Andrzej Śliwka zmarł minionej nocy, z 17 na 18 grudnia, w swoim rodzinnym domu, w Jaworzu Nałężu. Przeżył 75 lat.
Mieszkańcom Jaworza sylwetki pana Andrzeja nie trzeba przedstawiać – wiedzą, kim był. Po pierwsze człowiekiem wielkiej pasji, kochającym Jaworze, jego historię, zwłaszcza górę Błatnią, o której pisał w niedokończonej książce. Były samorządowiec szefujący Radzie Gminy Jaworze w latach 2006-2010 i 2010-2014, honorowy prezes Stowarzyszenia Jaworze-Zdrój, Zasłużony dla Rozwoju Jaworza. W prace na rzecz lokalnej społeczności pan Andrzej włączył się już w wieku 17 lat, kiedy to założył Koło Związku Młodzieży Wiejskiej. Kiedy rozmawiałem z nim we wrześniu tego roku, chcąc następnie przybliżyć czytelnikom Kroniki Beskidzkiej, zwłaszcza tym młodszym wiekiem, jego postać, mówił o tym okresie tak:
– Tu się wtedy nic nie działo. Młodzi ludzie nie mieli z sobą co zrobić, więc uznałem, że przyda się nam jakiś przyczółek, coś co pozwoli zatrzymać młodzież w Jaworzu.
Taki był początek jego działalności na rzecz społeczności jaworzańskiej. Ostatnie lata, już na emeryturze, mimo choroby, Andrzej Śliwka poświęcił się spisywaniu podań, historii i legend związanych z miejscem, które tak ukochał. Powstała książka, której nie zdążył dokończyć. Miałem przyjemność ją jednak przeczytać, a niektóre fragmenty dotyczące zwyczajów i obchodów świąt Bożego Narodzenia, zawarłem w najnowszym wydaniu naszej gazety. „Przyszło nam pożegnać człowieka, który swoje życie poświęcił pracy społecznej Jaworza” – napisał dzisiaj na swoim profilu facebookowym Radosław Ostałkiewicz, wójt Jaworza. – „Sam osobiście żegnam mojego Przyjaciela i samorządowego przewodnika. Andrzeju, cieszę się, że mogłem Ciebie spotkać w swym życiu i z Tobą współpracować dla dobra Jaworza. A jeszcze bardziej, że zawsze rozumieliśmy się bez słów na tak różnych płaszczyznach – samorządowej, społecznikowskiej i teatralnej. Takich ludzi, jak Ty, poznaje się raz za żywota. Dziękuję Ci za to. (…) Na znak żałoby od dzisiaj do dnia pogrzebu flaga Gminy Jaworze przed Urzędem Gminy będzie w samotności powiewała opuszczona do połowy masztu.”
R.I.P. Dobry człowieku zostawiłeś dobre wspomnienia i piękne kurki