Dzisiaj rano, w wieku 85 lat, zmarła Natalia LL, artystka, której prace należą do kanonu polskiej neoawangardy i sztuki konceptualnej. Pochodziła z Żywca, a przez wiele lat mieszkała w Bielsku-Białej.
Natalia Lach-Lachowicz urodziła się 18 kwietnia 1937 roku w Zabłociu (Żywiec). – Po II wojnie światowej zamieszkała w Bielsku-Białej, skąd następnie wyjechała do Wrocławia i w 1957 roku rozpoczęła studia w tamtejszej PWSSP. W latach 1970-1981 wraz z Andrzejem Lachowiczem, Zbigniewem Dłubakiem oraz Antonim Dzieduszyckim tworzyła galerię PERMAFO. Działalność ta przyczyniła się do rozwoju nurtów neoawangardowych na gruncie polskim. W 1975 roku włączyła się do międzynarodowego ruchu sztuki feministycznej, biorąc udział w licznych sympozjach i wystawach. W latach 2004-2013 pracowała jako wykładowczyni na Akademii Sztuk Pięknych w Poznaniu (obecnie Uniwersytet Artystyczny w Poznaniu) – przypominają w Galerii Bielskiej BWA.
– Uprawiała bardzo oryginalną sztukę, wykorzystując malarstwo, rysunek, fotografię, instalację, rzeźbę, sztukę performance i wideo. Należała do czołówki polskich artystów medialnych oraz najważniejszych przedstawicielek sztuki feministycznej na świecie. Jej eksperymenty formalne zawsze podbudowane były ogromną wiedzą i głębokimi przemyśleniami. Natalia LL już w latach 70. cieszyła się międzynarodowym uznaniem. Jej seria fotografii pt. „Sztuka konsumpcyjna” poruszyła uczestników 9. Biennale Młodej Sztuki w Paryżu. Mimo ogólnych inspiracji sztuką światową na przestrzeni dekad (np. konceptualizm, body art), ale także przekraczaniu wszelkich ram i konwencji, dla artystki najważniejsze są jej własne pytania o naturę sztuki; jej twórczość – oryginalna, osobista i niepowtarzalna – jest bardzo odrębna i trudno ją sklasyfikować – wskazują w galerii.
W 2007 roku została odznaczona Srebrnym Medalem „Zasłużony Kulturze Gloria Artis”, a w 2013 roku otrzymała Nagrodę im. Katarzyny Kobro. W 2018 roku uhonorowana została Rosa Schapire Art Prize.
Co istotne, dwie prace artystki, pochodzące z kolekcji sztuki Galerii Bielskiej BWA prezentowane są na wystawie „Dla Johanne i Anny” w Willi Sixta. BWA zajęła się też wydaniem dwu dzieł Natalii LL. To książki „Natalia LL. Sny i śnienia”, czyli zapisy 68 snów i śnień artystki, które poprzedza kilka tekstów Natalii LL o roli snu w sztuce oraz „Natalia LL. Texty”, dwujęzyczne, polsko-angielskie wydawnictwo zawierające unikatowe, nigdzie niepublikowane teksty autorskie artystki o ogromnej wartości intelektualnej, jej teksty z katalogów wystaw i czasopism oraz teksty o artystce pióra polskich oraz zagranicznych krytyków i historyków sztuki z lat 1970-2004.
Barwna artystka bywała nazywana „polskim Warholem”, a ją samą określano jako kontrowersyjną i prowokującą. Niektórych, nawet tych związanych ze sztuką, jej dzieła przerastały i najwyraźniej… przerażały. Głośno było o tym, gdy w 2019 roku z Galerii Sztuki XX i XXI wieku Muzeum Narodowego w Warszawie usunięto jej instalację z cyklu „Sztuka konsumpcyjna”. Jak poinformował dyrektor placówki Jerzy Miziołek, domagało się tego Ministerstwo Kultury. Były zastępca dyrektora tegoż muzeum Piotr Rypson usunięcie instalacji określił jako ordynarny akt cenzury.
Wojciech Małysz, redaktor „Kroniki Beskidzkiej” i „beskidzkiej24” stanął wtedy w obronie wyrosłej na Podbeskidziu twórczyni, uwypuklając absurdy skrajnego purytanizmu. „Kto wie, czy już na Podbeskidziu w głowie małej Natalii nie kiełkowały gorszące myśli, które przerodziły się potem w zwyrodniałą sztukę, za jaką należy uznać dziewczynę zjadającą banana. Natalia LL urodziła się w Żywcu, a po wojnie – do 1956 roku – mieszkała w Bielsku-Białej, gdzie ukończyła Liceum Technik Plastycznych. Potem przeprowadziła się do Wrocławia, gdzie nadal mieszka i pracuje. Zajmuje się malarstwem, fotografią, rysunkiem i Bóg wie (choć zapewne wolałby nie wiedzieć), czym jeszcze. (…) Ja natomiast uprzejmie donoszę, że prace Natalii LL były prezentowane nie tylko w takich siedliskach grzechu jak Paryż i Nowy Jork, ale także w Galerii Bielskiej BWA, która w dodatku była wydawcą (współwydawcą była BWA Wrocław) dwóch książek gorszycielki (…)” – przypomniał redaktor w 2019 roku, który swój tekst ozdobił fotografią nie banana, który aż tak skonfundował purystów, ale… „Na zdjęciu prezentujemy pomarańczę, aby w jakiś sposób nawiązać do banana, jednakowoż nie gorsząc zbytnio czytelników” – spuentował Wojciech Małysz.
Te trzy fotki jakoś nie przemawiają za przynależnością artystki, “której prace należą do kanonu polskiej neoawangardy i sztuki konceptualnej”. Można się zgodzić z tym, że starała się być prowokatorką ale w bardzo stereotypowy sposób, mam na myśli drugą fotkę, tę z obciąganiem banana.
początek lat 70-tych ub. wieku, kto wtedy mówił o “obciąganiu” w Polsce. Jest inna fotka z cyklu Sztuka konsumpcyjna z tą samą modelką, trudno powiedzieć aby była stereotypowa.
Pierwsze zdjęcie też z cenzurą?, konsumpcji nie ma.