Wydarzenia Bielsko-Biała Cieszyn

92 zarzuty dla bielskiego notariusza

Wojciech Perliński po gigantycznej sprawie lichwiarskiej stworzył w Bielsku-Białej Stowarzyszenie “304kk”. Fot. Marcin Kałuski

Budzili zaufanie. Bogaci, dobrze ubrani, podpierający się autorytetem notariuszy. Obiecali pomóc dłużnikom w trudnej sytuacji. Kończyło się udzieleniem niewielkiej pożyczki i… zabieraniem domów. Niektórzy, gdy lądowali na bruku, nie wytrzymywali i popełniali samobójstwa. Według śledczych członkom lichwiarskiej siatki chodziło tylko o nieruchomości i majątki. Na ławie oskarżonych z piętnastoma innymi osobami zasiadł bielski notariusz, który usłyszał aż 92 zarzuty.

Stracony mąż, stracony dom

– W 2005 roku mój mąż pożyczył od nich 25 tysięcy złotych, żeby spłacić komornika. Zastawem była nieruchomość – wtedy o wartości 300 tysięcy złotych. Obiecali załatwić kredyt oddłużeniowy. Z góry założyli, że nie będziemy mogli niczego spłacić. Wykorzystali pełnomocnictwo podpisane u bielskiego notariusza. Ja też byłam u niego. Ufałam mu. Nawet nie było czasu, żeby czytać dokładnie umowy. Nie miałam pojęcia, że podpisuję pełnomocnictwo do sprzedaży domu. Notariusz mnie przed tym nie ostrzegł. Jestem przekonana, że wiedział, z czym się to wiąże – opisuje mieszkanka Ustronia. – W 2006 roku zadzwonili do męża, że mają decyzję o zabraniu naszego domu. Wtedy odebrał sobie życie. O powodach jego samobójczej śmierci dowiedziałam się po kilku dniach. Gdybym wiedziała wcześniej, nie zgodziłabym się, by oficjalnie jego śmierć uznać za taką, do której nikt się nie przyczynił. Dom straciłam w 2007 roku – dodaje kobieta. O odzyskanie nieruchomości walczyła dziesięć lat. W końcu doprowadziła do unieważnienia poprzednich aktów notarialnych. Do rodzinnego domu jednak nie może wrócić. – W 2007 roku kupił go okazyjnie były policjant. Teraz walczę, by go eksmitować. Uważam, że był świadomy tego, w jakich okolicznościach straciliśmy nieruchomość. Jednak to on żąda ode mnie zwrotu pieniędzy za swój wkład w nieruchomość. A przecież to ja przez ponad dziesięć lat się tułałam, byłam praktycznie bezdomna, bez pracy i skazana na opłacanie wysokich czynszów – opowiada. Dodaje, że w naszej części województwa w podobny sposób przez lichwiarzy zostało poszkodowanych ponad sto osób. Inny załamany mężczyzna rzucił się pod pociąg… Jak stwierdza mieszkanka Ustronia, obecnie ciągle „na wygnaniu”, grupy powiązanych ze sobą osób nie dosięgła sprawiedliwość. – Ta sprawa sądowa jest tak gigantyczna, że ciągnie się w nieskończoność, choć i tak została podzielona na dwie części. Ludzie, którzy zabierali nasze domy, dalej prowadzą swoją działalność, mają firmy, a notariusz dalej przyjmuje w swojej kancelarii. Przez tyle lat nie zmieniło się nic! – załamuje ręce.

