Wydarzenia Bielsko-Biała Czechowice-Dziedzice

Zbierał stare przedmioty przez całe życie. Teraz można je oglądać w Izbie Regionalnej

Michał Kobiela przy sanio-kolasce w Izbie Regionalnej w Kaniowie. Zdjęcia: Magdalena Nycz

150-letni zegar z dworu w Kaniowie, metalowy krzyż z wieży kościoła, kołowrotek do przędzenia wełny z 1890 roku – to jedne z cenniejszych eksponatów Izby Regionalnej w Kaniowie. To niezwykłe miejsce nie powstałoby, gdyby nie ogrom pracy, pasji i zaangażowania miejscowego społecznika – Michała Kobieli.

Izba Regionalna w Kaniowie mieści się w budynku dawnej biblioteki przy ul. Batalionów Chłopskich 19, naprzeciwko remizy OSP. Dwa główne pomieszczenia wypełnione po brzegi eksponatami znajdują się na piętrze. Ale już gdy przekracza się próg budynku, na parterze witają nas tablice, zdjęcia i dawne przedmioty zawieszone na ścianach korytarza. Z fotografii patrzą twarze nieżyjących już kaniowskich działaczy, strażaków czy nauczycieli. Jednym z nich jest Ignacy Janeczko, założyciel OSP w Kaniowie, inicjator i budowniczy miejscowej szkoły, naczelnik gminy Kaniów Stary. Wszystkie portrety opatrzone są dokładnymi podpisami. – Natomiast ramki do zdjęć wykonane zostały z drewna pochodzącego ze starych kaniowskich stodół – mówi Michał Kobiela. Inni zasłużeni dla miejscowej społeczności, uwiecznieni na fotografiach, to Franciszek Gałuszka – inicjator pierwszej sekcji piłkarskiej w Kaniowie czy Franciszek Adamski – założyciel Koła Dramatycznego w latach 30. XX wieku oraz członek Komitetu Budowy Domu Ludowego w 1932 roku.

Zdjęcia, pieśni, krzyż i wrota

W dolnym korytarzu zawieszone są także tablice ze starymi fotografiami z życia wsi – dokumentującymi dożynki czy prace polowe. Również one opatrzone są drobiazgowymi podpisami, zawierającymi między innymi nazwiska widniejących na nich osób. Na tablicach wypisane są również teksty pieśni ludowych i dożynkowych.

Na jednej ze ścian pięknie prezentuje się wielkoformatowa fotografia ukazująca krajobraz kaniowskich stawów, w miejscu których dziś znajduje się żwirownia. Stojący pod schodami gustowny okrągły stoliczek to z kolei nic innego jak… przykryta obrusikiem stara beczka. Nad tą dekoracją wisi kosz pełen wysuszonych pęków zbóż, a obok stoją stare żarna.

Nawet idąc schodami w górę, mijamy kolejne eksponaty. Wysoko zawieszone są metalowy krzyż oraz wiekowy grot odgromnika z wieży kościoła pw. Niepokalanego Serca NMP w Kaniowie, które zdemontowane zostały podczas remontu wieży we wrześniu 2024 roku. Pod nimi stoją drewniane wrota do spichlerza zbożowego z jednej z kaniowskich chałup, datowane na rok 1783. Nad schodami po prawej można oglądać zdjęcia dawnego Kaniowa wykonane z dachu domu nauczyciela przez nieżyjącego już pedagoga Jana Janotę.
W górnym korytarzyku natrafiamy na zdjęcia wójtów, naczelników i sołtysów, a także miejsce poświęcone historii sukcesów kajakarzy miejscowego klubu LZS „Przełom” Kaniów. Znajdują się tu także zdjęcia starych chat, a nad nimi wiszą drewniane narzędzia, takie jak strug stolarski, grabie, motyka czy piła poprzeczna.

