Porady i inspiracje

Krem dla niemowląt, oliwa z oliwek czy olejek do tatuażu – co najlepiej stosować?

Dziara wymaga pielęgnacji – i to nie tylko ta całkiem świeża, ale nawet taka, która znajduje się na naszej skórze już od wielu lat. Pytanie brzmi więc nie „Czy kremować”, ale „Czym kremować?”. Jak się okazuje, sprawa nie jest wcale taka prosta, bo pomysłów na pielęgnowanie tatuażu jest naprawdę sporo. Jedni stosują wyłącznie dedykowane preparaty, inni zadowalają się produktami z drogerii lub katalogów wysyłkowych, jeszcze inni preferują produkty lecznicze, dziecięce a nawet spożywcze. Czas zrobić porządek z tym bałaganem – oto przegląd specyfików, którymi można (lub nie można) kremować tatuażu.

Dlaczego w ogóle trzeba kremować tatuaż? Jak długo należy to robić?

Chuck Norris pewnie nie kremował tatuażu – ale co wolno Strażnikowi Teksasu, to nie zwykłemu śmiertelnikowi. Prawda jest taka, że wydziarana skóra już na zawsze będzie potrzebowała wyjątkowo troskliwej opieki. Weźmy to na logikę: kiedy skaleczysz się w miejscu na ciele pozbawionym wzoru, to powstałe przebarwienie czy blizenka z czasem przestanie być widoczne. Ale na tatuażu ślad pozostanie widoczny. Ponadto źle odżywiona i przesuszona skóra będzie się deformować i gubić cząsteczki tuszu – z czasem wzór stanie się wyblakły i rozmazany.

Krem dla niemowląt – za delikatnie

Przegląd potencjalnych kandydatów do kremowania dziary zacznijmy od specyfików dla niemowląt. Robią one karierę dzięki swojej wyjątkowej delikatności. Tego faktycznie większości produktów z kategorii nie można odmówić – ale to nie tego potrzebuje wydziarana skóra. Odżywianie, nawilżanie i natłuszczanie musi być w naszym przypadku intensywne, z uwagi na zupełnie inną specyfikę dorosłej skóry.

Produkty apteczne – do czego się nadają, a do czego nie?

Często stosowane są również produkty apteczne, zwłaszcza te zawierające pantenol czy witaminę A. To nienajgorszy wybór – preparaty wspierają odbudowę uszkodzonej skóry, dzięki czemu mogą być pomocne zwłaszcza na etapie gojenia się dziary. Zachodzi jednak ryzyko pozostawania śladów – substancje aktywne dążą do jak najszybszego wygojenia tkanek, nawet kosztem bliznowacenia. W późniejszym okresie bardziej przyda się środek nawilżający i natłuszczający, a nie leczniczy.

Tłuszcze spożywcze – tani sposób na kremowanie? 

Kiedy dziaranie trwa długo a twój próg bólu jest niski, to cierpienie może zostawić ślad w psychice. Niektórym na przykład zaczyna się wydawać, że są szparagami i wymagają nacierania oliwą z oliwek. Żarty żartami, ale serio część osób nadal wierzy, że tatuaż wystarczy smarować olejem rzepakowym – łatwo i oszczędnie! Tylko że takie tłuszcze mają inne właściwości – mogą zatykać pory, powodują powstanie nieprzyjemnego filmu na skórze, brudzą ubrania, często intensywnie pachną. Nie chronią też przed promieniowaniem UV i nie wspierają warstwy hydrolipidowej. Oliwą polewaj zatem sałatkę, a nie skórę.

Wazelina – popularna, ale czy dobra?

Starą królową wydziaranych była wazelina – kosmetyk łatwo dostępny, tani i rzekomo skuteczny (bo widać było gołym okiem, jak świetnie natłuszcza). Tylko że tak naprawdę to wcale nie. Wazelina, wyprodukowana z tego samego surowca co benzyna, może podrażniać skórę. Jej zadaniem jest zapewnianie poślizgu i ochrona skóry przed tym, co mogłoby się do niej przedostać – a zatem również przed dobroczynnymi substancjami, których potrzebujemy. Nie tędy droga!

Balsamy z drogerii – łatwo dostępne, mało skuteczne

Ale po co w ogóle kombinować, skoro katalogi wysyłkowe i sklepowe półki są pełne balsamów do ciała? Niestety, nie mają one takiej mocy, jakiej wymaga wydziarana skóra. Nawilżają słabo, odżywiają jeszcze marniej a do tego często zawierają całą masę syntetycznych składników, niekoniecznie przyjaznych dla twojej skóry.

Dedykowane kosmetyki do tatuażu – dlaczego są lepsze?

I tutaj, całe na biało, wchodzą kosmetyki do dziar. Dedykowane masło, oliwka czy krem do tatuażu zawierają dokładnie to, czego potrzebuje wydziarana skóra. Dostarczają substancji odżywczych, odbudowują barierę hydrolipidową, nie utrudniają oddychania, nie zatykają porów. Pielęgnują, chronią przed powstawaniem blizn i przebarwień, poprawiają elastyczność i koloryt skóry. Ale nie ma się co dziwić – w końcu stworzyli je sami wydziarani, którzy na rynku nie znaleźli odpowiednich dla siebie produktów.

Pielęgnowanie tatuażu jest tak naprawdę proste, zwłaszcza tego już wygojonego. Za wszelkie komplikacje odpowiadamy sami, uparcie starając się wynaleźć koło na nowo. Warto raz na zawsze zapamiętać: kremy dla niemowląt są dla niemowląt, oliwa do sałatek, pantenol do ran a wazelina… Ale to już zupełnie inna historia.

google_news