Ta sytuacja trwa już od kilku lat. Chodzi o 1,5 euro dodatkowej dopłaty do każdego biletu, gdy chcemy jechać pociągiem ze Zwardonia na Słowację. Niestety, polskim urzędnikom przez kilka ostatnich lat nie było spieszno dogadać się ze Słowakami. Teraz, po naszej interwencji, mają się postarać, bo ponoć im na tym zależy…
Wsiadając do pociągu w Zwardoniu, który jedzie do Żyliny, kupujemy bilet do Skalitego za 2 euro lub do Czadcy za 4 euro (jak reklamuje spółka ZSSK, czyli Koleje Słowackie, to cena promocyjna biletu tam i z powrotem, bo w jedną stronę byłoby… drożej). Wtedy jednak do każdego biletu pasażer musi dopłacić dodatkowo 1,5 euro! Słowackiego konduktora nie interesuje fakt, że w Zwardoniu nie ma kasy biletowej. Dopłata musi być i już. Czasami zdarza się, że jakiś słowacki konduktor „przymyka” oko i wystawia bilet nie od Zwardonia, ale od pierwszego przystanku po stronie słowackiej – Skalité Serafínov – czyli bez dopłaty 1,5 euro. Ale to wyjątki. Dlaczego Koleje Słowackie stosują taką dopłatę i czy nie można jej po prostu znieść? Zapytaliśmy o to w biurze prasowym głównej dyrekcji Kolei Słowackich w Bratysławie.
– Bilet można kupić wcześniej w naszych kasach na terenie Słowacji. Gdy wsiada się do pociągu na stacji czy przystanku na Słowacji, gdzie nie ma kasy, bilet można nabyć u konduktora bez dopłaty. Jednak nie można go kupić na stacji w Zwardoniu ani na innej w Polsce. Jeśli ktoś jedzie z Polski na Słowację przez Zwardoń, może sobie taki bilet kupić z wyprzedzeniem na Słowacji. W regionalnych połączeniach z polskiego Zwardonia pociągi są organizowane przez Koleje Słowackie. Polska strona nie uczestniczy w ich uruchomieniu. Z tego powodu ZSSK nie może zabezpieczyć sprzedaży biletów w stacji Zwardoń. Ale wychodząc naprzeciw zainteresowaniu polskich pasażerów korzystaniem z połączeń na Słowację, umożliwiliśmy sprzedaż biletów w pociągu z najniższą możliwą dopłatą – stwierdził Tomáš Kováč, rzecznik prasowy Kolei Słowackich (ZSSK).
Dlaczego polska strona nie chce współpracować w połączeniach regionalnych z Kolejami Słowackimi? O to z kolei zapytaliśmy w Urzędzie Marszałkowskim Województwa Śląskiego w Katowicach, chcąc jeszcze wiedzieć, czy i kiedy Zarząd Województwa Śląskiego i podległa mu spółka Koleje Śląskie zamierzają przeprowadzić rozmowy z przedstawicielami ZSSK, bo przecież nie jest winą pasażerów, że na stacji w Zwardoniu nie ma kasy biletowej.
– Dla Zarządu Województwa Śląskiego i spółki Koleje Śląskie bardzo istotnym jest rozwój współpracy z Kolejami Słowackimi w zakresie ułatwienia warunków podróżowania na odcinku Zwardoń – Żylina. Wprowadzenie stanu epidemii na obszarze całego kraju odsunęło w czasie możliwość prowadzenia bezpośrednich rozmów. Temat jest nadal aktualny, dlatego będą podejmowane próby nawiązania kontaktu z Kolejami Słowackimi celem osiągnięcia porozumienia w tym zakresie. Wyznaczonym przez Koleje Śląskie celem jest stworzenie taryf międzynarodowych Polska – Czechy oraz Polska – Słowacja oraz umożliwienie zakupu biletów w kasach oraz stopniowo w innych kanałach sprzedaży na terenie całej Polski. Koleje Śląskie nie planują uruchomienia kasy biletowej w Zwardoniu z uwagi na zbyt wysokie koszty jej utrzymania. Planem przewoźnika jest jednak wprowadzenie sprzedaży agencyjnej w oparciu o „Szybki bilet”, tzw. punkt na mieście. Spółka zamierza również zaproponować Kolejom Słowackim wprowadzenie sprzedaży biletów poprzez kanały elektroniczne oraz negocjować zniesienie opłat dla polskich pasażerów kupujących bilety u słowackich drużyn konduktorskich – poinformowała nas Karolina Karol, inspektor Departamentu Obsługi Zarządu i biura prasowego w Urzędzie Marszałkowskim Województwa Śląskiego.
Na koniec porada praktyczna. Pasażerom jadącym pociągiem ze Zwardonia do Czadcy i Żyliny nieco taniej wyjdzie, gdy zakupią bilet Zwardoń – Skalite (2 euro). Potem, gdy pociąg dotrze do stacji Skalite, należy zakupić kolejny w pociągu u konduktora na odcinek Skalite – Czadca tam i z powrotem. W tym drugim przypadku bilety można kupić bez problemu i bez żadnej dopłaty w pociągu u konduktora, bo na słowackiej stacji Skalite kasa jest nieczynna.
Słowackiego konduktora nie interesuje fakt, że w Zwardoniu nie ma kasy biletowej. No oczywiście, że nie interesuje. Wstyd dla Naszego Kraju, że w stacji Zwardoń, gdzie jest granica państwa i polskie pociągi są skomunikowane ze słowackimi, dworzec kolejowy jest zamknięty i zabity dechami bo PKP S.A ma to w poważaniu. Może lepiej zapytać zarząd PKP S.A czy zamierzają wyremontować dworzec w Zwardoniu i oddać go do użytku. Wtedy można na dworcu zrobić kasę międzynarodową i krajową, sklep i jakiś bar. W Zwardoniu blisko dworca jest tylko Lewiatan i bar Halka. No i automat na bilety ostatnio łaskawie postawili. W dodatku… Czytaj więcej »
Aż dziw, że w ogóle ktoś tymi pociągami ze Zwardonia na Słowację jeździ. Koleje Słowackie mają bardzo mało połączeń, do tego brak skomunikowań z pociągami KŚ.