„W sejmie są oderwani od rzeczywistości”. Co tam wniesie nowy poseł Konfederacji? WIDEO

445 posłów ostatniej kadencji nigdy nie prowadziło choćby warzywniaka i są oderwani od rzeczywistości, a on w sejmie będzie dążył do ograniczania przepisów i obniżania podatków. Boi się jednak, że PiS przekupi PSL i wyborcy, którzy chcieli zmiany, zostaną wystrychnięci na dudka. O powyborczej rzeczywistości w studiu Beskidzkiej TV rozmawialiśmy z Bronisławem Foltynem, nowym posłem Konfederacji. Zapraszamy do oglądania!

Jest pan jedną z dwóch nowych twarzy w sejmie z okręgu bielskiego. Jak widać, trudno się przebić.

Bronisław Foltyn, poseł Konfederacji: Tak się złożyło. Bardzo trudno się przebić, a mieliśmy wyjątkowo wysoką frekwencję. Mało kto nie poszedł na wybory. Wybrani będą więc bardzo dobrze obrazować nastroje społeczeństwa i je reprezentować. To święto demokracji.

Czyli cieszy pana taka frekwencja?

Bardzo cieszy.

Bo Konfederację nie za bardzo.

Nie za bardzo, bo w innych regionach wynik nie był taki dobry.

Czy Janusz Korwin-Mikke zaszkodził wam swoimi wypowiedziami przed wyborami?

To wolnościowiec na całego. Nie gryzie się w język. To dobra cecha jako człowieka, ale to minus w polityce. W swoim macierzystym okręgu zajął trzecie miejsce i przegrał z Kariną Bosak, co jest takim dodatkowym pstryczkiem. Jeśli będzie się sam eliminował z polityki, to zakończy karierę. Wiem, że go to zabolało. Ma o czym myśleć.

Jak nikt inny przeżył pan huśtawkę nastrojów. Od wiary w zwycięstwo, po pogodzenie się z porażką i nagle radość z werdyktu wyborców.

To rzeczywiście był rollercoaster. Wyglądało to jak u Hitchcocka, z trzęsieniem ziemi na początku. Mieliśmy wieczór wyborczy w jednym z moich lokali. Kibicującym mi barmankom i znajomym powiedziałem, że jednak chyba tego sejmu nie będzie, więc – zażartowałem – otwieramy piątą knajpę.

Ale ostatecznie wystrzeliły korki od szampana. Czy któryś z konkurentów panu pogratulował i podziękował za rywalizację?

Tak. Przemysław Koperski był jednym z pierwszych.

To niesamowite, biorąc pod uwagę, że jest z zupełnie drugiej strony barykady.

Przemysław Koperski nie jest typowym lewicowcem. Można z nim porozmawiać na wiele tematów. To człowiek otwarty, a ja – wbrew opiniom – też jestem taką osobą. Tak to się złożyło, że jemu mandat „wypadł”, a nam przypadł. Pozostaje złożyć mu gratulacje bardzo dobrego wyniku, bo różnica była niewielka.

Mówił pan, że Bielsko-Biała ma pierwszego wolnościowego posła. Co pan przez to rozumie?

Chodzi mi stricte o gospodarkę. Chcemy niskich podatków i jak najwięcej wolności gospodarczej. Żeby nie było aż tylu przepisów, żeby państwo nie traktowało obywateli jak złodziei, tylko jako partnerów. Za granicą obywatel nie musi się prosić dosłownie o wszystko.

Wsłuchując się w wypowiedzi przedstawicieli Konfederacji można odnieść wrażenie, że chętnie odebraliby nam dużą część wolności. Nie podobają im się kobiety w polityce, społeczność LGBT, są przeciwko aborcji, mówią o biciu dzieci… Pan nigdy nie krytykował różnych protestów odbywających się w Bielsku-Białej.

To bardziej wypowiedzi pozaprogramowe. Ja jestem chyba wyjątkiem w Konfederacji, choć może parę takich osób jeszcze jest, bo uważam, że mamy prawo do demonstrowania i wolności słowa. Wszelkie ograniczenia w tej kwestii są złe. Widzimy, co robi cenzura PiS-u. Widzimy, jak wygląda Telewizja Polska. To powrót do PRL-u i prymitywnej propagandy. Co dobrego da ograniczanie ludziom możliwości wyrażania poglądów? To podstawowa wolność człowieka.

Podtrzymuje pan to, co mówił, gdy gościł u nas z Januszem Korwinem-Mikke, że nie wejdziecie w żadną koalicję z PiS-em?

To prawda, tu się nic nie zmienia. Mieliśmy pierwsze spotkanie. Tworzymy klub, ale żadnej koalicji nie będzie.

PiS nie ma większości. Spodziewa się pan, że to jednak opozycja stworzy rząd?

Myślę, że PiS otrzyma misję tworzenia rządu jako zwycięzca. Już krążą różne ploteczki.

Niech pan je zdradzi.

Na sejmowych korytarzach mówi się, że PSL da się przekupić czy też pójdzie na współpracę w zamian „za premiera” i kilka ministerstw. Obawiam się, że zostaną te rządy, które są, uzupełnione o nowe elementy. I byłby to smutny scenariusz, bo – patrząc na wyniki wyborów – nie tego ludzie oczekiwali. Być może ta brutalna rzeczywistość polityczna nas dopadnie i zacznie się kupczenie. To mi się bardzo nie podoba. Powinno się rozliczać polityków z tego, co deklarowali, a co później w tym sejmie robią.

Pan deklarował, że będzie zawodowym posłem.

Tak, przygotowuję się do tego.

Co pan zrobi ze swoimi biznesami i majątkiem? Śladem pewnego premiera, zapisze pan wszystko na żonę, rodzinę?

Nie. Prowadzę działalność w formie spółki. Już wcześniej ustaliliśmy, że gdy zostanę wybrany, to skupię się na działalności parlamentarnej, a wspólnik zajmie się całością działalności biznesowej.

Dla pieniędzy do sejmu pan nie idzie, bo chyba zarabiał więcej jako biznesmen?

Potwierdzam.

Zdaję sobie sprawę, że mamy posłów, którzy wcześniej nie mieli nawet normalnej pracy, ale jakie pan ma kompetencje, by pracować w sejmie?

W tej kadencji chyba tylko 15 posłów miało jakiekolwiek doświadczenie w prowadzeniu działalności gospodarczej. 445 posłów nigdy nie prowadziło choćby warzywniaka czy najmniejszej firmy. To ogromne oderwanie od rzeczywistości. Nie wiedzą, co uchwalają i jak to się kończy na samym dole.

Ja będę osobą, która będzie walczyła, by tych regulacji było jak najmniej. Będzie mi łatwiej przełożyć to, co dzieje się na górze, na skutki, jakie to wywoła na dole. Do prowadzenia działalności gospodarczej potrzebna jest wiedza z rozmaitych dziedzin.

Co pan zrobi dla Bielska-Białej i swojego okręgu?

Dotrzymam słowa i będę mocno pracował dla regionu. Już nawiązuję kontakty z samorządowcami i pytam, w czym im pomóc i jak ich wspierać. Myślę, że będę posłem działającym lokalnie. Chcę pracować dla regionu i być oparciem dla tych, którzy nie mieli swojego posła.

Rozmawiał:
Marcin Kałuski