Wydarzenia Bielsko-Biała Cieszyn

Goleszowskie “wierchy”, czyli o mini eskapadzie na Wyrchgórę

Fot. Michał Cichy

Oto nasza propozycja turystyczna, lekka, nie wiążąca się z wysokimi szczytami. To coś znacznie niższego, ale i bardzo bliskiego geograficznie, czyli Wyrchgóra w Goleszowie.

Spacer na Wyrchgórę i po okolicznych atrakcjach nie będzie wielkim wyzwaniem trekingowym, za go pozwoli na spokojne zwiedzenie okolicy. Prowadzi bowiem przez wiele punktów, stanowiących unikatową ofertę turystyczną gminy Goleszów, która to gmina może nie posiada ich w tak dużym stopniu i tak znaczących jak sąsiedni Ustroń czy Wisła, ale jednak są. To może być też ciekawa opcja na obecny czas, kiedy dni są krótsze i las nabiera pięknego, jesiennego kolorytu. Nad Goleszowem jest to las liściasty, więc ten koloryt będzie najbardziej widoczny.

Wyrchgóra to wzniesienie, które liczy sobie 519 m n.p.m. i trzeba przyznać, że jak na taką niezbyt okazałą wysokość, rozciągają się z niego naprawdę piękne widoki, które są jednym z głównych atutów tego miejsca. Ile czasowo zajmie wyjście tam z Goleszowa i powrót? Wiele zależy od tego, jaką trasę – na ile okrężną – obierzemy i ile przy okazji poobserwujemy. Będzie to przedział czasowy od 40 minut do 2 godzin. Wytyczone trasy pozwalają na wyjście i powrót inną drogą. Trzeba jednak brać pod uwagę, że oznakowanie i opis trasy w poszczególnych miejscach nie są słabe, ale rewelacyjne też nie.

Na Wyrchgórę prowadzi szlak czerwony, który można rozpocząć w okolicach zbiornika wodnego Ton, a więc przy pierwszej z przywoływanych goleszowskich atrakcji. Ton to oczywiście niewielki, acz bardzo urokliwy akwen. Jak chodzi o stronę turystyczno-rekreacyjną, służy głównie wędkarzom, odbywają się tam nawet zawody wędkarskie, ale są ścieżki, ławeczki, można na jakiś czas oddać się chwili refleksji w ciekawych okolicznościach przyrody i krajobrazu. To jeziorko, które powstało po zakończeniu eksploatacji wyrobiska surowca dla pobliskiej wówczas, a dziś już nieistniejącej, cementowni. Dodam, że bliskie okolice Tonu to też urokliwy i fotogeniczny – szczególnie jesienią – tunelik, prowadzący do jeziorka, a pochodzący właśnie z okresu, gdy cementownia zaopatrywała się tam w potrzebny materiał.

Szlak czerwony na Wyrchgórę nie prowadzi spod samego Tonu. Trzeba go odnaleźć nieco wyżej, na ul. Olimpijskiej. To droga asfaltowa, z rzadkim ruchem samochodów, którą początkowo podąża się do naszego celu. Kolejnym i bliskim bardzo Tonowi charakterystycznym punktem jest leżący niemal tuż przy ul. Olimpijskiej obszar skoczni narciarskiej w Goleszowie, należący do klubu Olimpia Goleszów. Ta przynależność to zwrot dosyć teoretyczny, gdyż skocznie te są w bardzo złym stanie. Zniszczona jest ich powierzchnia, a one same zarośnięte już na tyle drzewami, że trzeba poważnie zlustrować okolicę, by je wypatrzeć. Są jednak przejawem historii goleszowskiego sportu, a jednocześnie warto dodać, że sam klub Olimpia Goleszów – kolokwialnie pisząc – „daje radę”, trenując na innych obiektach i wychowując wielu młodych adeptów skoków narciarskich.

Idąc dalej, za szlakiem, ul. Olimpijską i skręcając na jej końcu w lewo, szybko natrafimy na kolejny charakterystyczny obiekt Goleszowa, czyli strzelnicę sportową. Na jej wysokości szlak skręca do lasu i gdy akurat na torach strzelnicy ktoś trenuje, strzelając w tarczę z pistoletu, można się zdziwić, że taki regularny huk ma miejsce praktycznie w lesie. Można, choć oczywiście nie trzeba.

Za strzelnicą droga zmierza już lasem na sam wierzchołek Wyrchgóry. Można go zdobyć po naprawdę niedługim czasie od rozpoczęcia wędrówki. Na szczycie są tablice o wysokości, jest też skrzynka, do której można wrzucić papierowe świadectwo swojego pobytu tam. Przydałaby się natomiast dodatkowa, bardziej precyzyjna tabliczka, informująca o opcjach dalszej wędrówki. Kilkadziesiąt metrów dalej, w stronę końca lasu i urwiska, znajduje się punkt widokowy Hledisko, z którego rozciąga się ciekawa panorama na Ustroń, Równicę, Czantorię i pobliskie okolice. Gmina Goleszów ustawiła tam niedawno tablicę, wyjaśniającą, jakie szczyty i innego typu miejsca rozciągają się przed naszymi oczami.

Z Wyrchgóry można zejść niemal skrajem skarpy, idąc dalej ścieżką. Obierając taki kierunek, po kilku minutach dojdziemy do miejsca, które zwie się Pod Księżycem. To plac, który na mapach Google widnieje jako staw lub małe jeziorko. Takim rzeczywiście stawem był kilkanaście lat temu, albo też mniej dawno. Teraz rośnie tam gęsta i wysoka trawa. Trudno wyłowić, że kiedyś był to zbiornik wodny.

Z tamtego miejsca można wejść do Wąwozu Ajsznyt i wracać nim. To kolejna z goleszowskich atrakcji turystycznych. To zresztą fragment Kamieniołomu Jasieniowa lub Jasieniowej Góry, zbudowany z wapieni cieszyńskich, stanowiących najstarsze skały fliszu Karpat Zewnętrznych. Zobaczymy tam skalne ściany jaru, obecnie mocno już zarośnięte krzewami i małymi drzewkami. Można też trasę wydłużyć, podążając z miejsca „Pod Księżycem” nadal czerwonym szlakiem, który obchodzi Jasieniową Górę, w kierunku naszego punktu wyjścia. Tyle, że trzeba iść na wyczucie lub posiłkować się mapami, gdyż ścieżki nie są tam dokładnie wyjaśnione co do ich celów. Po drodze można zobaczyć jeszcze Stanowisko Dokumentacyjne Jasieniowa, o podobnym charakterze jak Ajsznyt, czy schronisko skalne, zwane Schronem w Jasieniowej.

Spokojną, płaską drużką, wciąż czerwonym szlakiem, wracamy w okolice Tonu.

Fot. Michał Cichy

google_news