Zaprojektowany przez Jarosława Kozakiewicza Most Duchów miał być ogromną atrakcją turystyczną Oświęcimia, a zarazem swego rodzaju symbolem. Miał, ale – przynajmniej na razie- nie będzie. Włodarzy nadsołeckiego grodu przerosły koszty inwestycji. Nie pomogła nawet unijna dotacja, która najprawdopodobniej przepadnie.
Przerzucona nad Sołą kładka miała łączyć Państwowe Muzeum Auschwitz-Birkenau z Parkiem Pojednania Narodów w rejonie ul. Kamieniec. Miała nie tylko pełnić rolę funkcjonalną, ale również mieć wymiar symboliczny. Pokonujący ją mieli przechodzić z miejsca naznaczonego historią i zagładą do przestrzeni rekreacji, odpoczynku i refleksji.
Dziś w oświęcimskim magistracie otwarto oferty złożone przez siedem firm, które stanęły do przetargu na budowę Mostu Duchów. Najdroższa opiewała na 34,8 mln zł, a najtańsza na ponad 31,8 mln. Tymczasem w budżecie miasto zabezpieczono na ten cel „jedynie” 23 mln, z których 6 mln zł pozyskano z Małopolskiego Urzędu Marszałkowskiego na Rozwój lokalnych zasobów subregionów. W tej sytuacji władze miasta zdecydowały się unieważnić przetarg i na razie odstąpiły od planów budowy kładki, co oznacza konieczność zwrócenia pozyskanej dotacji.
Jak informuje Katarzyna Kwiecień, rzecznik prasowy oświęcimskiego magistratu nie oznacza to, że plany budowy całkowicie porzucono. – Miasto planuje zaktualizować dokumentację budowlaną wraz pozwoleniem, którego ważność wygasa z końcem tego roku. Ponadto będzie szukać kolejnych źródeł finansowania budowy kładki z funduszy norweskich. Nabory mają być ogłoszone w drugiej połowie bieżącego roku – wspomina Katarzyna Kwiecień.
Lepiej wybudować most dla samochodów z chodnikiem może być nawet z ozdobnymi latarniami a pożytek będzie o wiele większy . Jeśli byłby zbyt drogi to chociaż do 3.5 tony. Korki w mieście o wiele mniejsze.