Miejski Zarząd Dróg w Bielsku-Białej wprowadza zmiany w sposobie zakupu biletów parkingowych w automatach funkcjonujących w obrębie stref płatnego parkowania. Innowacja ma ulatać życie pracownikom MZD. Z kolei dla dysgrafików może okazać się koszmarem.
Najkrócej mówiąc od połowy lutego opłatę za parowanie będzie można uiści wyłącznie po wpisaniu do pamięci systemu (po przez panel parkomatu) numeru rejestracyjnego pojazdu. Do tej pory możliwe było również pobranie anonimowego „paragonu” potwierdzającego uiszczenie opłaty za postoju i wystawienie go za przednią szybę samochodu. Zmiana – twierdzą w MZD – ma usprawnić procedurę zakupu i kontroli biletów. W praktyce chodzi o to, iż osoby sprawdzające czy opłata został uiszczenie nie zawsze dostrzegały – czy były wstanie dostrzec – umieszczony za szybą paragon. Postój takiego pojazdu traktowany był jako nieopłacony. Kierowca otrzymał wezwanie do uiszczenia taj zwanej opłaty dodatkowej (czytaj kary). Aby ją anulować – wyjaśniają urzędnicy – koniecznym było wdrożenie procedury reklamacyjnej. Najwyraźniej zdarzało się to nagminnie, bo – liczba wpływających do MZD wniosków znacznie wydłużała proces rozpatrywania reklamacji – wyjaśniają urzędnicy. Nowe rozwiązanie usprawnieni i ułatwi pracę kontrolerów. Będzie wystarczało sprawdzić widniejące w systemie numery rejestracyjne i porównać je z tymi na zaparkowanych samochodach. Biada więc teraz kierowcy, który wpisując numer rejestracyjny pomyli jakąś cyferkę czy literę.
Groza dla pracowników MZD jeśli w wyniku innowacji ma ulatać życie. Kierowca ma się nie mylić to proste i prostsze (bardziej proste) od zbyt dużej ilości reklamacji. Chyba czy też chybie (się).