Tragedia jaka w nocy rozegrała się w Tatrach ma niestety związek z powiatem suskim. Turystą, który zginął w trakcie wspinaczki na Kazalnicę Mięguszowicką jest 27-letni zawojanin Paweł Burdyl.
Dla Pawła Burdyla góry były niemal całym światem od najmłodszych lat. Łączył zamiłowanie do nich z pracą w policji, do której należał od 9 lat. Od 2014 roku dbał o ludzkie bezpieczeństwo nie tylko jako policjant, ale także jako ratownik GOPR Grupy Beskidzkiej niosąc pomoc turystom w górach. Wspinał się nie tylko po polskich górach, ale też zdobywał szczyty poza granicami naszego kraju. Stanął między innymi na Matternhorn (Szwajcaria), Elbrusie (Rosja), Kazbeku (Gruzja), Uszbie (Gruzja) i Tenduli (Gruzja).
Paweł Burdyl wczoraj wieczorem wraz z kolegą biwakowali w rejonie Kazalnicy Mięguszowickiej. Z nieustalonych na razie powodów około 23.00 zawojanin spadł w głąb około 500-metrowej przepaści. Na ratunek ruszyło mu kilkunastu ratowników górskich. Niestety Paweł Burdyl nie przeżył upadku.
Tym razem zabrało wyobraźni jak widać, kto normalny o 23 w nocy biwakuje w górach?
23 godzina biwakowali w Tatrach?
Poruszeni tragiczną śmiercią tak młodego i wartościowego zawojanina słowa najgłębszego współczucia kierujemy do najbliższych Pawła – sąsiedzi z drewnianego domu na Barańcowej.
Wspinaczka wysokogórska to wielkie ryzyko. Żal szczególnie dla bliskich lecz nie pierwszy ani ostatni. Tatry to też góry niebezpieczne, które pochłonęły sporo ofiar więc tytuł dziwny.
Elbrus nie jest w Gruzji. Jeśli zabiera się Pan za pisanie o tragedii, warto nie być ignorantem. Paweł ❤️
A kto napisał , że jest w Gruzji???
Było napisane że w Rosji,proszę czytać ze zrozumieniem,albo powrót do szkoły podstawowej 🙂
Zginąć robiąc to co się kocha.. marzenie. Współczucia dla bliskich.