Położyć łapę

Po trwającym kilka lat śledztwie, pod koniec 2015 roku do Sądu Okręgowego w Gliwicach trafił akt oskarżenia przeciwko szesnastu osobom oskarżonym o oszustwa. Już wcześniej toczyła się tam analogiczna sprawa, w której oskarżono dziewięć osób. Akta nie mieszczą się na stole sędziowskim, a końca procesów nie widać. W dalszym ciągu czekamy, aż gliwicki sąd udzieli odpowiedzi na pytania redakcji m.in. o to, kiedy można spodziewać się wyroku, dlaczego oskarżeni bez przeszkód – jak notariusz – mogą pracować i czy którykolwiek z oskarżonych został choć tymczasowo aresztowany. – Grupa osób, działając w imieniu własnym lub prowadzonych przez siebie podmiotów gospodarczych, wspólnie i w porozumieniu, w różnych konfiguracjach, zajmowała się udzielaniem krótkoterminowych pożyczek gotówkowych pod zastaw nieruchomości. W istocie jednak podejmowane przez nich działania całkowicie wypaczały sens umowy. Zakładany zysk pożyczkodawców opierał się bowiem nie na pobieraniu wynagrodzenia za korzystanie z udzielonych pieniędzy (odsetek), lecz na różnych formach rekompensaty za opóźnienie w realizacji zawartego zobowiązania. W pewnym uproszczeniu celem działania oskarżonych -„pożyczkodawców”, było przejęcie nieruchomości pożyczkobiorców lub uzyskanie jej równowartości wyrażonej w pieniądzu. Cel ten miał być zrealizowany w następstwie zakładanej z góry niemożliwości wywiązania się przez pożyczkobiorców z zaciągniętego zobowiązania finansowego – mówi Joanna Smorczewska, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gliwicach.

Dodaje, że przejmowanie nieruchomości następowało na podstawie udzielanego pełnomocnictwa do jej sprzedaży, tzw. pełnomocnictwa na zabezpieczenie. Pełnomocnictwa nie można było odwołać przed całkowitą spłatą długu. Istotne było przy tym to, że minimalna cena określona w pełnomocnictwie drastycznie odbiegała od rynkowej wartości przedmiotu zabezpieczenia. – Sposób, w jaki sprawcy korzystali z tego pełnomocnictwa wskazywał, że w istocie stanowiło ono techniczny wyraz umowy o przepadek przedmiotu zabezpieczenia. Na skutek podstępnych zabiegów oskarżonych, pokrzywdzeni nie liczyli się z tym, że skutkiem niespłacenia pożyczki w terminie może stać się natychmiastowe „uruchomienie” weksli karnych albo zbycie przez pełnomocnika nieruchomości za cenę w nim określoną, stąd w tych przypadkach, gdy na odnośne zapisy w ogóle zwrócili uwagę, godzili się na cenę sprzedaży znacznie odbiegającą od wartości rynkowej – tłumaczy rzecznik.

Sprawcy sprzedawali kolejnym powiązanym podmiotom nieruchomości należące do pokrzywdzonych. – Sprzedaż nieruchomości za cenę określoną w pełnomocnictwie samym sobie lub na podstawione podmioty miała więc charakter czasowy i była działaniem służącym wprowadzeniu korzyści związanych z popełnieniem przestępstwa do legalnego obrotu gospodarczego – tłumaczy przedstawicielka gliwickiej prokuratury.

