Bielsko-Biała: A bezdomny gra wszystkim na nosie…

W centrum Cygańskiego Lasu od kilku dni mieszka na widoku publicznym bezdomny. Służby są bezradne, bo mężczyzna nie łamie prawa i wolno mu przebywać, jak się okazuje, gdzie chce.

– Nie ma prawa, które zabrania być osobą bezdomną – słusznie zauważa Roman Szybiak z bielskiej policji. – Jeśli człowiek taki nie łamie prawa, nie można go siłą usunąć.

To oczywiste. Podobne zdanie ma zastępca komendanta Straży Miejskiej w Bielsku-Białej, Krystian Kowalczyk. Niemniej sytuacja, w której ktoś organizuje sobie „mieszkanie” pod chmurką w dowolnym miejscu jest przynajmniej dziwna. Z tego wynika, że nic nie stoi na przeszkodzie, aby na przykład można było sobie zamieszkać w centralnym miejscu na placu Chrobrego, albo pod ratuszem miejskim.

Bezdomni, których w Bielsku-Białej jest całkiem spora grupa przebywają dzisiaj albo w schronisku miejskim przy ulicy Stefanki, albo w noclegowni na ulicy Krakowskiej, bądź – ostatnio – w dodatkowej noclegowni przy ulicy Filarowej, gdzie mogą przejść dobrowolną kwarantannę. Pozostają jeszcze ci, którzy nie chcą schronienia w wymienionych miejscach. Ale oni z reguły nie pomieszkują w miejscach publicznych szukając i organizując sobie stałe noclegi w opuszczonych posesjach, pustostanach, byłych zakładach przemysłowych, a nawet w ustronnych miejscach pod wiaduktami. Mieszkaniec Cygańskiego Lasu wyłamuje się więc spod tego standardu i jak na razie możemy się tylko przyglądać, co z tego wyniknie.