Od kołyski po radio

Dopiero teraz wchodzimy do dwóch głównych pomieszczeń Izby Regionalnej, w których można poczuć prawdziwego ducha przeszłości. W większym pokoju przeważają sprzęty domowego użytku: piec, łóżko, kołyska, komoda, zegary, obrazy ścienne. W jednym z kącików zgromadzone zostały żelazka, drewniane maselniczki czy młynki do kawy. Stoi tu też sporych rozmiarów wirówka do odciągania mleka. – Pochodzi z mojego rodzinnego domu. Do górnego pojemnika wlewało się mleko, a potem kręciło korbką, w efekcie czego z jednej strony wypływało mleko, a z drugiej śmietana – pokazuje Michał Kobiela. Obok stoją inne ciekawe eksponaty – prasa do białego sera oraz drewniany kołowrotek do przędzenia wełny i lnu z końca XIX wieku.

Wśród wszystkich tych sprzętów prezentowane są również bardziej „nowoczesne” urządzenia, takie jak aparat telefoniczny i odbiornik radiowy „Pionier” z lat 50. XX wieku, a także używane w Rafinerii Nafty w Czechowicach-Dziedzicach dziurkacz biurowy z lat 60. oraz arytmometr, czyli dawna maszyna do liczenia z lat 30. W pobliżu, obok stołu otoczonego starymi krzesłami, stoją dwa manekiny odziane w kobiece stroje regionalne noszone w latach 30. XX wieku.

Na drzwiach i ścianie widnieje mapa dawnego Kaniowa, tuż obok dumnie wisi czerwona tablica z napisem „Sołtys Gromady Kaniów” z siedziby w starym Domu Ludowym. Wyżej, tuż pod sufitem, umieszczone są sprzęty związane z kaniowskimi tradycjami połowu ryb: kasarek-podbierak czy wędka bambusowa.

Dużą część przeciwległej ściany zdobi imponująca drewniana rzeźba przedstawiająca herb Kaniowa z XIV-XV wieku. Stworzył ją Karol Kóska, nieżyjący już stolarz, rzeźbiarz i pszczelarz, autor naturalistycznych ram z drewna, prezentowanych na wielu wystawach.

Na innej ze ścian Michał Kobiela urządził kącik sakralny. Znalazły się tu stare krzyże, dzwonki mszalne czy łódki do kadzidła z kaniowskiego kościoła. Poczesne miejsce zajmuje fotografia żyjącego w XIX wieku księdza prałata Antoniego Wieczorka. – Był on fundatorem naszego kaniowskiego kościoła – mówi Michał Kobiela.

Ze strychu szkoły

W drugim, nieco mniejszym pomieszczeniu, pośrodku stoi elegancka sanio-kolaska. Sporo miejsca zajmują również młocarnia sztyftowa oraz wialnia, czyli maszyna do czyszczenia zboża. W jednym z kącików znalazło się wyposażenie dawnej klasy szkolnej – ze starą ławką posiadającą dziurkę na kałamarz, tablicą, dużym logiem placówki, liczydłem, fartuszkiem, uczniowską tarczą… – Ławkę, tablicę i logo znalazłem na strychu kaniowskiej szkoły. Wystarałem się, aby pozwolono mi tam wejść i opłaciło się – cieszy się Michał Kobiela.

W przeciwległym narożniku upamiętnieni zostali mieszkańcy Kaniowa, którzy walczyli pod Monte Cassino. Na tablicy umieszczonej naprzeciw zebrane zostały z kolei fotografie dokumentujące dawne prace polowe. – Na dwóch zdjęciach widzimy Eugeniusza Szopę, naszego „kaniowskiego Borynę”. Każdy go tu znał. Był oddanym swojej ziemi rolnikiem. Orał pole, chodząc za końmi i pługiem, ale o 12.00 zawsze robił przerwę na odmówienie modlitwy „Anioł Pański” – wspomina Michał Kobiela.

W Izbie znalazło się także sporo różnych starych zeszytów, świadectw szkolnych, a także zapisków i notatek dorosłych kaniowian. – Pismo ówczesnych ludzi było niezwykle staranne, pisali wręcz kaligraficznie – pokazuje kaniowski społecznik. – Odnotowywali skrupulatnie na przykład daty narodzin i śmierci kolejnych członków rodziny albo koszty pogrzebów.

