Niezły ubaw mieli uczestnicy “Zjazdu na byle czym” na wiślańskim stoku Siglany. Jeszcze głośniej śmiali się kibice, mocno dopingujący każdą z ekip.
Wyobraźni uczestnikom niedzielnej imprezy nie można odmówić. Startujące załogi zjeżdżały m.in. na patelni, w śpiworach, kartonowym kamperze i F16, czy na… sedesie. Było dużo śmiechu i wywrotek, ale ostatecznie wszyscy szczęśliwie dojechali do mety. Na finał rozpalono ognisko, przy którym można było upiec kiełbaskę i uzupełnić spalone kalorie.
Autorką fotoreportażu jest Natalia Tokarska.