Przenosiny Szpitala Powiatowego do nowej siedziby to jedna sprawa. Ale co zrobić z około 30-milionowym zadłużeniem starej placówki, które po likwidacji Zespołu Zakładów Opieki Zdrowotnej w Żywcu dostanie w „spadku” żywieckie Starostwo Powiatowe?
O problemie doskonale wie starosta Andrzej Kalata (PiS), który bije z tego powodu na alarm od wielu miesięcy. Jeszcze wcześniej sprawę podnosili radni powiatowi Franciszek Dybek, Jacek Jarco, Jacek Kulec i Jacek Seweryn, którzy spotkali się za to z krytyką ze strony radnych PiS, między innymi Aleksandry Legierskiej. Niestety, większość radnych PiS zdaje się nadal nie przejmować sprawą, czego wyraz dał Jan Witkowski (członek Zarządu Powiatu) podczas ostatniej sesji nadzwyczajnej Rady Powiatu poświęconej właśnie służbie zdrowia. W czasie dyskusji przyznał, że był przeciwny zwoływaniu tej sesji, ale w trakcie obrad zmienił zdanie.
– Poradzimy sobie z długiem i poradzimy sobie z problemami szpitala – stwierdził w pewnym momencie.
Starosta Andrzej Kalata przy każdej okazji przypomina o dramatycznej zapaści z dofinansowaniem obecnego Szpitala Powiatowego.
– Niestety, Ministerstwo Zdrowia i Narodowy Fundusz Zdrowia nie chcą nam płacić większego ryczałtu od października 2017 roku. Został on wyliczony na podstawie 2015 roku, który to akurat rok był dla nas fatalny. Na szpital dostajemy rocznie około 36 mln zł ryczałtu, a podobne placówki otrzymują po 60-80 mln zł! Różnica jest drastyczna i kwota w przeliczeniu na jednego pacjenta czy mieszkańca jest najniższą w województwie śląskim i jedną z najniższych w Polsce – podkreśla często starosta.
Zaległości w ZUS-ie
Wszystko to powoduje, że ogólne zadłużenie szpitala wynosi około 30 mln zł. Powiat ma do czterech miesięcy czasu na likwidację ZZOZ-u. Po likwidacji całe zadłużenie ZZOZ-u przejdzie na powiat. Jak poinformował podczas sesji dyrektor ZZOZ-u Żywiec Antoni Juraszek, w tym roku na koniec lipca zakładano stratę finansową opiewającą na 5,2 mln zł.
– Tymczasem wynosi ona 2,2 mln, czyli jest o 3 mln mniejsza. Na ten lepszy wynik wpływ miała mniejsza liczba pacjentów i mniej wykonań ryczałtowych podczas trwania pandemii koronawirusa. Z powodu określonych procedur nie przyjmowaliśmy tylu pacjentów ilu jest, było mniej diagnostyki i mniej zużytych leków – powiedział dyrektor.
Przyznał, że dosyć dużym problemem jest zadłużenie wobec ZUS-u, które na koniec 2019 roku wynosiło 21,8 mln zł, a na koniec lipca tego roku 25,2 mln zł.
– W tym roku spłaciliśmy 4 mln zł zaległego ZUS-u i 1,2 mln zł. Powiat, zgodnie z uchwałą podjętą kilka miesięcy temu, ma przekazać dla ZZOZ-u około 3,8 mln zł na pokrycie straty za 2019 rok. Jeśli ta kwota wpłynie, w całości zostanie przeznaczona na spłatę zaległego ZUS-u – zaznacza dyrektor Antoni Juraszek.
Dodaje, że pozostałe zadłużenie wobec tej instytucji, które przejmie powiat, zostanie rozratowane do 2028 roku.
Na raty
Według symulacji przygotowanej jeszcze w maju, powiat miałby do spłaty w 2021 roku około 2,8 mln zł, w 2022 – 2,9 mln zł, w 2023 – 3 mln zł, w 2024 – 3,1 mln zł, w 2025 – 3,3 mln zł, w 2026 – 3,1 mln zł, w 2027 – 2 mln zł, a w 2028 – 316 tys. zł.
Dyrektor Antoni Juraszek w trakcie obrad powiedział też, że wyzwaniem będzie proces likwidacji ZZOZ-u.
– To duży i skomplikowany proces, bo to olbrzymi zakład. Będzie na to czas czterech miesięcy. Na pewno przez dwa miesiące ZZOZ musi w pełni działać, gdyż trzeba będzie zaksięgować i wypłacić zaległe wynagrodzenia. Wtedy administracja musi pracować na pełnych obrotach. Przez kolejne dwa miesiące trzeba się liczyć z pewnymi kosztami, bo niestety nie zostaną one pokryte z dochodów dzierżaw – podkreślił dyrektor Antoni Juraszek.
A dyrekcja pensyjki sobie brała i nad długami się nie zastanawiała a tera kopary opadły.