Od domu do domu

Michał Kobiela od zawsze miał w sobie pasję do kolekcjonowania starych przedmiotów. Przez całe życie przechowywał rodzinne pamiątki, zbierał też eksponaty podarowane mu przez innych kaniowian. – Gdy tych „gratów” miałem już tak dużo, że nie mogłem wjechać do własnego garażu, pojawiła się myśl o stworzeniu izby regionalnej – mówi. – Po drugie, wiele innych miejscowości ma tego typu miejsca, a w Kaniowie takiego brakowało. Zacząłem więc zabiegać w Urzędzie Gminy, aby znaleźć jakieś pomieszczenia na malutkie muzeum. Dzięki staraniom władz gminy, po pewnym czasie udało się zaadaptować na potrzeby izby lokum po bibliotece, która została przeniesiona do większego pomieszczenia po ośrodku zdrowia. Oczywiście zanim eksponaty trafiły do izby, trzeba było przeprowadzić tu remont.

W międzyczasie od kilku lat Michał Kobiela zbierał kolejne eksponaty. Odwiedzał mieszkańców Kaniowa i prosił o udostępnienie zalegających w piwnicach, garażach i na strychach starych narzędzi gospodarskich czy przedmiotów codziennego użytku. – Ludzie byli mi zawsze bardzo przychylni i z chęcią przekazywali dawne sprzęty i pamiątki. Nie zdołam wymienić tu wszystkich, ale w szczególności dziękuję Januszowi Janocie za udostępnienie zdjęć i negatywów autorstwa jego ojca Jana Janoty – podkreśla Michał Kobiela. – Natomiast jedną z osób, która bardzo zaangażowała się w odnawianie i renowację eksponatów, był mój nieżyjący już sąsiad Roman Klocek. Na przykład zmywał on papierem ściernym farbę olejną, którą ktoś pokrył wspomniany wcześniej kołowrotek do przędzenia wełny, robiąc sobie z niego… lampę. Pozbywanie się tej warstwy farby było niezwykle żmudną pracą, a Roman z anielską cierpliwością wyczyścił to do końca.

Zasługa wielu pomocnych ludzi

Wielu mieszkańców Kaniowa zaangażowało się w pomoc przy urządzaniu Izby Regionalnej. – Przy remoncie byłej biblioteki oprócz brygad gospodarczych gminy Bestwina udzielali się moi wspaniali przyjaciele: Włodzimierz Pilarczyk, Wiesław Wilczek, Daniel Hałatek i Władysław Wróbel – wymienia Michał Kobiela. – Z kolei Roman Wojtuszek pomagał mi przy przygotowywaniu wielkoformatowych reprodukcji map. Wielu moim pomysłom ostateczny kształt nadali Olga Rahden-Piskorska i jej małżonek Tomasz z czechowickiej firmy Otimago. Autorkami obrusów, serwetek, kompozycji kwiatowych i koronek zdobiących wnętrze Izby są natomiast Stanisława Hohoł, Iwona Wygoda i Maria Pyka. Szczególne uznanie należy się również Dorocie Formas z Janowic za bezinteresowną pomoc i prace krawieckie przy kompletowaniu strojów oraz uszycie zasłon i zazdrostek. Wszystkich osób, które przyczyniły się do powstania Izby, nie jestem w stanie wymienić, ale wszystkim ogromnie dziękuję.

Michał Kobiela podkreśla, że przez lata zawsze mógł liczyć na przychylność zespołu „Kroniki Beskidzkiej”. Pokazuje przy tym wycinek z naszego tygodnika z 1 października 2015 roku z artykułem „Graty mają duszę”, traktujący o jego kolekcji oraz poszukiwaniu lokum na posiadane zbiory. – Natomiast przy wydawaniu albumów o pożarze czechowickiej rafinerii i teraz przy urządzaniu Izby Regionalnej nieocenioną pomocą wielokrotnie służył mi były redaktor naczelny „Kroniki” Piotr Wysocki, za co jestem mu niezmiernie wdzięczny – podkreśla Michał Kobiela.

Izba Regionalna w Kaniowie – będąca filią Muzeum Regionalnego im. ks. Zygmunta Bubaka w Bestwinie – czynna jest we wtorki od 9.00 do 11.00 i w czwartki między a 17.00 a 20.00. Na zwiedzanie w innych terminach można się umawiać pod numerem telefonu 788-987-504.

google_news