Wydarzenia Bielsko-Biała

Andrzej Kliś w końcu śpi spokojnie. Po naszym artykule ruszyła pomoc dla niepełnosprawnego bielszczanina

Jest elegancko! – mówi pan Andrzej. Był moment, że pogodził się ze stratą mieszkania. Dziś żyje spokojnie i ma piękną łazienkę, przystosowaną do potrzeb osób poruszających się na wózkach inwalidzkich. Zdjęcia: Marcin Kałuski

Myślał, że już nie wygrzebie się z długów i ze zgrozą wyczekiwał wyznaczonego przez komornika terminu licytacji jego mieszkania. Teraz – po dwóch latach – poruszający się na wózku bielszczanin śpi spokojnie, otoczony opieką. Jego sprawy finansowe zostały uregulowane, a mieszkanie jest systematycznie dostosowywane do jego potrzeb. Dziękuje wszystkim, którzy wyciągnęli do niego rękę w potrzebie.

W 2019 roku opisywaliśmy historię życia Andrzeja Klisia, mieszkającego na osiedlu Wojska Polskiego w Bielsku-Białej. Chorował na polio i tułał się po domach dziecka, aż przygarnęło go małżeństwo księgarzy – Helena i Leon, którzy dali mu miłość i bezpieczeństwo. Był bliski zostania księdzem, ale ostatecznie pracował jako archiwista w Bielsku-Białej. – W krótkim czasie zmarli moi rodzice, miałem problemy zdrowotne, straciłem dochody i byłem na tyle naiwny, że wpadłem w spiralę długów – przypomina dzisiaj.

Zadłużenie urosło tak bardzo, że bielszczanin stanął przed widmem licytacji swego mieszkania. Jednocześnie nie miał szans na przeprowadzkę do miejskiego lokalu. Po naszym reportażu jego losem zainteresowali się Marcin Ślimak i Mirosław Kajstura z bielskiej spółki MS Signum Biuro Prawne. Jak już pisaliśmy, doprowadzili do anulowania licytacji, umorzenia odsetek i anulowania tych długów, które powstały na skutek działań wszelkiej maści naciągaczy. Marcin Ślimak od niemal dwóch lat prowadzi wszelkie sprawy urzędowe Andrzeja Klisia, pomaga mu w korzystaniu z opieki zdrowotnej i w niezliczonych codziennych sprawach.

Andrzej Kliś w towarzystwie Marcina Ślimaka (z lewej) i Adama Bolka.

Wykorzystując przyznane poprzez Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej środki z PFRON-u, MS Signum doprowadził do gruntownego wyremontowania jego łazienki. Teraz jest dostosowana do potrzeb osób niepełnosprawnych. – Mogę tam wjechać na wózku i wszędzie sięgnąć, samodzielnie się wykąpać w specjalnej kabinie i nawet ogolić, co wcześniej robiłem w kuchni. To dla mnie wielkie ułatwienie. Na czas remontu pan Marcin znalazł mi miejsce do Domu Nauczyciela – cieszy się pan Andrzej. Remont przeprowadził zatrudniony przez MS Signum bielszczanin Adam Bolek, zajmujący się na co dzień usługami remontowo-budowlanymi. – Prowadzenie remontów u potrzebujących osób, u których widać potem tak wielką radość, to dla mnie podwójna satysfakcja – stwierdza. – Jednak doprowadzenie do tego małego sukcesu wcale nie było tak proste. Bo MOPS, powołując się na przepisy, tak samo jak w wielu innych sprawach, skupia się na biurokracji, a nie na człowieku. Większość czasu i wysiłku po stronie MOPS-u to tworzenie przeogromnej ilości dokumentów. Aby przeprowadzić remont, musieliśmy dołożyć zdecydowanie więcej środków finansowych, gdyż urzędowe dofinansowanie nie pozwoliłoby wykonać tej modernizacji porządnie – tak, by starczyła na lata. Wyceny dokonane przez rzeczoznawcę działającego w imieniu MOPS-u dramatycznie odbiegały od realiów rynkowych. Co gorsza, pan Andrzej za każdą naszą pomoc jest karany, bo ośrodek uznaje, że zwiększają się jego dochody i – co istotne – w ocenie MOPS-u jest mu lepiej, a więc musi płacić więcej. Z tym że jego dochody nie rosną niestety w takim samym tempie – rozkłada ręce Marcin Ślimak.

Dzięki współpracy MS Signum z Adamem Bolkiem, bielszczanin ma też szereg nowych urządzeń, w tym bezpieczną kuchenkę, pralkę, nowe meble kuchenne, porządne oświetlenie, a w kuchni – w końcu ciepłą wodę. Panowie sukcesywnie będą się starali modernizować jego mieszkanie, by mógł w nim żyć bezpiecznie i wygodnie. – Jestem im za to bardzo wdzięczny. Żyję tu od 16 lat i trudno by mi było nagle to wszystko zmienić. Teraz mam opiekę, mogę liczyć na wsparcie sąsiadów, wspaniałego pana Janusza z MOPS-u i mojego kolegi Andrzeja, który robi mi zakupy i przynosi obiady od żony. Czuję się bezpieczny i spokojny. Nie mogę zapomnieć jubileuszu 50-lecia „Kopernika”, gdzie poczułem się jak ktoś ważny, bo sam dyrektor pomógł mi w dotarciu wózkiem na uroczystość. Moje życie stało się lepsze. Jest elegancko! – stwierdza Andrzej Kliś.

Rozmowa Mirosława Kajstury i Marcina Ślimaka z MS z niżej podpisanym na temat sytuacji, z jakimi muszą sobie radzić takie osoby, jak bohater naszego artykułu.

Pierwszy artykuł o trudnej sytuacji Andrzeja Klisia – TUTAJ.

google_news
5 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Hermenegilda
Hermenegilda
2 lat temu

Nie opalać się w kierunku brązu, podszywacz.

Ela
Ela
2 lat temu

Nikt nic nie robi bezinteresownie panowie prawnicy po smierci p.Klisia zgarna mieszkanie

Tadeusz
Tadeusz
2 lat temu

Wygląda na to, że nie tych, dla których był archiwistą i nie tylko.

Hermenegilda
Hermenegilda
2 lat temu
Reply to  Tadeusz

Co złego w zawodzie archiwista, wielu takich było w większych zakładach i nie tylko w PRL. A co więcej to tylko Tadeusz wie, wygrzebał skądś.

Hermenegilda
Hermenegilda
2 lat temu
Reply to  Tadeusz

Douczyć się aby fachowo zrobić.