Służby wojewody śląskiego zainteresowały się dwoma radnymi gminy Rajcza: Dariuszem Płoskonką i Przemysławem Romankiem. W ich sprawie rozpoczęto „postępowanie wyjaśniające obawy o naruszenie zakazu przewidzianego w ustawie o samorządzie gminnym”. Pojawiło się dla nich ryzyko, że mogą nawet stracić mandaty radnych!
Dariusz Płoskonka ze Zwardonia to radny gminny od 2010 roku. W latach 2012-2018 był przewodniczącym Rady Gminy Rajcza. To także wieloletni prezes Stowarzyszenia Promocji i Rozwoju Zwardonia. Z kolei Przemysław Romanek z Soli Kiczory został radnym dopiero po ubiegłorocznych wyborach samorządowych. W tym momencie był prezesem Stowarzyszenia Sólkiczora.pl, a jako członek zarządu zasiadał we władzach Stowarzyszenia Promocji i Rozwoju Zwardonia. Z obu tych funkcji zrezygnował 1 marca 2019 roku.
To właśnie społeczne funkcje radnych wzięto pod lupę, a właściwie to, czy Stowarzyszenie Promocji i Rozwoju Zwardonia, mając dotację z gminnego budżetu i organizując letnie imprezy Dni Zwardonia, nie próbowało na tym zarobić. Sprawa trafiła do Wydziału Nadzoru Prawnego Śląskiego Urzędu Wojewódzkiego w Katowicach. Ten z kolei przesłał ją do rozpatrzenia przez Radę Gminy Rajcza i zajęcia stanowiska. Zdaniem prawników wojewody, pojawiły się wątpliwości, czy radni będąc w zarządzie Stowarzyszenia Promocji i Rozwoju Zwardonia nie prowadzili działalności gospodarczej z wykorzystaniem mienia komunalnego. Wątpliwości dotyczą pobierania opłat przez stowarzyszenie za stoiska. Przewodniczący Rady Gminy Zbigniew Kopeć mówi, że o zajęcie stanowiska poprosił dwóch prawników i samych radnych.
W piśmie wyjaśniającym radny Dariusz Płoskonka stwierdził między innymi, że stowarzyszenie nie prowadziło i nie prowadzi działalności gospodarczej. W trakcie imprezy nie były pobierane opłaty za stoiska, a jedynie pojawiły się prośby o dobrowolne kwoty, by w ten sposób zmniejszyć koszty sprzątania terenu po imprezie przez stowarzyszenie.
Z kolei Przemysław Romanek, który w momencie wspomnianej imprezy nie był jeszcze radnym, podkreślił, że z informacji skarbnika Stowarzyszenia Promocji i Rozwoju Zwardonia wynikało, iż w poprzednich latach były pobierane kwoty za stoiska i prowadzono sprzedaż gadżetów. Sam jednak przyznał, że nie brał udziału w sprawach finansowych, a po objęciu mandatu radnego zrezygnował z funkcji członka zarządu w Stowarzyszeniu Promocji i Rozwoju Zwardonia.
Zdaniem prawników, wspomniane stowarzyszenie wpisane jest do Krajowego Rejestru Sądowego, ale nie do rejestru przedsiębiorców. Stowarzyszenie składa wnioski o dotację, a pozyskane środki przeznaczone są na realizację zadania, ale nie do zarobku. Prawnicy podkreślili też, że w ramach imprezy udostępniono powierzchnie pod stoiska i pobierano jedynie ryczałt za sprzątanie. Ich zdaniem nie było to prowadzenie działalności gospodarczej na mieniu komunalnym, bo za takie nie można traktować jednorazowego poboru opłat. Dlatego prawnicy zaznaczyli, że Dariuszowi Płoskonce nie można postawić zarzutu naruszenia ustawy o samorządzie gminnym, a tym samym nie powoduje to, że może stracić mandat radnego. Z kolei Przemysław Romanek został radnym już po imprezie. Co więcej, gdy nim został, złożył rezygnację z zarządu zarówno w Stowarzyszeniu Promocji i Rozwoju Zwardonia, jak i w Stowarzyszeniu Sólkiczora.pl. Tu również prawnicy stwierdzili, że nie można mu postawić zarzutu naruszenia ustawy o samorządzie gminnym i nie grozi mu utrata mandatu radnego.
– Zatem przepisy mówią, że radni mieli prawo funkcjonować i działać w stowarzyszeniach. Chciałem sprawę wyjaśnić dogłębnie, bo nie może być, aby były jakieś pomówienia. Dlatego trochę to trwało, bo do tego wszystkiego potrzebne były opinie prawników – powiedział w trakcie niedawnej sesji Rady Gminy przewodniczący Zbigniew Kopeć.
Czy to już koniec zamieszania wokół radnych? Wydaje się, że jeszcze nie, bo teraz odpowiednie stanowisko Rady Gminy powinno trafić do prawników wojewody, którzy z kolei zajmą się jego dogłębną analizą.
W Rajczy stowarzyszenia i cisza. W Koszarawie działalność gospodarcza z wykorzystaniem mienia komunalnego i cisza. ech.
W Ślymiyniu też to samo…
Pan redaktor po prostu pomija niektóre gminy. bo po co pisać o takim samym problemie w innych gminach
Nie po co pisać tylko zwłaszcza wtedy trzeba pisać. Ale trzeba włożyć trochę więcej wysiłku do zebrania materiału.