Sympatyczni goście odwiedzili dziś Wydawnictwo „Prasa Beskidzka” w Bielsku-Białej. Przypomnijmy, to wydawca dwóch portali: beskidzka24.pl i bielsko.biala.pl oraz dwóch tygodników „Głosu Ziemi Cieszyńskiej” i „Kroniki Beskidzkiej”. Dzięki projektowi realizowanemu przez Stowarzyszenie Gazet Lokalnych była okazja do wymiany doświadczeń z dziennikarzami z różnych rejonów Ukrainy.
Delegacja z Joanną Kowalską, dyrektor programu Media dla Demokracji Stowarzyszenia Gazet Lokalnych, najpierw zawitała do redakcji „Głosu Ziemi Cieszyńskiej”. Tam goście z Ukrainy mogli obejrzeć pierwszy numer tygodnika, z 1 października 1955 roku. Z zainteresowaniem prześledzili roczniki „Głosu”, zwracając uwagę na zmiany, jakie na przestrzeni lat zachodziły w gazecie. Nie brakowało pytań o pracę dziennikarzy, sposób łamania i druk tygodnika.
Z Cieszyna ukraińscy redaktorzy pojechali do siedziby wydawnictwa w Bielsku-Białej. I tu padło wiele pytań, na które chętnie odpowiadał prezes Wydawnictwa „Prasa Beskidzka” i zarazem redaktor naczelny „Kroniki Beskidzkiej” Mirosław Galczak. Gościom z Ukrainy zaimponowała zwłaszcza objętość tygodnika. W ostatnim czasie „Kronika Beskidzka” liczyła aż 56 stron! – Gazeta musi być atrakcyjna dla czytelnika, stąd większa liczba stron. Staramy się też organizować różnorakie akcje promocyjne, bezpłatnie rozdając nasze „kronikarskie” gadżety – podkreślał Mirosław Galczak.
Na ukraińskich redaktorach wrażenie zrobiły także statystyki dotyczące naszego portalu, zwłaszcza liczba unikalnych użytkowników. – Nad jakością portalu pracują najlepsi dziennikarze w regionie. To oni gwarantują wiadomości wyłącznie sprawdzone, bez tak zwanych fejków, świetne fotoreportaże. Dlatego nasz portal jest tak chętnie wybierany jako główne źródło wiadomości z regionu – mówił Artur Jarczok, redaktor naczelny portalu Beskidzka24.pl
Z kolei zespół „Prasy Beskidzkiej” z zainteresowaniem przeglądał gazety, które przywieźli goście z Ukrainy – pytaniom i dyskusjom nie było końca…
Bielsko-Biała to niejedyny przystanek na trasie ukraińskiej delegacji. W kolejnych dniach odwiedzą jeszcze dwie redakcje zrzeszone w Stowarzyszeniu Gazet Lokalnych: Przełom – Tygodnik Ziemi Chrzanowskiej i Tygodnik Podhalański.
Z artykułu wynika, że goście byli anonimowi i nic nie mieli do powiedzenia. Zakąsili, wypili, popytali, posłuchali i pojechali. Bardzo ciekawa notatka.
Jak widać, red. Jarczok wierny jest złotej zasadzie, iż “każda pliszka swój ogon chwali”.
Tak się robi na tego typu spotkaniach. Tylko, że nie wiadomo czym się Ukraińcy pochwalili.
Są nazwiska ze strony polskiej ale nie ma nazwisk ze strony ukraińskiej, tajemnica służbowa? Co przywieźli goście z Ukrainy z zainteresowaniem przeglądane przez zespół “Prasa Beskidzka”?
ważne że nazwiska “strony polskiej” brzmią szanownym gościom całkiem swojsko