W rejonie osiedla Langiewicza stoi stary, ponad 100-letni kamienny krzyż. Niegdyś otaczały go łąki i zarośla, teraz zbliżają się do niego zabudowania mieszkaniowe. Radny Maksymilian Pryga chce, aby krzyż został wpisany do rejestru zabytków i tym samym objęty należytym nadzorem konserwatorskim.
Zwrócił się w tej sprawie z wnioskiem do władz miasta, aby wszczęły stosowną procedurę, czyli wystąpiły do Śląskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków o wpisanie obiektu do rejestru. Ratusz jednak tego nie uczyni, bo krzyż w myśl Ustawy o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami jest obiektem ruchomym (można go przenieść w inne miejsce). O wpisanie ruchomego obiektu zabytkowego do rejestru musi wystąpić jego właściciel. W tym przypadku Spółdzielnia Mieszkaniowa Złote Łany, bo to do niej należy grunt (ściślej – jest wieczystym użytkownikiem), na którym krzyż stoi. Radny Maksymilian Pryga zapowiada, że w tej sytuacji zwróci się do władz spółdzielni, aby taki wniosek do wojewódzkiego konserwatora wystosowały. Jeśli tak się stanie, to właśnie konserwator zdecyduje, czy krzyż trafi do rejestru.
Już teraz krzyż jest prawnie chroniony i bez zgody służb konserwatorskich nie można nic przy nim robić (także go remontować. Już jakiś czas temu został bowiem wpisany do gminnej ewidencji zabytków. Jest to nieco niższa forma ochrony niż rejestr, lecz i tak stosunkowo dobrze zabezpiecza dany obiekt. Podstawowa różnica jest taka, że o umieszczeniu danego obiektu w gminnej ewidencji decyduje rada gminy (w tym przypadku Rada Miejska Bielska-Białej), która może też podjąć decyzję o wykreśleniu go z ewidencji. Natomiast wykreślnie zabytku z rejestru nie jest już takie łatwe. Może to uczynić tylko minister Kultury i Dziedzictw Narodowego i robi to w wyjątkowych wypadkach.
Chodzi o coś jeszcze. – Jeśli obiekt jest zabytkiem wpisanym do rejestru łatwiej pozyskać środki, chociażby z ministerstwa kultury, na jego renowację czy remont – tłumaczy Maksymilian Pryga.
Krzyż został ufundowany w 1854 roku przez Georga Home jako wotywny, po epidemii tyfusu, która panowała w tym czasie w Lipniku i zdziesiątkowała rodzinę fundatora. Przez wiele lat, stojąc na uboczu, był zapomniany. W jego okolicy widywało się raczej osoby biesiadujące przy ogniskach niż sprawujące kult religijny. Głośno zrobiło się o krzyżu kilka lat temu, gdy deweloper budujący w pobliżu osiedla kilku apartamentowców mocno zmienił wygląd otoczenia zabytkowego krucyfiksu – między innymi powstała betonowa droga techniczna i wycięto sporo zarośli. Teraz coraz częściej gromadzą się przy nim mieszkańcy okolicznych osiedli w celach religijnych, odprawiane są tam nabożeństwa majowe. Niezależnie od inicjatywy radnego, pojawił się też oddolny plan uporządkowania terenu wokół krzyża, w tym otoczenia go estetycznym płotkiem.
Tego typu zabytki o charakterze religijnym, powinny znaleźć swoje miejsce w obrębie najbliższej świątyni dla danego wyznania. Z dwóch powodów. Po pierwsze, nie będą narażone na jakiekolwiek uszkadzanie czy profanację, a po drugie, nie będą raziły uczuć religijnych osób innych wyznań.