Co jakiś pojawiają się nowinki, które niekiedy ułatwiają, a innym razem wręcz rewolucjonizują sposób prowadzenia akcji ratowniczych przez strażaków. Po powrocie do jednostki trzeba jednak wysuszyć węże i mundury, co czasami bywa sporym wyzwaniem. Zmierzył się z nim Grzegorz Mikołajek ze Śleszowic i opracował projekt nowatorskiej wieży służącej do ekspresowego suszenia sprzętu, a zarazem mogącej spełniać szereg innych funkcji. Został już za niego nagrodzony, ale czy i kiedy projekt doczeka się realizacji?
Patrząc na model jaki opracował Grzegorz Mikołajek można przekonać się, że życie pełne jest paradoksów i nie warto zawsze ślepo oceniać wiedzy i posiadanych przez kogoś umiejętności wyłącznie przez pryzmat jego wykształcenia. Śleszowiczanin jest bowiem absolwentem Politologii na Krakowskiej Akademii im. Andrzeja Frycza Modrzewskiego. Nie zajął się jednak ani pracą naukową w tej dziedzinie, ani tym bardziej nie jest komentatorem bieżących wydarzeń ze świta polityki. Wręcz przeciwnie. Przez długie lata pracował w firmie zajmującej się produkcją masztów i słupów oświetleniowych oraz energetycznych. Wyprodukowane przez jego pracodawcę konstrukcje zamontowano między innymi na stadionach Lecha Poznań, Widzewa Łódź i Garbarni Jaworzno. – Moja przygoda z tą firmą jest niczym z amerykańskiego modelu robienia kariery. Gdy się przyjąłem byłem szeregowym pracownikiem, który musiał dużo się nauczyć, a potem pokonywałem kolejne szczeble – wspomina Grzegorz Mikołajek, który obecnie jest dyrektorem produkcji w dużej firmie zajmującej się produkcją urządzeń naśnieżających stoki narciarskie. Innym paradoksem jest to, że śleszowiczanin nie jest nawet strażakiem ochotnikiem i nigdy nim nie był. – Nigdy nie należałem do jednostki strażackiej, ale mam wielu znajomych strażaków. Nieraz rozmawiając z nimi słyszałem, że po powrocie z działań gaśniczych nie mają jak sprawnie wysuszyć węży i ubrań. O ile jeszcze mundury bojowe można w miarę łatwo rozwiesić, ale schną długo, to już z wężami jest znacznie większy problem – mówi Mikołajek, którego słowa potwierdzają druhowie, czyli strażacy jednostek ochotniczych. Wspominają, że w wielu remizach nie ma wysokich wież, a nawet jeśli są to brakuje w nich automatyki i węże trzeba rozwijać siłą własnych rąk i nóg na schodach.
MYŚLAŁ, MYŚLAŁ I WYMYŚLIŁ
Bogate doświadczenie zawodowe i rozmowy ze strażakami sprawiły, że w głowie Grzegorza Mikołajka już 5-6 lat temu zaczęła kiełkować wizja skonstruowania suszarni strażackiej z prawdziwego zdarzenia. Współpracując z nowotarżaninem Mateuszem Malinowskim znalazł inwestora Tomasza Pyzowskiego i założyli tzw. start-up TGM Enterprise&Investments. – Założenie było od początku takie, by węże były suszone grawitacyjnie, a tym samym by znajdująca się w nim woda ściekała. Skoro wąż ma 20 metrów długości, to wieża musiała być wyższa – opowiada o pomyśle wizjoner ze Śleszowic. Zgodnie z opracowanym przez niego projektem suszarnia strażacka ma być posadowiona na fundamencie. Metalowa wieża składa się z dwóch metalowych segmentów mających po 12 metrów każdy i 2,2 m średnicy. W efekcie wieża ma 24,3 m wysokości, a wraz z iglicą odgromową 28,5m. Całkowity ciężar konstrukcji przekracza 13 ton. Trwałość ma jej zapewnić zabezpieczenie antykorozyjne wykonane poprzez cynkowanie ogniowe i malowanie wieży zarówno z zewnątrz, jak i wewnątrz. W wieży zaplanowano zamontowanie czterech wyciągarek do węży, ubrań i lin i zmiennej prędkości. – Aby nie uszkodzić węży na początku będą one wyciągane powoli soft-start, a dopiero potem szybciej. Jednorazowo można nią wysuszyć 32 węże lub 40 kompletów ubrań strażackich. W zależności od stopnia nagrzania wieży czas suszania powinien trwać zaledwie 2-3 godziny. Co ważne, suszanie węży i ubrań