Wydarzenia Bielsko-Biała Cieszyn Czechowice-Dziedzice Żywiec

Uśmiechnięta twarz wojewódzkiego samorządu. Czy coś stresuje Joannę Bojczuk? WIDEO

O karierze w wielkiej polityce nie myśli, bo skupia się na tym, by podołać obecnej misji. A tą jest pożyteczna, także dla naszego regionu, praca we władzach samorządu województwa. Podczas rozmowy w studiu Beskidzkiej TV Joanna Bojczuk, członek Zarządu Województwa Śląskiego, mówi też o koniecznych zmianach w Muzeum Historycznym, o tym, czy powinniśmy żałować rezygnacji z budowy spalarni odpadów i o „najlepszych pracownikach bielskiego ratusza”.

Jest Pani pierwszą osobą od bardzo wielu lat z naszego regionu w składzie Zarządu Województwa Śląskiego. To chyba dodatkowa odpowiedzialność i mobilizacja?

Joanna Bojczuk, członek Zarządu Województwa Śląskiego: Tak, to potężne wyzwanie. Trochę mnie to cieszy, ale dużo bardziej stresuje, ponieważ nie chcę nikogo zawieść i chcę, aby nasz region był doceniany zarówno na arenie śląskiej, jak i w całej Polsce.

Możemy tylko życzyć powodzenia naszej reprezentantce, ale proszę powiedzieć, z czego wynika to, że tak długo byliśmy na marginesie.

Nie ukrywajmy – jest to sytuacja polityczna. To politycznie jest dobierany każdy członek zarządu. Teraz akurat udało się wywalczyć, a walka trwała do ostatniego momentu, to stanowisko dla osoby z Podbeskidzia.

Czy Bielsku-Białej i całemu regionowi pomoże Pani obecność w zarządzie województwa?

Myślę, że tak, ponieważ tu zapadają najważniejsze decyzje ws. budżetu, wsparcia wydarzeń i społeczności lokalnej.

Czy dziś możemy już mówić o konkretach i pieniądzach?

Bielsko-Biała jest bardzo aktywnym miastem, dużo się dzieje, a województwo chętnie wspiera zarówno wydarzenia kulturalne, jak i sportowe. Dużo się mówi o naszym mieście i jest to pozytywne nie tylko finansowo, ale i wizerunkowo.

Czy może Pani obiecać, że jakimiś ważnymi tematami dla naszego regionu będzie się zajmować osobiście?

Zajmuję się ochroną środowiska i zamierzam wesprzeć nasze miasto w pozyskiwaniu dotacji i tym, by aktywnie brało udział we wszystkich programach realizowanych przez województwo i WFOŚiGW. Jeżeli chodzi o kulturę, którą również mam przyjemność nadzorować, to również zamierzam włączyć Bielsko-Białą w te działania. I tak samo w sporcie.

Wspominała Pani o zarządzaniu instytucjami kultury. W Bielsku-Białej nie znam innej, która mniej by się angażowała w codzienne życie miasta i była otwarta na wszelkie przedsięwzięcia, aniżeli Zamek Sułkowskich. Czy to się zmieni? Mam wątpliwości, skoro wraca poprzednia dyrektor.

Mamy nadzieję, że to się zmieni. Wymaganiem organizatora jest tchnięcie nowego ducha w tę instytucję, ponieważ nie realizuje tych zadań, na których zarządowi najbardziej zależy. Mamy nadzieję, że nowa pani dyrektor będzie miała jasno określone priorytety i aktywnie włączy się we wszystkie wydarzenia, jak i otworzy działalność na zewnątrz.

Zamkowe mury będą zamknięte czy otwarte?

To decyzja dyrektora, natomiast sądzę, że niefortunnym pomysłem było zamknięcie tak ważnego, przede wszystkim dla młodych ludzi, miejsca.

Od lat ochrona środowiska to Pani konik. Czy coś się diametralnie zmieni w kwestii stanu powietrza i gospodarowania odpadami?

Jesteśmy na etapie przygotowywania programu ochrony środowiska na kolejne lata. Był to też czas podsumowań i wiemy, że jest lepiej, a wszystkie realizowane pomysły przyczyniają się do poprawy stanu powietrza i ograniczenia hałasu.

Z gospodarką odpadami jest ten problem, że nie będzie gwałtownych efektów. To lata pracy pozwalają na uzyskiwania odpowiednich poziomów recyklingu i prawidłową gospodarkę odpadami. Dlatego nadal nastawiamy się na selektywną zbiórkę i programy edukacyjne.

Czy jako bielszczanie powinniśmy żałować, że nie mamy spalarni odpadów?

Myślę, że powinniśmy żałować tej decyzji. Tak jak uważałam, tak dalej uważam, że spalarnia odpadów jest bezpieczną instalacją i powinniśmy ją mieć w regionie. Teraz, przy tworzeniu nowego planu gospodarki odpadami dla województwa śląskiego, miasta konkurują o wpisanie na listę przedsięwzięć, które umożliwią wybudowanie tego typu instalacji. To proces trudny, przede wszystkim społecznie, ale warty realizacji i zaangażowania mieszkańców.

Jak Pani wspomina pracę w bielskim ratuszu (m.in. na stanowisku naczelnika wydziału gospodarki odpadami – przyp. red.)?

To był wspaniały czas, wspaniali ludzie. Cieszę się, że mamy kontakt. Teraz możemy pokazać, jak wartościowa jest współpraca, ponieważ – umówmy się – nasze wszystkie działania się splatają. Jak przystało na Miasto Splotów! Dlatego czasem wystarczy jeden telefon i wszystko staje się prostsze. Do tego bielski urząd charakteryzuje się najlepszymi pracownikami, najbardziej merytorycznymi, na których zawsze można liczyć.

Czy w Pani przypadku możemy mówić o początku większej i błyskotliwej kariery politycznej?

Moją miłością jest samorząd, w związku z tym tu kierunkuję swoje działania i staram się wykonywać je jak najlepiej. Została mi powierzona trudna i wymagająca misja. Zamierzam jej podołać, więc proszę trzymać kciuki.

Trzymamy – dla dobra naszego regionu – i czekamy na konkrety.

Rozmawiał:
Marcin Kałuski

google_news