Pani Krystyna złamała nogę i chociaż płaciła składki w towarzystwie ubezpieczeniowym odszkodowania nie dostała. Bo jest niepełnosprawna…
– Tu nie chodzi wyłącznie o moją żonę – przekonuje pan Leszek (nazwisko znane redakcji). – Nie dlatego zwróciłem się z tym do prasy, aby walczyć o te parę złotych odszkodowania. Zresztą nie uznano mi odwołania i jest już po sprawie. Ale chciałem zwrócić uwagę na problem tego, z czym borykają się osoby takie jak moja żona.
Pani Krystyna w maju ubiegłego roku złamała w Bielsku-Białej przed wejściem na klatkę schodową budynku, w którym mieszka, nogę.
– Pomagałem jej zejść z wózka, któreś z nas się potknęło i oboje upadliśmy – tłumaczy jej mąż. – Żona tak nieszczęśliwie, że złamała nogę.
Małżonkowie mają umowę z jednym z towarzystw ubezpieczeniowych, na wypadek m.in. nieszczęśliwych zdarzeń.
– Płacimy składki regularnie od ładnych kilku lat – mówi pan Leszek. – Dlatego było dla mnie oczywiste, że skoro doszło do nieszczęśliwego wypadku, to możemy ubiegać się o odszkodowanie.
Okazało się jednak, że to tylko wyobrażenie pana Leszka i jego żony. Kiedy opisał on całość zdarzenia we wniosku o odszkodowanie i sam od siebie dodał – jak mówi – że żona przewlekle choruje i porusza się na wózku inwalidzkim dowiedział się, że nici z odszkodowania. Bo złamanie, dla towarzystwa ubezpieczeniowego, to wynik przewlekłej choroby.
– Czyli uczciwość nie popłaca – wzdycha pan Leszek. – Mogłem nic nie mówić, bo nikt o to nie pytał. Tylko, że to oznacza teraz, że każdy taki przypadek mogą oni podciągać pod wynik choroby. Czy to jest w porządku?
Zasięgnęliśmy opinii w kilku towarzystwach ubezpieczeniowych, których nazw nie podamy, aby nie sprawiać wrażenia, że któreś z nich powiązane jest z przypadkiem wyżej opisanym. Usłyszeliśmy, że dla ubezpieczyciela każdy przypadek traktowany jest indywidualnie niezależnie od sprawności fizycznej, czy występującej ułomności.
– Przede wszystkim, gdy mowa jest o nieszczęśliwym wypadku ubezpieczony nie wypełnia ankiety medycznej – twierdzi jeden z agentów ubezpieczeniowych. – Zatem przewlekłość jakiejś choroby nie może być powodem odmowy wypłaty odszkodowania za na przykład złamanie ręki, czy nogi, o ile choroba, na która cierpi ubezpieczony nie powoduje łamliwości kości.
Generalnie więc fakt, czy ktoś porusza się na wózku inwalidzkim, czy na własnych nogach, kiedy spadnie mu na głowę cegła, nie powinien mieć znaczenia dla uznania odszkodowania.
– Szkoda więc, że ta pani zrezygnowała, bo gdyby była bardziej uparta sprawa mogłaby się zakończyć inaczej – uważa jeden z agentów ubezpieczeniowych.
– Może i tak, ale nie o to chodzi, by za każdym razem o swoje racje trzeba było walczyć w sądach – twierdzi z kolei pan Leszek. – Nie każdy ma na to czas i środki.
Smutna to refleksja ale wielokrotnie okazywało się że uczciwość jednych to tylko ułatwienie dla nieuczciwych (ludzi i instytucji).
witam ja też ubezpieczałem dom napisze w PZU i kiedyś przyszła taka mala powódź i zalało mi piwnice ,była straż pompowali nic nie dało woda sama znikła po kilku dniach i co nic się nie należy ,odwoływałem się i też odmownie , od tego czasu nie płacę i mam spokój po co utrzymywać darmozjadów !