Szczerad – kipi z Ciebie nienawiść i zło. Nie wiem które pielęgniarki postępowały tak jak Ty piszesz i jakie to ogromne pieniądze w związku z tym zarabiały. Ja wiem, że praca Pań pielęgniarek jest bardzo ciężka i niewdzięczna, wymagająca. Podziwiam te Panie i jestem wstrząśnięty Twoim wpisem. To, że pracują na kilku etatach to tylko dlatego, że zarabiają grosze a chcą godnie żyć i zapewnić takie życie swoim rodzinom. Mam tylko nadzieje, że za jakiś czas Panie pielęgniarki w ogóle jeszcze będą a nie trzeba będzie płacić każdy indywidualnie za opiekę nad łóżkiem chorego tak jak jest na zachodzie. Szanuję… Czytaj więcej »
Szczerad zapewne jest biedny/a i wygląda z wpisu że chce aby i pielęgniarki sobie nie radziły.
chyba nigdy nie miałeś nikogo z rodziny w szpitalu albo jesteś pielęgniarką…
To że tak piszesz to znaczy że nie korzystałeś z usług szpitala w Żywcu. Są szpitale, kliniki(nie prywatne) gdzie jest zupełnie inaczej. Są zawody które służą ludziom za minimalną kasę, a ludzie którzy je wykonują też chcą godnie żyć. Weź choćby pod uwagę pracę z niepełnosprawnymi. To jest choroba na całe źycie. Ludzie pracują z niepełnosprawnymi (za przysłowiowe grosze), kochają to co robią i kochają tych ludzi. Nie przeliczają wszystkiego na kasę jak służba zdrowia i nauczyciele. I to jest nienawiść. To jest rzeczywistość. A gdzie jeszcze ludzkie uczucia.
“Na ten lepszy wynik wpływ miała mniejsza liczba pacjentów (…) nie przyjmowaliśmy tylu pacjentów ilu jest, było mniej diagnostyki i mniej zużytych leków” – czyli najlepiej w ogóle nie przyjmować pacjentów, wtedy może byłby nawet zysk, a nie strata… kanadyjsko-arabscy inwestorzy na pewno wezmą to pod uwagę
Pionkio Morawiecki bankier zapłaci
Ja bym proponował żeby spłacali to : Matuszny poseł z PiS-u, Pempkowa- posłanaka z PO, zarząd powiatu z Kalatą i Kucharczykiem na czele. No i może dyr. Juraszek. Oni mogli mieć wpływ na finansowanie szpitala i zarządzanie kasą.
Patrzmy im na ręce bo jak znam życie to te 30 mln spłacimy MY.
Nie ma innej możliwości. Skąd się biorą pieniądze w Starostwie, przecież to jednostka budżetowa.
Oprócz finansów przy likwidacji szpitala jest problem ludzi. Ile straci pracę?
W Żywcu pracy nie brakuje.
Nie taka odpowiedź. Ludzie są ze służbą zdrowia związani wiele lat i niektórzy mają iść pracować np. do Biedronki? Starosta martwi się od dawna o finanse zamykanego szpitala ale ani razu nie wypowiedział się w sprawie planu co do ludzi przy likwidacji szpitala. Myślę, że w dobrą stronę kieruję uwagę bez żadnych złośliwości.
Wiele razy widziałam jak Ci pracownicy związani ze służba zdrowia (tzw. administarcyjni) pracują. Jestem pewna, że w Biedronce i w Lidlu sobie poradzą… z trudem ale poradzą.
Aha, to są te miejsca pracy na miarę wybranych pracowników służby zdrowia. Dobrze im tak po babsku.
Pielęgniary wreszcie ruszą zadki i nie będą tylko jeść i drzemać w dyżurce. Opiekunki i rodziny pacjentów już nie będą odwalać za nie roboty. Trzeba będzie solidnie pracować w jednym miejscu, a nie obijać się na kilku etatach. Kasa juź nie będzie taka jak dawniej. A przecież zawsze było mało. Takie były biedne. Jakby wszyscy byli bogaci.
Tam ktoś coś robił? Może lekarze nie drzemali tylko na dyżurce a ratownicy nie uciekali od pacjenta.
Już to kiedyś pisałem, ale muszę powtórzyć. Jesteś największym głąbem w tej galaktyce! Zabierasz głos w każdej sprawie, a nie masz bladego pojęcia o czym piszesz. Zajmij się lepiej czytaniem książek może zmądrzejesz…
Też kiedyś pisałam, że obiektyw może od obiektywnego. Ale nie, jest to część np. mikroskopu przekazująca bezmyślnie obraz. Mam “obiektyw” w tej sprawie swój pogląd, że nie wolno mówić o personelu w szpitalu, że nic nie robi, życzyć mu zwolnienia. Twoja kultura jest inna (oj poznałam) a moja inna i mam do swojej prawo.