma on wybór – może się bronić lub podjąć próbę ucieczki. Chyba nikt nie wątpi, że policjant, stojący na straży porządku prawnego i bezpieczeństwa publicznego, w podobnej sytuacji musi za każdym razem skutecznie stawić czoła osobie, która dokonuje takiego zamachu, zwłaszcza że przedmiotem takiego zamachu bardzo często jest dobro innej osoby, której policjanci ślubowali bronić nawet z narażaniem własnego życia. Kiedy stają w obronie prawa, atak bardzo często jest przekierowany na nich samych – objaśnia rzecznik.

Zamach na państwo

Policjanci zapewniają, że fizyczne ataki na nich nie są czynnikiem, który zniechęcałby ich do służby. Już na etapie szkolenia podstawowego są bowiem przygotowywani na takie zagrożenia i liczą się z nimi. Są też szkoleni z technik i taktyk interwencji, tak aby odpierając napaść, czynić zamachowcy jak najmniejszą szkodę, a możliwie obezwładnić go bez czynienia mu szkody. Funkcjonariusze mają też stały dostęp do policyjnego psychologa, gdyby potrzebowali jego wsparcia.

Przypomnijmy, że naruszenie nietykalności cielesnej zagrożone jest karą do trzech lat pozbawienia wolności. Za czynną napaść na policjanta, przez co rozumie się działanie wspólnie i w porozumieniu z inną osobą lub atak przy użyciu broni palnej, noża lub innego podobnie niebezpiecznego przedmiotu albo środka obezwładniającego, grozi nawet do dziesięciu lat pozbawienia wolności. Za jego znieważenie grozi rok więzienia.

Bywa, że media obiegają skargi policjantów na to, że prokuratura i sąd zbyt pobłażliwie traktują tych, którzy podnoszą rękę na stróżów prawa. W Bielsku-Białej i powiecie bielskim ponoć takiego problemu nie ma. – Na terenie bielskiego garnizonu nie było przypadku, aby sprawca napaści na policjanta został przez sąd lub prokuraturę potraktowany w sposób, który wywołałby oburzenie środowiska policyjnego – stwierdza Roman Szybiak.

Przedstawiciel bielskiej komendy naruszenie nietykalności cielesnej lub znieważenie funkcjonariusza policji określa jako jeden z najbardziej jaskrawych zamachów na państwo. – Uderzony lub znieważony bywa pojedynczy policjant, ale cios odczuwa całe społeczeństwo. Atak na stróża prawa za to, że z pełnym zaangażowaniem chroni porządku prawnego, to w pewnym sensie akt autodestrukcji – ocenia.

google_news
2 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
edward
edward
4 lat temu

Mają skutki zamachów na obywateli tylko że oni atakują tych słabszych

bielszczanin
bielszczanin
4 lat temu

Doklandnie zgadzam sie z tobom na 1000%