W sobotnie popołudnie w Rajsku dwaj mieszkańcy województwa śląskiego, z których jeden stara się o przyjęcie do… policji, wykazali się obywatelską postawą, która być może pozwoliła uniknąć tragedii. Zatrzymali kierowcę, który wyjechał na drogę mając w wydychanym powietrzu niemal… 4 promile alkoholu!
Było około 14.00 gdy dwaj mieszkańcy Woli jechali ul. Wilamowicką. Zauważyli, że toczący się przed nimi opel vectra porusza się slalomem. Taki styl jazdy uprawiany przez siedzącego za jego kierownicą był jasnym sygnałem, że mężczyzn jest pijany. – Wykorzystując okazję wyprzedzili opla, po czym zwolnili doprowadzając do zatrzymania pojazdu. Następnie podbiegli do opla, a widząc stan kierowcy szybko potwierdzili wcześniejsze przypuszczenia. Kierowca był pijany, więc aby uniemożliwić mu dalszą jazdę wyciągnęli kluczyki ze stacyjki i wezwali policję – relacjonuje Małgorzata Jurecka, rzeczniczka oświęcimskiej policji.
Funkcjonariusze, którzy przejęli nietrzeźwego ustalili, że mają do czynienia z 48-letnim mieszkańcem gminy Brzeszcze. Zatrzymany wydmuchał 3,97 prom. alkoholu. Wyznał, że przed wyjechaniem w trasę wypił „tylko” trzy piwa. „Wynik” jaki osiągnął to efekt wielodniowego chlania na umór. W środę 48-latek wlał w siebie aż 16 piw, dzień później – 12, a w piątek poprawił kolejnymi 11. Za kierowanie w stanie nietrzeźwości grozi mu kara do dwóch lat pozbawienia wolności, zakaz prowadzenia pojazdów oraz wysoka grzywna.