Niedawno głośno zrobiło się o nieopłaconym grobie Roberta Mrongowiusa, nieżyjącego od ponad 40 lat bielskiego aktora. Okazuje się, że to tylko wierzchołek góry lodowej. Nawet po śmierci nie ma nic za darmo.
godnie z polskim ustawodawstwem doczesne ludzkie szczątki, bez względu na to, czy jest to ciało, czy spopielone prochy, muszą być pochowane na cmentarzu (są oczywiście pewne wyjątki od tej reguły, jak chociażby pogrzeby morskie, lecz to jednostkowe przypadki). Za umożliwienie pochówku administrator każdego cmentarza pobiera od rodziny zmarłego opłatę. Nie jest to „cena” – jak potocznie się uważa – jaką płaci się za niewielki kawałek ziemi, w której spoczną zwłoki. Opłata służy do zapewnienia środków na utrzymanie nekropolii jako takiej. Za coś trzeba przecież sprzątać, wywozić śmieci, pielęgnować zieleń, remontować, inwestować w cmentarną infrastrukturę itp. Opłata pobierana jest zazwyczaj od razu na okres dwudziestu lat. To nie przypadek, bo zgodnie z przepisami ciała pogrzebanego w grobie nie można ruszać przez 20 lat, bez względu na to, czy ktoś w całości uiścił opłatę, czy nie. Gdy 20-letni okres minie, opłatę trzeba przedłużyć na kolejne lata (ewentualnie uzupełnić wcześniejsze zaległości), bo inaczej nastąpi likwidacja starego grobu – zostanie przekopany i będzie w nim pochowane kolejne ciało.
Okazuje się, że na cmentarzu w Kamienicy jest około 1400 nieopłaconych grobów, czyli prawie 10 procent wszystkich, które są na tym cmentarzu. Chodzi zatem o duże pieniądze – obecnie 20-letnia opłata za grób ziemny z możliwością ustawienia nagrobka wynosi 920 zł. Do tego opłata eksploatacyjna – 430 złotych, czyli łącznie 1350 zł (w przypadku grobu bez możliwości ustawienia nagrobka jest to 980 złotych, lecz opcja ta jest bardzo rzadko wybierana).
Wszystkie te nieopłacone groby, o ile należności nie zostaną uregulowane, zostaną prędzej czy później zlikwidowane i wykorzystane ponownie. Co jakiś czas – zazwyczaj w okresie świąt lub 1 listopada – administracja cmentarza dokonuje inwentaryzacji niepłaconych grobów. To wtedy na nagrobkach pojawiają się – jako przypomnienie – karteczki z napisem „grób nieopłacony” lub ostrzej – „grób do likwidacji”. Często takie przypomnienie pomaga i rodzina lub znajomi zmarłego regulują zaległości. Gorzej gdy zmarły nie ma już bliskich, którzy by o nim pamiętali albo poczuwali się do opłacenia miejsca jego pochówku.
Warto jednak nadmienić, że przez wiele lat bielski samorząd prowadził niezbyt zdecydowaną politykę w tej sprawie. Zasadniczo opłata powinna być bowiem pobierana z góry, w chwili załatwiania pochówku – od razu na 20 lat. Jednak przez lata istniała możliwość płacenia „po trochu”, z roku na rok (w cenniku była nawet uwzględniona opłata roczna). Efekt był taki, że wiele osób zapominało o kolejnych wpłatach. Rada Miejska przyjęła już kilka lat temu uchwałę, w której podkreślono, że trzeba płacić z góry za 20 lat, ale pozostawiono furtkę: w uzasadnionych przypadkach opłatę można było rozłożyć na raty. A skoro było można, to sporo osób chciało skorzystać z tej możliwości. Problem w tym – przyznają byli pracownicy administracji cmentarza – że o taką możliwość starały się osoby o różnym statusie majątkowym, nie tylko te, których faktycznie nie było stać.
