Czy cieszyńskie „doły” rzucą turystyczną rękawicę beskidzkim kurortom? Odpowiedź nie jest oczywista, wiadomo za to, że sukces, jaki odniósł Żelazny Szlak Rowerowy, zmobilizował naszych samorządowców do działania.
Żelazny Szlak Rowerowy to ponad 50-kilometrowa pętla na pograniczu polsko-czeskim, biegnąca przez Godów, Jastrzębie-Zdrój i Zebrzydowice, a także czeską Karwinę i Piotrowice. Dziś to jedna z najlepszych propozycji rowerowych nie tylko w województwie śląskim, ale w całej Polsce. Wedle niektórych szacunków Żelazny Szlak przyciągnął od 2019 r. 1,65 miliona miłośników turystyki rowerowej, przyczyniając się m.in. do turystycznego ożywienia Karwiny. Nic więc dziwnego, że samorządowcy z ziemi cieszyńskiej chcieliby uszczknąć jak najwięcej z tego turystycznego tortu. Sposobem ma być m.in. ożywienie rowerowego Szlaku Zamków nad Piotrówką.
W styczniu włodarze zainteresowanych polskich i czeskich gmin, przedsiębiorcy, a także przedstawiciele Euroregionu „Śląsk Cieszyński”, spotkali się w sali widowiskowej przy Zamku w Kończycach Małych, by zastanowić się, skąd można pozyskać pieniądze potrzebne do realizacji tego projektu.
Szlak Zamków nad Piotrówką został wytyczony w 2008 r. Mimo, że liczy zaledwie 24 km długości, jest dość wymagający fizycznie, głównie ze względu na pagórkowatą okolicę ze sporą ilością podjazdów. Rozpoczyna się przy drewnianym kościele św. Michała Archanioła w Kończycach Wielkich, skąd przez Kończyce Małe, Zebrzydowice, Marklowice Górne, czeskie Piotrowice koło Karwiny oraz Skrbeńsko prowadzi do Gołkowic.
„Jego trasa jest oznaczona znakami typu R-2, czyli kwadratami z białym tłem, zielonym rowerem i dodatkowym logo szlaku, czyli zamkiem. Niestety można powiedzieć, że oznakowanie nie istnieje, gdyż w terenie znaków nie ma, a te, co pozostały, są ledwo widoczne” – ostrzegają na swych forach miłośnicy turystyki rowerowej.
– Szlakiem Zamków nad Piotrówką faktycznie nikt od dawna się nie zajmował, dlatego postanowiliśmy „odgrzać” temat i zastanawiamy się teraz, jak zrewitalizować tę trasę – mówi wójt gminy Zebrzydowice Janusz Król. – Na początek chcemy zaś wystąpić do unijnego programu Interreg Polska-Czechy o pieniądze na odnowienie oznakowania – dodaje włodarz.
Zebrzydowice zamierzają też wydać nowy folder i mapkę, a także na nowo przeanalizować przebieg szlaku. Okazuje się bowiem, że do projektu chciałaby dołączyć gmina Godów, w której ma stanąć makieta dawnego śląskiego zamku. Ponadto samorządowcy dyskutują, jak uatrakcyjnić to, co już istnieje. – Na przykład jest pomysł, by stworzyć miejsca postojowe nie tylko przy zamkach, ale także na trasie. W Kończycach Wielkich w przyszłości stanie też być może platforma widokowa, z której będzie się rozpościerać piękny widok na Beskidy – mówi wójt Hażlacha Grzegorz Sikorski.
Samorządowiec zdradza, że pojawił się również pomysł na pole campingowe przy pałacu w Kończycach Wielkich, a samorządowcy z Zebrzydowic dążą do tego, by tamtejszy zamek (i Młyńszczok) połączyć ścieżką rowerową z Żelaznym Szlakiem Rowerowym.
– Jest duża szansa, że na ten projekt znajdą się środki, a warto pamiętać, że Żelaznym Szlakiem Rowerowym jeździ co roku ponad 200 tysięcy ludzi. Ponieważ jest więc dość zatłoczony, nam zależy, by cykliści mieli alternatywę i dzięki rowerowej łącznicy z zebrzydowickim Młyńszczokiem mogli dalej jechać Szlakiem Zamków nad Piotrówką albo w kierunku Kończyc albo w dół, w kierunku Godowa. Taka jest nasza idea – tłumaczy wójt gminy Hażlach.
Z kolei wójt Zebrzydowic przekonuje, że największą atrakcją „cieszyńskiego” szlaku są zamki, a raczej pałace wybudowane przed laty nad Piotrówką. Problem w tym, że obiekty znajdują się w różnym stanie. I na przykład zameczek w czeskich Piotrowicach jest „kompletny”. Na co dzień działa tam luksusowy hotel oraz cieszące się renomą spa i strefa wellness. Dla odmiany w zebrzydowickim zamku funkcjonuje gminny ośrodek kultury. – Na gości czeka też kawiarnia i pizzeria, rowerzyści mogą więc odpocząć. Natomiast chcemy ożywić zamek w Kończycach Małych i szukamy obecnie nowego najemcy – mówi Janusz Król. – No i jest jeszcze zamek w Kończycach Wielkich, któremu także bardzo zależy na promocji – dodaje.
Temu zadaniu służyć ma m.in. budowa „Winnej bocznicy”, która połączy przez Olzę gminę Hażlach z Żelaznym Szlakiem Rowerowym. Wszystko za sprawą nowej kładki rowerowo-pieszej z Pogwizdowa do karwińskich Łąk.
Budowa obiektu to wspólne przedsięwzięcie Karwiny i Hażlacha. Inwestycja nawiązuje do historii, ponieważ przed laty obie miejscowości łączyła drewniana przeprawa. Nowy most będzie jednak dużo solidniejszy – długi na 69 metrów i szeroki na 3,5 metra. Nośność kładki wynieść ma z kolei 6 ton.
– Zaczynamy wiosną. Pierwsze wycinki po stronie polskiej rozpoczną się na przełomie lutego i marca. Postaramy się też, by prace budowlane były zrobione do końca roku i w 2026 roku kładka mogła zostać uruchomiona – informuje Andrzej Bizoń, wiceprezydent Karwiny.
Przed polską stroną stanie połączenie kładki z siecią lokalnych dróg, na których w przyszłości mają także powstać nowe ścieżki rowerowe. – Dzięki nowej kładce na Olzie rowerzyści z Polski bez problemu dotrą do turystycznych atrakcji Karwiny. W parę minut będą przy moście w Darkowie, a stamtąd mogą jechać do centrum miasta albo nad Karwińskie Morze – przekonuje Andrzej Bizoń.
Z kolei Czechom kładka w Pogwizdowie ułatwi zwiedzenie Domu Przyrodnika w Hażlachu czy jazdę „Winną bocznicą” do zamku w Kończycach Wielkich. Umożliwi też pedałowanie w kierunku Cieszyna i dalej, w stronę Trzyńca i Jabłonkowa.
– Kładka na Olzie to dopiero pierwszy etap, ponieważ zależy nam na wyznaczeniu i zbudowaniu ścieżki rowerowej wzdłuż Olzy, która na ul. Frysztackiej w Cieszynie połączy się z tamtejszym systemem szlaków rowerowych. Jeśli to się uda, rowerzyści będą mogli dojechać z Kończyc do mostu Przyjaźni w Cieszynie. Myślę też, że jeśli ten pomysł wypali, otworzy się przed nami nowa, bardzo atrakcyjna turystycznie perspektywa – stwierdza Grzegorz Sikorski.