Co najmniej tysiąc budynków zostało mniej lub bardziej zalanych w trakcie powodzi na terenie gmin powiatu bielskiego. Zniszczenia dotknęły mieszkania, ale także budynki gospodarcze, warsztatowe oraz piwnice. To tylko pierwsze szacunki, bowiem ciągle trwa usuwanie skutków powodzi i podliczanie strat.
– Strażacy w dalszym ciągu prowadzą działania związane z wypompowywaniem wody z rozlewiska w rejonie ul. Wierzbowej w Czechowicach-Dziedzicach oraz w Dankowicach przy ul. Zygmunta Krasińskiego. Do Czechowic-Dziedzic sprowadzono dwie kompanie OSP Wojewódzkiego Odwodu Operacyjnego w celu jak najszybszego zlikwidowania rozlewiska – poinformowała tuż przed południem Patrycja Pokrzywa, rzecznik bielskiej Państwowej Straży Pożarnej.
Z tego też powodu nadal w powiecie bielskim utrzymywany jest stan alarmu przeciwpowodziowego. Przypomnijmy, że na dodatek wczoraj rząd na terenie tego powiatu wprowadził stan klęski żywiołowej.
Wczoraj Powiatowa Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna ostrzegła przed spożywaniem wody ze studni na terenach objętych powodzią. Jednocześnie uspokoiła, że woda wodociągowa jak najbardziej nadaje się do spożycia. Wyjątkiem są Wilamowice, o czym piszemy TUTAJ. Warto jednak śledzić na bieżąco komunikaty bielskiego sanepidu. Dodatkowo, mieszkańcy otrzymali w poniedziałek „Alerty RCB”, ostrzegające przed spożywaniem takiej żywności przez ludzi i zwierzęta, która miała kontakt z wodą powodziową. Należy ją zwyczajnie wyrzucić, i to niezależnie od stanu opakowania.
Władze powiatu bielskiego zaczynają gromadzić pierwsze informacje o stratach. O tych informują ich włodarze poszczególnych gmin. Najgorzej jest – jak zawsze – w Czechowicach-Dziedzicach. Ale ogromne zniszczenia powódź poczyniła również w gminach Jasienica, Bestwina i Wilamowice.
– W powiecie bielskim woda wdarła się do ponad tysiąca budynków, zalewając części mieszkalną, gospodarczą, piwnice, czy warsztaty. To wstępny i bardzo ostrożny szacunek, opierający się na raportach z wszystkich dziesięciu gmin naszego powiatu – informuje Magdalena Fritz, rzecznik Starostwa Powiatowego w Bielsku-Białej.
Starosta bielski Andrzej Płonka zastrzega, że osuszanie i sprzątanie będzie trwało jeszcze długo. Dopiero potem przyjdzie czas na rzetelne szacowanie szkód.
Trwa bowiem koordynacja spraw związanych z przekazywaniem pomocy w newralgiczne miejsca. – Najbardziej pożądane są teraz osuszacze przemysłowe, bez których nie poradzimy sobie przy takiej pogodzie. Jest ich nadal za mało, więc próbujemy zdobyć je gdzie tylko się da. Jeśli ktoś jest w stanie nas wspomóc w tym zakresie, to będziemy wdzięczni. Z całą resztą sobie poradzimy – stwierdza szef powiatu.
Do władz powiatu bielskiego trafiają liczne pytania o to, jak można pomóc. – Potrzeb jest u nas wiele, jednak patrząc na to, co się dzieje w powiecie kłodzkim, czy powiecie nyskim, łzy same cisną się do oczu… Na Powiatowym Zespole ds. Zarządzania Kryzysowego zdecydowaliśmy z wójtami i burmistrzami, żeby proponowaną pomoc finansową kierować właśnie tam, gdzie mieszkańcy zostali bez prądu, łączności, bez możliwości wyjazdu, bez niczego… My sobie poradzimy, stać nas na to. Zawsze możemy zwrócić się o pomoc do wojewody i rządu – tłumaczy starosta.
– Premier Donald Tusk zapowiedział pomoc finansową dla powodzian: 10 tys. od ręki bezzwrotnej doraźnej pomocy (8 tys. z tytułu pomocy społecznej i 2 tys. zasiłku powodziowego), a także 100 tys. na remont mieszkania oraz 200 tys. zł na odbudowę budynków mieszkalnych. O szczegóły, takie jak składanie wniosków można pytać w urzędzie gminy, na terenie której się mieszka – przypomina zapowiedzi rządu rzecznik starostwa.
– Są i u nas mieszkańcy, którzy potracili cały dobytek i należy im pomóc. Można to zrobić przez sprawdzone stowarzyszenia i organizacje, które zbierają środki – mówi Andrzej Płonka. Informacje o zbiórkach pomocy rzeczowej oraz numerach kont, jeśli takie się odbywają na konkretnych terenie, można znaleźć na stronach internetowych gmin.
– Woda w rzekach na terenie powiatu bielskiego opada. We wtorek rano Iłownica i Biała w Czechowicach-Dziedzicach były poniżej stanów ostrzegawczych. Podobnie Wapienica na Podkępiu. W najbliższej okolicy stan alarmowy przekroczony jest na rzece Pszczynce w Pszczynie, choć trend na tej rzece jest opadający. W Goczałkowicach Wisła opadła do poziomu stanu ostrzegawczego – raportuje Magdalena Fritz.
O utrudnieniach na drodze informują z kolei policjanci z bielskiego garnizonu. – W gminie Czechowice-Dziedzice w dalszym ciągu nieprzejezdny jest rejon ulic Waryńskiego, Wodnej i Wierzbowej. Drogi te nie są przejezdne w obu kierunkach. W Jasienicy nadal nieprzejezdna jest ulica Międzyrzecka z uwagi na osuniętą ziemię. W Bielsku-Białej nie można przejechać w rejonie ulicy Sobieskiego z uwagi na osuwisko ziemne, a na miejscu wyznaczony jest objazd. Utrudnienia również są na ulicach Konwaliowej oraz Księdza Kusia. Reszta ulic i dróg w powiecie bielskim jest przejezdna, lecz mimo to należy zachować szczególną ostrożność – przybliżają w Komendzie Miejskiej Policji w Bielsku-Białej.