W efekcie powstawały zaległości, a nie ma skutecznego sposobu, żeby przymusić kogoś przez pierwszych 20 lat istnienia grobu, by uregulował zaległości, jeśli nie chce tego zrobić dobrowolnie. Teoretycznie administracja cmentarza może oddać sprawę do sądu (w momencie udostępniania miejsca na cmentarzu spisywana jest umowa z osobą organizującą pogrzeb), ale skórka nie jest warta wyprawki. Jak ustaliliśmy – jeszcze nie było takiego przypadku dotyczącego grobu na bielskim cmentarzu komunalnym.
Władze miasta postanowiły więc zaostrzyć zasady uiszczania opłaty cmentarnej. Od kilku miesięcy nie ma już możliwości jej rozłożenia na raty. Ma to zapobiec pojawianiu się kolejnych nieopłaconych grobów na miejskim cmentarzu. Od 1 stycznia cmentarzem komunalnym administruje bezpośrednio Urząd Miejski i to on pobiera opłaty, a nie – jak było to przez wiele poprzednich lat – gminna spółka Zieleń Miejska. Obecnie wykonuje ona jedynie na zlecenie Ratusza – jako podmiot wybrany do tego celu w przetargu – zadania związane z utrzymaniem nekropolii. Najwyraźniej nowy administrator postanowił zrobić porządek z opłatami.
Jeszcze jedna kwestia na koniec. Ustawa o cmentarzach i chowaniu zmarłych daje możliwość ochrony niektórych miejsc pochówku. Aż dziw, że władze miasta nie skorzystały z tego w przypadku grobu Roberta Mrongowiusa. W artykule 7 ustawy czytamy, że nie można likwidować grobów (ponownie wykorzystywać), które mają „wartość pamiątek historycznych (ze względu na swą dawność lub osoby, które są w nich pochowane, lub zdarzenia, z którymi mają związek) albo wartość artystyczną”. Wystarczyłoby więc, aby Rada Miejska uznała miejsce spoczynku aktora za taki właśnie grób. W takiej sytuacji nie trzeba byłoby go opłacać, a za jego utrzymanie odpowiadałby samorząd. Chyba, że uznano, iż – nie ma co ukrywać – zapomniany Robert Mrongowius nie jest wystarczająco zasłużony dla miasta, aby należało jego grób zachować na wieczne czasy. Na razie – jak pisaliśmy – prezydent miasta jedynie wstrzymał egzekucję i przynajmniej na razie grób aktora nie zostanie zlikwidowany.
głupota z tymi opłatami..czy to cmentarz parafialny.czy komunalny..ci co pobieraja opłaty nie sa włascicielami…
Gdyby tak polikwidowano wszystkie nie opłacone groby np Na Rosie,Cmentarzu Orląt czy w Grodnie albo w Paryzu toby była wrzawa.A jak już jegomościowie nie mżecie sie najeśc to sprzedawajcie te kawałki ziemi i spokój z wami.Wiekszość cmentarzy na gruntach które zostały przekazane parafiom za friko
Aż czuję do nich żal i do samego siebie też
W mojej dawnej parafii (teraz parafia jest już w mojej miejscowości) zawsze było tak, iż opłaty regulowało się przy następnym pochówku – to de facto groszowe sprawy były. Nikt się tam nie upomina o te opłaty. Teraz jest nowy zarządca cmentarza i też jakiś problemów nie ma. Wszystko zależy od proboszcza i jak rada parafialna ma tam ułożone relacje.
Groby są nieopłacane z różnych powodów, też z niedogadania się w rodzinach. Jeśli nawet zmieni się sytuacja i ktoś nowy chce zadbać w tym miejscu o miejsce pochówku – właściciel miejsca woła o uregulowanie należności wstecz, szkoda że nie z odsetkami, to dopiero są niemałe pieniądze, to zniechęca do zajęcia się grobem przez nowego – poza cmentarzami komunalnymi są parafialne.
Szkoda że czy szkoda, że oto jest wołanie o uregulowanie.
Sam się ureguluj w tym wołaniu pajacu bez przecinka.
Jest wolne miejsce dla nicka Hermenegilda, potrzebny następny pajac, tam możesz pisać trochę więcej w komentarzu niż “To trudny temat”, będziesz błyszczał.