w pozycji wiszącej wydłuża ich trwałość – opowiada o zaletach nowatorskiej konstrukcji jej pomysłodawca. Dodaje, że metalowa konstrukcja sprawia, że w lecie powietrze wewnątrz wieży powinno samoczynnie nagrzewać się do 50-70 stopni Celsjusza. Zamontowane wewnątrz budynku czujniki temperatury i przepływu powietrza pozwalają na jej dokładne kontrolowanie. Stopień nagrzania reguluje się poprzez automatyczne zamykanie i otwieranie zamontowanych w wieży klap. W zimie wnętrze można ogrzać przy pomocy jednej nagrzewnicy i przy wykorzystaniu niewielkiego zakresu jej mocy. – Całością można sterować za pomocą panelu dotykowego umieszczonego u podstawy budynku, jak i zdalnie za pomocą aplikacji mobilnej. Mało tego na wieży można zamontować nie tylko kamery monitoringu, anteny, ale również pełną stację meteorologiczną z czujnikami do mierzenia siły i kierunki wiatru, temperatury, wilgotności oraz czujnik zanieczyszczeń powietrza. Wieża posiada oświetlenie wewnętrze, jak i pełne zewnętrzne, czyli nie tylko ostrzegawcze, ale i oświetlające teren wokół konstrukcji – opisuje podstawową funkcjonalność konstrukcji śleszowiczanin. Dodaje, że do znajdującego się w górnej części serca wieży dostaje się po drabinie umieszczonej na zewnątrz konstrukcji.
Suszarnia to podstawowa rola jaką ma pełnić wieża, ale nie jedyna. Niewielkim kosztem (około 20 tys. zł) można wzbogacić ją o wspinalnię, czyli zamontować na niej na różnej wysokości balkony. – Wieża jest stosunkowo wysoka, więc daje spore możliwości. Dzięki zamontowaniu balkonów strażacy mogliby na nich ćwiczyć techniki ratownicze wymagające użycia drabin, a nawet lin. Mogliby w bezpieczny sposób trenować ewakuowanie osób z balkonów i okien. Pozoranci byliby bowiem cały czas przywiązani. To jest jednak ciekawa, ale dodatkowa funkcja jaką może posiadać wieża. Podstawową jest jednak suszarnia – mówi Grzegorz Mikołałek, który podobnie jak jego wspólnik nie posiada uprawnień do projektowania konstrukcji stalowych. Znaleźli jednak projektanta, który takowe uprawnienia posiada i teraz posiadają już pełną dokumentację techniczną. Dzięki temu mogli zacząć ubiegać się o uzyskanie patentu w Polsce. Procedura trwa już prawie dwa lata, ale jest szansa, że zakończy się w tym roku. – Nikt na świecie nie wymyślił czegoś podobnego. Ubiegamy się również równolegle o patent unijny. Procedura już ruszyła i nawet jakby ktoś teraz zgłosił się z taką wieżą to patentu nie otrzyma bo nasz wniosek był pierwszy. Jesteśmy zatem już chronieni – zauważa.
DOSTRZEŻENI I WYRÓŻNIENI
Na przestrzeni wieków nie brakowało wielkich wizjonerów i konstruktorów, ale i takich, którzy za owych się tylko uważali. O tym, że Grzegorz Mikołajek ze swoim wspólnikiem zaliczają się do pierwszej grupy najlepiej świadczy fakt, że ich wieża była jednym z 17 projektów nagrodzonych w IX edycji Konkursu im. Stanisława Staszica na najlepsze produkty innowacyjne „Laur Innowacyjności”. Jego celem jest promocja innowacyjnych produktów, technologii i usług, a także innych rozwiązań mających innowacyjny charakter. Ideą zorganizowania tego konkursu jest przekonanie, że kluczem do rozwoju polskiej gospodarki jest rozwój innowacyjności, promowanie produktów innowacyjnych i ich twórców oraz pomoc w przyspieszeniu aplikacji innowacyjnych rozwiązań, tak potrzebnych naszemu krajowi. Rangi dodaje mu patronat nie tylko marszałków województw lubelskiego, małopolskiego, mazowieckiego i podlaskiego, ale także Narodowego Centrum Badań i Rozwoju, Urzędu Dozoru Technicznego, Głównego Urzędu Miar, Polskiej Akademii Nauk, Urzędu Patentowego, Polskiej Agencji Rozwoju Przemysłu, a przede wszystkim aż pięciu ministerstw – Rozwoju, Nauki i Szkolnictwa Wyższego, Cyfryzacji, Rolnictwa i Rozwoju Wsi oraz Infrastruktury.
