Piłkarze Garbarza Zembrzyce nie poszli za ciosem i nie odnieśli drugiej wygranej w rundzie wiosennej. Strata punktów bolałaby mniej gdyby nie to, że doznali porażki z makowskim Halniakiem. A wiadomo – derby – rzecz święta.
– Słonko świeci, ciepło. Nic tylko grać – mówił przed meczem trener Halniaka Sławomir Frączek. Tyle tylko, że pierwsi do gry wzięli się gospodarze i już w 5. min prowadzenie dał im nie kto inny jak Adisa Monsuru. Radość gospodarzy nie trwała długo. Tuż po wznowieniu gry makowianie rozklepali obronę Garbarza, a mającemu za sobą występy w zembrzyckiej ekipie Damianowi Kowalczykowi nie pozostało nic innego jak skierować piłkę do pustej bramki.
Wynik spotkania ustalił w 68. min Piotr Bagnicki, popisując się precyzyjnym strzałem głową. – Nie było to porywające widowisko. Piłkarsko wcale nie byliśmy gorszym zespołem. Przykro jest słyszeć jak w szatni ciszy się drużyna gości. Ból tym większy gdy dzieje się to po derbach – mówi Józef Talaga, kierownik Garbarza.
Garbarz Zembrzyce – Halniak Maków Podhalański 1:2 (1:1)
Garbarz: Bruzda, Kania, Abubakar, Żurek, Elżbieciak, Porębski (78’ Mackiewicz), Sobański, Burliga (66’ Boczkaja), Stachnik (56’ Kwaśniewski), Balogun, Monsuru.
Halniak: Kubas, Popowicz, Bagnicki, Furman, Piskorz, Wójtowicz (82’ Burliga), Bobek (75’ Burzyńki), Woźniak, Gałuszka (90’ Sarnicki), Kowalczyk (80’ Barczuk), Pająk.
Autorem fotoreportażu jest Wojciech Ciomborowski