Wydarzenia Bielsko-Biała Cieszyn Czechowice-Dziedzice Żywiec Sucha Beskidzka Wadowice Oświęcim

Najsmutniejszy dzień roku

Dzień Zaduszny, a właściwie Wspomnienie Wszystkich Wiernych Zmarłych, przypada 2 listopada. Treściowo jednak łączy się z poprzedzającym go dniem Wszystkich Świętych, czyli uroczystością ku czci chrześcijan, którzy osiągnęli stan zbawienia. Dawniej nie tylko na Śląsku Zaduszki uważano za najsmutniejszy dzień w roku.

Dzień Zaduszny znany jest powszechnie na całym Śląsku. Tyle że współcześnie większość z nas wybiera się na cmentarze, by wspominać bliskich zmarłych już 1 listopada, w Dzień Wszystkich Świętych. Wpływ na taki stan rzeczy ma prawdopodobnie fakt, iż 1 listopada to ustawowo dzień wolny od pracy, więc większość Polaków właśnie wtedy decyduje się na odwiedziny grobów bliskich. Co więcej, w czasach PRL chciano nadać obchodom Wszystkich Świętych świecki charakter, ukuto więc określenie Święto Zmarłych.

Przypadające dzień później Zaduszki mają rodowód pogański i nawiązują do opisywanych m.in. przez Adama Mickiewicza Dziadów. We współczesnych zaduszkowych zwyczajach przetrwało jednak niewiele wątków nawiązujących do prastarego pogańskiego święta. Najpowszechniejszym jest palenie świec (aby przybyłe dusze mogły się ogrzać). „W dwudziestoleciu międzywojennym praktykowano jeszcze pozostawienie resztek potraw na noc na stole lub na oknie, aby dusze zmarłych mogły się pożywić. Na oknie stawiano też zapaloną świecę, by nie pobłądziły” – pisze w wydanej w 1987 r., kultowej dziś monografii „Zwyczaje i obrzędy doroczne na Śląsku” Jerzy Pośpiech. Na śląskich stołach królowały zaś tego dnia pogańskie krupy ze szpyrkami (czyli kasza gryczana ze skwarkami) podawane z maślanką lub zsiadłym mlekiem, kapusta z grzybami oraz bryja (gęstą zupa) z owoców, przeważnie suszonych śliwek.

Duszom nie wolno przeszkadzać

Dawniej wierzono powszechnie, iż w noc z 1 na 2 listopada zmarli przychodzą do swych domów podglądać żyjących i oczekują od rodzin pomocy. Następnie udają się do kościoła, gdzie zmarły proboszcz celebruje dla nich specjalne nabożeństwo. „Z wierzeniami tymi związane są różne praktyki, zakazy oraz opowieści. I tak w nocy z 1 na 2 listopada spotkanie z duszą zmarłego ubranego w białą szatę grozi człowiekowi śmiercią; nie wolno duszom przeszkadzać, nikt nie powinien wówczas podglądać nocnego nabożeństwa w kościele” – pisze Jerzy Pośpiech.

Zaolziański etnograf Jan Szymik przypomina zaś, że w czasie dwóch listopadowych dni poświęconych wyłącznie pamięci zmarłych nie wolno wykonywać żadnych prac w polu czy ogródku ostrymi narzędziami. „Nie wolno chodzić do lasu z siekierą lub piłą, natomiast szczególnie hojnie obdarowuje się żebraków nie tylko jadłem i chlebem, ale również częściami garderoby. Wieczorem zaś w gronie domowników odmawia się litanię do Wszystkich Świętych i modlitwy za zmarłych oraz śpiewa stosowne pieśni żałobne” – pisze w wydanej w 2001 r. książce „Doroczne zwyczaje i obrzędy na Śląsku Cieszyńskim”.

W pamięci Ślązaków funkcjonują wierzenia, iż dusze zmarłych dzieci towarzyszą kościelnym procesjom (w postaci ptaków), a wyjątkowo pobożni ludzie mogą usłyszeć śpiew dusz zmarłych, gdy po nocnej mszy odwiedzają cmentarze. „Niektórzy utrzymują, że dusze ludzi, którzy zmarli w grzechu cierpią katusze i dlatego błąkają się po śmierci, szukając wstawiennictwa żywych. Błąkają się po bezdrożach, niedaleko lasów, domów, i po wsiach. Dusze ludzi złych i potępionych włóczą się pod mostami, nad rzeką i straszą przechodniów. Modlitwa jest dla nich bezskuteczna, ale chcą przynajmniej dokuczyć żyjącym. Dusze niewinne nie potrzebują modlitwy, jednak odwiedzają bliskich, aby ich ostrzec przed jakimś niebezpieczeństwem. Również sny o zmarłych traktuje się jako przestrogę przed czymś złym” – ostrzega Jerzy Pośpiech i dodaje, że wiara w obecność dusz w nocy z Wszystkich Świętych na Zaduszki była szczególnie żywa u śląskich górali beskidzkich. „Jeszcze na początku dwudziestolecia międzywojennego opowiadano o duszach zmarłych doglądających gospodarstwa, odwiedzających osierocone dzieci, itp.” – przypomina.
Dawniej śląski lud był także przekonany, że nie wolno rozpaczać po śmierci bliskich, zwłaszcza dzieci, gdyż dusze ich nie zaznają spokoju. „W śląskim folklorze do dziś krążą różne legendy na ten temat, m.in. popularna opowieść o mace, która z rozpaczy po śmierci dziecka udała się w noc zaduszną do kościoła i tam wśród tłumu duchów dostrzegła swoje dziecko dźwigające w wiadrach matczyne łzy” – pisze Jerzy Pośpiech.

