W tym roku obchodzone jest 100-lecie bitwy pod Skoczowem. Z tej okazji w trytonowym grodzie wspominane są wydarzenia, które miały miejsce przed wiekiem. Bohaterów historii z 1919 roku było wielu, a wśród nich jeden wyjątkowy – pociąg pancerny nr 4 „Hallerczyk”. Jego rola była niebagatelna.
Maszyna brała udział w działaniach zbrojnych na Śląsku Cieszyńskim i można ją było obserwować w akcji w naszym regionie od 28 stycznia do 7 lutego 1919 roku. „Hallerczyk” powstał kilka miesięcy wcześniej – 30 listopada 1918 roku jako Krakowska Bateria Kolejowa w oparciu o austro-węgierski tabor kolejowy. Swoją nazwę zawdzięcza gen. Józefowi Hallerowi, niezwykle popularnemu dowódcy 3. Pułku Legionów Polskich, a później Armii Polskiej we Francji.
Parowóz „Hallerczyka” opancerzono w Fabryce Zieleniewskiego w Krakowie i zastosowano w nim płyty pancerne o grubości 10-15 mm. Za lokomotywą znajdował się skład złożony m.in. z czterech wozów pancernych, wyposażonych w armaty kazamatowe 8 cm, trzy wozy szturmowe do transportu piechoty oraz wagony platformy ze sprzętem do naprawiania toru. Wagony artyleryjskie mogły prowadzić ogień na boki, jeden posiadał działo umieszczone z przodu. Załoga „Hallerczyka” składała się z dwunastu oficerów, dwóch podchorążych, 90 żołnierzy oraz po dwóch maszynistów i pomocników maszynisty. Wśród nich znajdowało się wielu mieszkańców naszego regionu.
– „Hallerczyk” zatrzymał czeską ofensywę na linii Pruchna – Chybie, odpierając atak na most kolejowy w Drogomyślu, przepędzając oddziały czeskie i udając się w pościg za czeskim pociągiem pancernym „Brno”. „Hallerczyka” wspierał cywilny pociąg, dostosowany do działań bojowych, który zabezpieczał most i pobliski las Knajski przed kontratakiem wojsk czeskich. Dzięki jego działaniom ataki wojsk czeskich na odcinku północnym bitwy pod Skoczowem zostały skutecznie powstrzymane – wyjaśnia Wojciech Grajewski z Miejskiego Centrum Kultury „Integrator” w Skoczowie, a jednocześnie prezes cieszyńskiego oddziału Polskiego Towarzystwa Historycznego. Co ciekawe, od marca do czerwca 1919 roku dowódcą pociągu pancernego nr 4 „Hallerczyk” był Stanisław Pigoń, historyk literatury polskiej, edytor, wychowawca i pedagog.
Dowodzący wojskami polskimi pod Skoczowem pułkownik Franciszek Ksawery Latinik tak wspominał 30 stycznia 1919 roku, w którym doszło do decydujących walk pod Drogomyślem: „Po godzinie 12-tej wysuwa się do natarcia jeden czeski batalion po obu stronach toru kolejowego, co spowodowało płk. Springwalda zarządzić wypad pociągu pancernego „Hallerczyk”. W oka mgnieniu puszczono parę, błyskawicznie dostał się pociąg pancerny w środek czeskiej tyraliery i zaskoczywszy ją flankowym ogniem po obu stronach toru kolejowego, zmusił tyralierę do popłochowego odwrotu. Atoli kpt. Kozak nie zadowolił się tym sukcesem i nakazał części swej załogi wysiąść z pociągu do pościgu, którym zabrano l0 jeńców. Poczem kontynuuje „Hallerczyk” jazdę do stacji Pruchna i ostrzeliwuje granatami nieprzyjacielski pociąg pancerny, który kilkakrotnie trafiony ratuje się ucieczką. Odwetowy ogień czeski na „Halerczyka” był bezskuteczny. Powróciwszy do Drogomyśla zdał kpt. Kozak raporty z zeznań jeńców…”
W 2010 roku ukazała się książka Józefa Jurczyka i Krzysztofa Margasińskiego zatytułowana „Dziennik pociągu pancernego Hallerczyk”. Podstawą tej publikacji, poza literaturą wojskową, był bogaty zbiór dokumentów i fotografii zgromadzony przez sierżanta Józefa Jurczyka, który był jednym z żołnierzy służących na „Hallerczyku”. Przed zniszczeniem uratował go jego brat Emil, nauczyciel, badacz dziejów i kultury Śląska Cieszyńskiego, oraz syn Józefa, Bronisław Kazimierz. Walorem książki są właśnie wstawki pamiętnikarskie, autorstwa sierżanta Jurczyka, urodzonego w 1892 roku w Zabrzegu koło Czechowic-Dziedzic, a potem mieszkającego m.in. w Gruszowie na Zaolziu. Ich lektura pozwala lepiej poznać i zrozumieć znaczenie polskich pociągów pancernych w historii.