Wojewoda śląski uczynił niedźwiedzią przysługę bielskim belfrom. Tak można skomentować jego decyzję o uchyleniu – w trybie rozstrzygnięcia nadzorczego – jednej z październikowych uchwał Rady Miejskiej. Sprawa jest poważna, bo jego decyzja może uderzyć po kieszeniach sporą grupę – około dwóch trzecich wszystkich zatrudnionych – bielskich nauczycieli.
Chodzi o uchwałę w sprawie ustanowienia regulaminu określającego kryteria i zasady wypłacania dodatków do nauczycielskich pensji oraz zasady przyznawania nagród za osiągnięcia w pracy dydaktyczno-wychowawczej. Nauczyciele czekali na ten dokument od 10 lat. W Bielsku-Białej obowiązywał bowiem regulamin uchwalony jeszcze w 2009 roku. Efekt był taki, że w porównaniu z wieloma innymi miastami, to, co dostawali bielscy nauczyciele wyglądało bardzo mizernie.
Chodzi o składowe wynagrodzenia, o wysokości których decyduje nie Ministerstwo Edukacji, lecz lokalny samorząd. Są to między innymi: dodatek specjalistyczny (na przykład za pracę z młodzieżą dysfunkcyjną), dodatek motywacyjny (przyznawany nauczycielom przez dyrekcję placówki za osiągnięcia w nauczaniu), dodatek funkcyjny (na przykład za wychowawstwo klasy), a także dodatek dla dyrektorów szkół i innych placówek oświatowych (lista wszystkich dodatków jest bardzo długa).
Ustanowione w październiku nowe stawki z pewnością nie wszystkich satysfakcjonowały, lecz był to krok w dobrym kierunku. Urealniał bowiem – w miarę możliwości finansowych miasta – wysokość dodatków do obecnych standardów płacowych w oświacie.
Uchwała została jednak uchylona. Dlaczego? Trudno powiedzieć. Zwłaszcza, że – na co zwracał uwagę referujący sprawę podczas grudniowej sesji Rady Miejskiej dyrektor Miejskiego Zarządu Oświaty Janusz Kaps – w samym rozstrzygnięciu nadzorczym wojewody brak jest konsekwencji. W sentencji mowa jest o częściowym uchyleniu uchwały Rady Miejskiej, a w uzasadnieniu już o uchyleniu jej w całości. Nie wchodząc jednak w meandry prawniczych dociekań efekt jest taki, że nowe rozporządzenie zostało uchylone, a stare (z 2009 roku) nie obowiązuje. Co teraz? Władze miasta postanowiły zaskarżyć decyzję wojewody do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego (radni przyjęli w tej sprawie stosowną uchwałę). O tym, kto ma rację, rozstrzygnie więc WSA. Powstała jednak legislacyjna próżnia uniemożliwiająca wypłatę nauczycielom wyższych dodatków! Aby ją jak najszybciej zapełnić władze miasta już rozpoczęły prace nad nową uchwałą regulującą tę kwestię. Na wyrok WSA trzeba będzie bowiem z pewnością trochę poczekać, a i tak stronom będzie przysługiwało odwołanie do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Może to oznaczać, że spór zakończy się dopiero po kilku latach! Tak długo czekać nie można, a nauczyciele z takiego obrotu sprawy z pewnością nie byliby zadowoleni. Stąd też ratusz już w styczniu chce przedstawić Radzie Miejskiej projekt nowej uchwały ustalającej nowe, wyższe stawki nauczycielskich dodatków.
Przy czym nawet jeśliby udało się je ustalić, a wojewoda nie wniósłby żadnych zastrzeżeń, to i tak nauczyciele mogą na tym stracić finansowo. Uchylona uchwała zakładała wypłatę wyższych dodatków od 1 września 2019 roku. Jeśli rada przyjmie nowy dokument w styczniu 2020 roku, to może się okazać, że nowe stawki będzie można wypłacić tylko od 1 stycznia tego roku (wynika to z przepisów finansowych). Rekompensaty za okres od 1 września do 30 grudnia ubiegłego może więc nie być. Miasto „zaoszczędzi” na tym jakieś 4 miliony złotych, które nie trafią do nauczycielskich portfeli.
Niech zaczną uczyć nasze dzieci a nie zwalać nam to na głowę, żadnej kasy dla nierobów !!!
Brawo dla pana Wojewody. Domagamy się zdelegalizowania znp!