Autorytet i… 92 zarzuty

Jednym z elementów przestępczego mechanizmu było wykorzystanie autorytetu notariusza jako funkcjonariusza państwowego, osoby zaufania publicznego, reprezentującej majestat państwa. Z zeznań większości pokrzywdzonych wynikało, że podpisywanie określonych umów w kancelarii notarialnej wywoływało w ich psychice przekonanie o bezpieczeństwie dokonywanych transakcji, wyciszało ewentualne obawy, upewniało, że ich interesy są należycie chronione. W takiej właśnie roli miał występować notariusz z Bielska-Białej. – Z zeznań zdecydowanej większości świadków wynikało, że akty notarialne sporządzane przez notariuszy „wybieranych” (wskazywanych) przez oskarżonych, w tym oskarżonego notariusza Ryszarda R., były przygotowywane bez udziału pokrzywdzonych, zaś czynności notariusza ograniczały się do ich odczytania. Notariusz nie wyjaśniał stronom konsekwencji tych dokumentów, poprzestając na uzyskaniu formalnej zgody na ich treść. Przyjąć zatem można, że notariusz swoim działaniem ułatwił, pomógł oskarżonym w popełnieniu przestępstw, nadto zaś nie dopełnił ciążących na nim mocą ustawy o notariacie obowiązków. Taka ocena prawna stała u podstaw przedstawienia notariuszowi Ryszardowi R. zarzutów. Łącznie przestawiono mu 92 zarzuty – informuje Joanna Smorczewska. Mieszkanka Ustronia twierdzi, że w jej przypadku notariusz żadnego dokumentu nawet nie odczytywał. Udało nam się skontaktować z notariuszem. Nie chce komentować tak zawiłej sprawy do czasu jej rozstrzygnięcia przez sąd. Tak jak w przypadku pozostałych oskarżonych, ich adwokaci odradzają im tłumaczenie się w mediach.

Młotek na hieny

Sprawa stała się impulsem do utworzenia w Bielsku-Białej przez Wojciecha Perlińskiego Stowarzyszenia „304kk”, posługującego się mottem „Młotek na lichwiarskie hieny”. – Pięć lat temu byłem w sądzie, gdy ruszał pierwszy z dwóch procesów dotyczących tych lichwiarzy. Wybrałem się tam, bo jednym z pokrzywdzonych był mój znajomy. Na ławie oskarżonych zobaczyłem stosunkowo młodych, wypachnionych, świetnie ubranych i zadbanych bogatych ludzi. A przed nimi – grupę około dziesięciu adwokatów. I tę szarą masę pokrzywdzonych – ludzi, którzy nie wiedzieli, co się dzieje, przyglądających się aktom o długości sześciu metrów – opisuje Wojciech Perliński. – Dopiero gdy przyprowadziliśmy telewizję lichwiarze stracili rezon i rozbiegli się po toaletach. Gdy kamera się zwijała, to wracali jak szczury. Po prostu nie chcieli, by ich twarze uwieczniły kamery. Prowadzą mnóstwo innych, normalnych interesów i by im to zaszkodziło – ocenia.

Bielszczanin ze zgrozą dostrzegł, że pokrzywdzeni nie mają szans w walce o sprawiedliwość z zastępami bogaczy. – Stąd pomysł na stowarzyszenie, które stanie się ich rzecznikiem, będzie monitorować sprawy, brać w nich aktywny udział i starać się przyspieszać postępowania prokuratorsko-sądowe. Robimy to już w skali ogólnopolskiej i mamy wiele sukcesów na tym polu – stwierdza. Nazwa stowarzyszenia odnosi się przepisu, który na pokrzywdzonym wymusza ekstremalnie trudne zbieranie dowodów, że celowo wykorzystano jego przymusowe położenie, by osiągnąć niewspółmierne do świadczenia (pożyczki) korzyści. – Ten przepis stoi po stronie lichwiarzy. Na szczęście polskie władze w końcu to zrozumiały i kończą prace nad nową ustawą antylichwiarską – cieszy się Wojciech Perliński.

Bielszczanin twierdzi, że mamy do czynienia z ogólnopolską mafią lichwiarską, posługującą się siecią pośredników. I że na ławie oskarżonych nie zasiedli wszyscy, którzy na to zasługiwali. – Do dziś prowadzą intratne interesy – mówi. – To, co robią, na świecie nazywa się „kłusownictwem finansowym”. Wmawia się ludziom, tym najsłabszym, w trudnej sytuacji życiowej, że niesie się im pomoc, uzdrawiając ich finanse. Ale wciska się szereg dokumentów, pozwalających na przejmowanie nieruchomości. Potem – często przy udziale policji i komorników – wyrzuca się z domów tych biednych ludzi. Lichwiarze potrafią wynajmować detektywów, szykanować, śledzić i straszyć dłużników. Mają za sobą zaufanych notariuszy, którzy w całym tym procederze są najbardziej winni. Dobrze wiedzą, że to pod ich okiem ludzie tracą całe majątki – uważa. – Ludzie, którzy już byli w dramatycznym położeniu i dali się wykorzystać do cna, załamują się. Bywa, że sami kończą z życiem. Lichwiarze nie mają żadnej litości i żadnego sumienia. A na ławie oskarżonych wszyscy udają niewinnych i sami czują się pokrzywdzeni! – kończy.

