Legendarny bielski Hotel President zamknięto po wybuchu epidemii i prawdopodobnie ten stan utrzyma się przez parę następnych miesięcy. Nawet pracownicy nie wiedzą, czy i kiedy hotel otworzy swe podwoje. Obecnie cała branża ma wielkie problemy, ale hotelarze, którzy powoli zaczynają zapraszać gości, liczą, że odrobią chociaż część strat.
Hotel President został zamknięty dla gości 14 marca. Z początku przekaz szefostwa był optymistyczny. „Witaj Gościu Drogi, od ponad stulecia zapraszam Cię w moje progi. Przetrwałem dwie wojny i inne trudne czasy. Przetrwam i teraz, bo mam Ciebie za partnera, człowieka wielkiej klasy, który swoich rezerwacji nie odwołuje, lecz na inny termin przebukowuje. A gdy już przyjdą lepsze czasy, zapraszam do mnie, na nocleg, na wczasy… Na koniec do braci hotelarzy z prośbą się zwrócę: #staystrong (bądź silny), bo czas ten minie i Goście powrócą i niezliczoną liczbą pytań ponownie nas zarzucą” – taki wpis w połowie marca zamieszczono na profilu facebookowym hotelu.
Podczas gdy hotele w Bielsku-Białej i okolicy wznawiają działalność, President pozostaje zamknięty dla gości. Gdyby nie działające weń kasyno, nie byłoby nawet nikogo w recepcji i budynek zostałby zupełnie zamknięty. Funkcjonująca tam restauracja z kuchnią azjatycką już wcześniej przeniosła się na bielski rynek. Pracownicy nie mają pojęcia, kiedy hotel wróci „do życia”. Usłyszeli, że może za trzy miesiące albo i dłużej. Wskazują, że sami niewiele na ten temat wiedzą, a chcieliby znać plany właścicieli. Zainteresowanie ze strony gości ponoć jest niewielkie.
W 2007 roku hotel przejęła spółka Birch związana z irlandzką grupą deweloperską. Przeprowadziła gruntowną renowację i zmieniła nazwę hotelu z „Prezydent” na „President”. Nasza prośba o kontakt przekazana dyrekcji i zarządowi spółki pozostała na razie bez echa.
Epidemia to trudny czas także dla pozostałych lokalnych hoteli, choć większość wznowiła funkcjonowanie. Vienna Park Hotel otworzył się 1 czerwca. – Kiepsko, gorzej niż źle. Mamy duże straty. Ostatnie miesiące mieliśmy na minusie, bo opłaty ogromne, a dochody żadne. Otwieramy, ale nie ma rewelacji, bo nie ma zainteresowania i ludzie nie pytają o pokoje na okres wakacji. Gdyby był ruch, to każdy by szybko otwierał – usłyszeliśmy w hotelu. W Viennie udało się jednak przetrwać najtrudniejsze miesiące bez zwalniania pracowników.
Tego samego dnia działalność wznowił bielski Qubus Hotel, jako ostatni z całej sieci. I przygotowuje się do pracy w epidemicznych warunkach. – W tym momencie bezpieczeństwo gości jest dla nas priorytetem, dlatego wprowadziliśmy w naszej sieci szereg zmian gwarantujących najwyższy standard zabezpieczeń – oznajmiło szefostwo tej sieci hoteli.
Gości przyjmuje też już bielski Papuga Park Hotel, a 6 czerwca wznowił działalność swojego spa. Gdy w marcu „zgaszono światło” dla hoteli, rzecz jasna skończyły się dochody, ale w hotelu liczą, że zainteresowanie gości będzie rosnąć. W przypadku tego hotelu w trudnych czasach może być o tyle łatwiej przyciągnąć gości, że ma lokalizację w pobliżu gór, duży ogród i dodatkowe atrakcje, jak właśnie spa.
5 czerwca do życia wrócił też bystrzański Golden Tulip Magnus, choć na początku w ograniczonym zakresie. Hotel będzie otwarty tylko w weekendy. Dopiero od lipca ruszy pełną parą. W tym przybytku nie wyobrażano sobie – mimo nagłego zatrzymania dochodów – przerwania funkcjonowania. Przecież dopiero co zainwestowano w tę działalność, a postawiono na szeroką i całoroczną ofertę, starając się przyciągnąć m.in. turystów na wypoczynek wakacyjny, narciarzy czy biznesmenów.
Aparthotel Ventus Rosa na bielskim rynku działał bez przerwy. Przyjmowano jednak tylko tych gości, którzy podróżowali służbowo. Teraz w hotelu obserwują coraz większe zainteresowanie noclegami i powoli wzrasta liczba rezerwacji. Mówią tam, że było ciężko, bo działano „na minusie”, ale z nadzieją spogląda się w przyszłość.
Co ciekawe, Hotel Dębowiec nie narzeka na brak gości. Działa już od 4 maja i jego oferta cieszy się niesłabnącym zainteresowaniem rowerzystów, korzystających z górskich tras. A byłoby jeszcze lepiej, gdyby nie to, że ciągle leje.