Uroczysta gala odbyła się w połowie grudnia w Warszawskim Domu Technika Naczelnej Organizacji Technicznej. Kapituła konkursu uznała, że na uwagę zasługuje 17 projektów w 11 kategoriach. Przyznała 11 złotych, srebrnych i brązowych laurów oraz 6 wyróżnień. Należy podkreśli że w pierwszej kategorii, czyli „Budownictwo i obiekty użyteczności publicznej, bezpieczeństwo i pożarnictwo” – wieża jako jedyna została nagrodzona wyróżnieniem. – To pokazuje, że nasz projekt jest innowacyjny i wart wdrożenia – mówi Grzegorz Mikołajek.
OD POMYSŁU DO BUDOWA DALEKA DROGA
Choć projekt śleszowiczanina doczekała się uznania ze strony ekspertów to na razie nie wiadomo kiedy w Polsce stanie pierwsza wieża strażacka według tej koncepcji. – Mamy pełną dokumentację budowlaną i wykonawczą, fabrykę która wykona nam konstrukcję. Jeśli zgłosi się do nas chętny jesteśmy zatem w stanie zrealizować inwestycję od A do Z, włącznie z uzyskaniem pozwolenia na budowę – mówi Grzegorz Mikołajek. Tyle tylko, że choć projektem zainteresowało się kilka komend powiatowych, to z przyczyn finansowych nie podjęły się inwestycji. Według wyliczeń innowatora całe przedsięwzięcie w zależności od wariantu to wydatek od 640 ty 690 tys. zł. – Wybudowanie i wyposażenie wieży kosztuje mniej niż zakup ciężkiego samochodu pożarniczego. Można przy tym starać się o środki zewnętrzne. Ubrania i węże schną w niej tak szybko, że jedna wieża mogłaby służyć z powodzeniem kilku jednostkom. Ten kto pierwszy zdecyduje się na jej budowę będzie mógł się szczycić tym, że nikt inny takiej nie ma. Tak wieża stałby się atrakcją na całą Polskę, a może i świat – mówi autor projektu. Wspomina, że zapytania dostał także z Niemiec, Czech i Austrii i Serbi. Pozwala to wierzyć, że wieża wcześniej czy później stanie, ale niekoniecznie w naszym kraju.
W połowie ubiegłego roku, czyli jeszcze przed otrzymaniem wyróżniania w IX edycji Konkursu im. Stanisława Staszica na najlepsze produkty innowacyjne „Laur Innowacyjności”, śleszowicznin ze wspólnikiem o swoim projekcie napisali do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji, Komendy Głównej Państwowej Straży Pożarnej, a nawet do Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Jednym z tych, który miał zgłębić temat był Arkadiusz Biskup, zastępca komendanta głównego Państwowej Straży Pożarnej. I zajął się, ale nie skupił się na podstawowym zastosowaniu wieży. W odpowiedzi wspomniał, że istniejące już wspinalnie mają większe zastosowanie niż zaprojektowana przez śleszowiczanina, a przy tym ich koszty są niższe, a same obiekty można w razie relokować. – Wspinalnia toto tylko dodatkowa funkcja, a na nią nie zwrócono uwagi – mówi Mikołajek. Dodaje, że komendant Komendy Wojewódzkiej PSP w Krakowie Marek Bębenek wyraził zainteresowanie budową wieży, ale nie może na razie podjąć się realizacji przedsięwzięcia z uwagi na brak środków. – Chciałbym aby nasz wieża powstała w Polsce. Mam już pomysł jak ją rozbudować, by dzięki temu móc ubiegać się o dofinansowanie z funduszy zajmujących się ochroną środowiska – wspomina. Planuje wzbogacić projekt o ramiona, do których przymocowane będą dwie grupy paneli słonecznych. Mało tego ramiona mają być ruchome, by podążały promieniami słońca. – Moc takiej instalacji fotowoltaicznej wynosiłaby około 10 kWh. Ilość wyprodukowanego przez nią prądu wystarczy na potrzeby dużej komendy powiatowej – nie daje za wygraną innowator ze Śleszowic.
W Warszawie powstaną, nawet dwie .