google_news
16 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Anna
Anna
5 lat temu

Mnie tez oszukali z Bielska -B lichwiarze Marcin Cz i Sławomir D jeśli ktoś przez nich został oszukany to proszę pisać .

nBn
nBn
4 lat temu
Reply to  Anna

Kj

Wojciech
Wojciech
5 lat temu

i co takiemu staremu prykowi zrobia ….zanim sprawa sie wyjasni to pewnie umrze , a pomyslec ilu ludzi skrzywdzil ? – takiego gnoja to bez zarzutow na rynku glownym w BB powiesic za jaja niech inni patrza i pomysla co ich moze czekac za oszustwa

edward
edward
5 lat temu
Reply to  Wojciech

Każdy w domu powinien mieć karabin jak wejdzie taki na plac to zastrzelić a potem się spytać po co wszedł

Magdalena
Magdalena
5 lat temu

Ciekawe czy kiedyś wyjaśni się sprawa, w której ukradli nam dom…

Edi
Edi
5 lat temu

Notariusz – osoba zaufania publicznego… śmiech przez łzy

Jerzy
Jerzy
5 lat temu

Brudne paluchy w kształcie V,ochoczo się podnosiło od 1980 roku.Czego się spodziewaliście ? Prawa i sprawiedliwości w kapitalizmie.No to macie w całej rozciągłości !

Wojtek
Wojtek
5 lat temu

Państwo bezprawia i niesprawiedliwości ma się dobrze . A ten notariusz prowadzi sobie dalej swą kancelarię i oszukuje ludzi, mimo że reprezentuje instytucje zaufania publicznego. Ale co tam kogo obchodzi prawo, najważniejsze że dają 500+

edward
edward
5 lat temu
Reply to  Wojtek

Popieram ciebie masz rację wybić to dziadostwo z solidarności i pisu to są nieroby nigdy się uczciwą pracą nie skalali

YOU
YOU
5 lat temu
Reply to  Wojtek

Jesteś durniem jak mieszasz do tego 500+….

Klaudia
Klaudia
4 lat temu
Reply to  Wojtek

Co ma do tego PiS i 500+, przecież te sądy i notariusze itd to sprawy z czasów PO, WŁAŚNIE PO dało przyzwolenie na takie procedery, a teraz jak PiS chce się za to wszystko wziąć to zamach na wolne sady… Tak działają właśnie… Moja koleżanka przegrała oczywista sprawę, gdzie 2 rzeczoznawców i biegły niezalezny dali pozytywna opinie dla nich i tak przegrali bo kolesiostwo i łapówki, ale miejmy dalej niezależne sądy…

złe prawo
złe prawo
5 lat temu

Mimo zgodności z prawem takich ludzi powinno się wyrywać jak chwasty z tego społeczeństwa.

Monika
Monika
5 lat temu
Reply to  złe prawo

Jestem ciekawa co to za firma lichwiarska bo mnie też wpędził w długi pan z Bielska Białej

edward
edward
5 lat temu
Reply to  Monika

Po prostu zabrać cały majątek do 10 tego pokolenia bo mają przepisane na rodzinę a niego rzucić w przepaść na pożarcie wilkom

Antoni
Antoni
5 lat temu

po prostu kapitalizm – tego chcieliście

Hermenegilda
Hermenegilda
5 lat temu
Reply to  Antoni

Chcieliście? Antoni nie chciał, było dobrze w socjaliźmie?