Zapadły kościół na Buczu

Legendę tę chętnie przypominały czytelnikom dawne kalendarze i prasa śląska. Inne podanie odnotował pochodzący z Górek Wielkich nauczyciel i pisarz Walenty Krząszcz. Rzecz działa się na Buczu, gdzie dziś „szumi las i mruczą strumyki, a kiedyś wznosiła się wspaniała świątynia otoczona szeregiem chat i wiejskich dworków. Niestety w dzień Wszystkich Świętych, kiedy kościół był wypełniony wiernymi, zapadł się wraz z całą wioską pod ziemię. Lud o nim z czasem zapomniał, lasy pokryły cale Bucze, a pod Zebrzydką wybudowali Górczanie inny dom Boży, teraźniejszy kościółek parafialny. Tylko baśń głosiła o nim, lub też starcy wspominali go niekiedy. Zdarzało się często, że gdy ktoś przechodził w południe albo wieczorem przez Bucze, usłyszał głuchy, przytłumiony dźwięk dzwonu spod ziemi się wydobywający. Ludzie się wtedy trwożnie żegnali i śpiesznie dalej zdążali” – zanotował Walenty Krząszcz snując opowieść dalej: „Będzie temu osiemdziesiąt lat, kiedy pewna dziewka wybrała się w dzień Wszystkich Świętych z koszem na Bucze liście grabić. Zeszła w zapadły wąwóz i poczęła grabić, gdy wtem potknęła się o jakiś twardy, jakby żelazny przedmiot. Rozgarnęła w tym miejscu trawę i ujrzała z niemałym zdumieniem żelazny, zardzewiały krzyż, sterczący z ziemi. Równocześnie usłyszała bicie dzwonów, słaby, drżący odgłos organów, zmieszany z uroczystym chórem ludzkim. Przeraziła się bardzo, rzuciła kosz i grabie i na wpół martwa zbiegła z Bucza do wsi, opowiadając z przerażeniem, co na Buczu słyszała. Ludzie, którzy właśnie z odpustu góreckiego do domu zdążali, poczęli dziewkę łajać, że się w takie święto wybrała liście grabić. Rozmawiali też dużo o tym, z trwogą spoglądając ku Buczu”.

Co wydarzyło później (a działo się sporo) dowiedzą się wszyscy ci, którzy sięgną po opowiadanie Walentego Krząszcza „O zapadniętym kościele na Buczu”. Co ciekawe, patronami parafii w Górkach Wielkich faktycznie są wszyscy święci. Należy też ona do najstarszych na Śląsku Cieszyńskim. Może więc w podaniu „O zapadniętym kościele na Buczu” kryje się ziarno prawdy?

Akcja „Znicz”

Współcześnie niewielu z nas przestrzega w Zaduszki zakazu pracy w polu czy posługiwania się ostrymi narzędziami (np. cięcia słomy i rąbania drewna) „by jakiejś duszy nie skrzywdzić”, a uroczystości Dnia Zadusznego sprowadzają się wyłącznie do celebracji kościelnych – żałobnej mszy i modlitw za dusze zmarłych. Wielu z nas zapala w tym dniu świece na grobach. Dbałość o miejsca spoczynku najbliższych, a także odwiedziny na cmentarzach, to dziś najczęstsze zewnętrzne formy rodzinnej więzi i pamięci o zmarłych. Dawne zwyczaje bezpowrotnie odchodzą w przeszłość, nie oznacza to jednak, że na ich miejsce nie rodzą się nowe, już świeckie tradycje. Nasi przodkowie igrali ze śmiercią idąc w Zaduszki do lasu z siekierą. My także kusimy los, tyle że z reguły prosimy się o spotkanie z duchami przodków o wiele skuteczniej. Na przykład tylko w ubiegłym roku, w ciągu czterech dni na przełomie października i listopada, polscy policjanci zatrzymali aż 1360 osób za jazdę pod wpływem alkoholu działając w ramach dorocznej akcji „Znicz”. Mundurowi odnotowali też na drogach 288 wypadków, w których zginęło 18 osób, a 345 zostało rannych.

google_news
8 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Masakra
Masakra
2 lat temu

Święto zmarłych ?? Bu ha haa , tak głupio gadają,
myślą: protestanci i poganie

wypadki drogowe?
wypadki drogowe?
2 lat temu

Nie trzeba pracy z ostrymi narzędziami, kuszą los również ci, co świętują w okresie Wszystkich Świętych Halloween. Jak skuszono, niech świadczy tragedia w Seulu.

Dzień niezwykły
Dzień niezwykły
2 lat temu

Kościół w tym dniu oddaje cześć tym wszystkim, którzy już weszli do chwały niebieskiej, a wiernym pielgrzymującym jeszcze na ziemi wskazuje drogę, która ma zaprowadzić ich do świętości. Przypomina nam również prawdę o naszej wspólnocie ze Świętymi, którzy otaczają nas opieką.

Hermenegild
Hermenegild
2 lat temu

Będzie najweselszy jak tą mała, wredną k.. pisowską z nowogrodzkiej w końcu szlag trafi

Jan z B
Jan z B
2 lat temu
Reply to  Hermenegild

Ciebie Bóg pokarał już w życiu doczesnym, odebrał ci rozum !!!.Bez poważania.

Hermenegild
Hermenegild
2 lat temu
Reply to  Jan z B

Boga ni ma jest motór

niezła rywalizacja
niezła rywalizacja
2 lat temu
Reply to  Hermenegild

A jednak potrafi być ktoś głupszy od Hermenegildy.

Żywczak
Żywczak
2 lat temu

ito już wiemy jak było na Śląsku i jak przeżywał ten dzień śląski lud ,prosimy teraz o artykuł jak to było w naszej Małopolsce np. na Żywiecczyźnie