Od 1 października do 27 marca na terenie Bielska-Białej odnotowano 46 zdarzeń związanych z obecnością tlenku węgla. W działaniach tych brało udział 166 zastępów, czyli 789 ratowników. W wyniku tych zdarzeń 4 osoby poniosły śmierć, a 7 osób z objawami zatrucia tlenkiem węgla trafiło do szpitala – podsumowuje sezon grzewczy bielska Państwowa Straż Pożarna.
Do tragicznych w skutkach zdarzeń doszło: 6 listopada w Dankowicach, gdzie 50-letni mężczyzna został odnaleziony w łazience; 9 października w Międzyrzeczu Górnym, kiedy to w łazience znaleziono 40-letniego mężczyznę; 22 grudnia w Jasienicy, gdzie najprawdopodobniej w wyniku wadliwie działającego piecyka gazowego śmieć poniósł 64-latek; 16 stycznia w Bielsku-Białej, gdzie w jednym z budynków mieszkalnych odnaleziono nieżyjącego 63-latka. W pomieszczeniu, w którym się znajdował, był promiennik gazowy na butle, który najprawdopodobniej był przyczyną śmiertelnego zatrucia.
– Najczęstszymi przyczynami wydobywania się śmiertelnego czadu były: niesprawne piecyki gazowe, niedrożność przewodów kominowych, nieprawidłowo funkcjonująca wentylacja. Właśnie z powyższych powodów tak ważne jest, aby zapewnić dopływ świeżego powietrza przez kratki wentylacyjne oraz regularnie wietrzyć pomieszczenia. Ważnym elementem naszej prewencji jest montaż czujek tlenku węgla, które wykrywają obecność tego jakże trującego gazu. Pamiętajmy również o wymianie baterii w urządzeniu, aby mogło ono działać poprawnie. Tylko w tym sezonie grzewczym strażacy wyjeżdżali 20 razy do fałszywych alarmów spowodowanych brakiem wymiany baterii! – wskazuje Patrycja Pokrzywa, oficer prasowy Komendy Miejskiej PSP w Bielsku-Białej.
W kończącym się sezonie grzewczym strażacy wyjeżdżali 47 razy do pożarów sadzy w kominie. Interwencji było o 22 mniej, niż w ubiegłym sezonie. – Spalanie w piecu mokrego drewna, płyt wiórowych, śmieci i odpadów komunalnych oraz elementów z tworzywa sztucznego i gumy skutkuje odkładaniem się wewnątrz przewodu kominowego sadzy, czyli pozostałości z niepełnego spalania tychże materiałów stałych. W wyniku ich nagromadzenia może dojść do zapalania się sadzy w kominie. Pamiętajmy również o okresowych przeglądach kominów i instalacji wentylacyjnej – radzi Patrycja Pokrzywa.
Oj nie żyją już od października i chyba nie będą żyły