Od ponad czterech miesięcy prężnie działa oddział Ogólnopolskiego Towarzystwa Ochrony Zwierząt Animals. Nowy oddział obejmuje zasięgiem nie tylko powiat żywiecki, ale i bielski oraz Bielsko-Białą.
Szefowa oddziału to Agnieszka Romanek z Soli Kiczory, której oficjalna funkcja brzmi „koordynator inspektoratu ds. ochrony zwierząt OTOZ Animals w okręgu bielsko-żywieckim”.
– Nasz oddział, który powstał oficjalnie 19 lipca, skupia około dziesięciu osób. Są one wolontariuszami i za swoją pracę nie pobierają wynagrodzenia. Naszym zadaniem jest opieka nad zwierzętami i poprawa warunków ich bytowania, a przede wszystkim podejmowanie interwencji w ich obronie w sprawach niehumanitarnego traktowania. Działamy zgodnie z ustawą o ochronie zwierząt oraz ustawą o działalności Organizacji Pożytku Publicznego i Wolontariatu. W zdecydowanej większości jesteśmy osobami czynnymi zawodowo i dlatego często interwencje nie mogą odbywać się natychmiast. Znaczny obszar działania i mała liczba inspektorów powoduje, że nie możemy być wszędzie i od razu. Jednak nie pozostawiamy żadnego zgłoszenia bez echa. W wielu sprawach walczymy w sądach o kary dla oprawców zwierząt. Staramy się jak najlepiej odmienić los źle traktowanych zwierząt – mówi Agnieszka Romanek.
Inspektorzy podejmowali już kilka interwencji, między innymi w obronie suczki z sześcioma szczeniętami w
Węgierskiej Górce.
– Wiele trafiających do nas zwierząt wymaga opieki lekarza weterynarii. Trafia do nas wiele psów i kotów po wypadkach komunikacyjnych. Wtedy często konieczna jest natychmiastowa operacja ratująca życie. Najczęściej uratowane przez nas zwierzaki zmieniają się nie do poznania! Wcześniej skatowane, zagłodzone, chore czy zaniedbane, stają się wkrótce zdrowe, najedzone i chociaż trochę szczęśliwe. Oddanie do schroniska to zawsze ostateczność, dlatego w pierwszej kolejności staramy się o adopcję dla nich. Przed zbliżającą się zimą szczególną uwagę zwracamy na stan techniczny bud dla psiaków znajdujących się na prywatnych posesjach – dodaje Agnieszka Romanek.
Kontakt do tej Pani. Pilnie potrzebny. Trzeba zlikwidować hodowlę kotów na mięso do restauracji.
Daleko położony oddział od Węgierskiej Górki z niewystarczającą ilością wolontariuszy. Jest oddział z szefową, z niewystarczającą ilością wolontariuszy, który działa prężnie od czterech miesięcy, ma sukcesy ale nie jest podany adres. Szefowa nie ma takiej potrzeby?
W każdej gminie uchwalany jest corocznie program ochrony zwierząt bezdomnych, który jest wyjątkiem z ustawy o ochronie zwierząt, która powinna interesować służby w gminie. Gdyby program był realizowany na poważnie wraz z dbaniem o zapisy ustawy to nie trzeba by było kolejnej organizacji jak ta. Nikt w gminie nie zna lepiej środowiska jak jej mieszkańcy, powinny znać władze lokalne a nie daleko położony oddział Animals.