Do niecodziennej sytuacji doszło podczas posiedzenia Komisji Edukacji Rady Gminy Milówka: wójt Krzysztof Kamiński zapytał radnego Marka Maciejowskiego, co robi na komisji i dlaczego nie jest w pracy.
Od początku obecnej kadencji między wójtem a radnym Maciejowskim, który kandydował z listy poprzedniego wójta Roberta Piętki, dochodzi do napięć. Jednym z punktów spornych było powołanie na stanowisko wicewójta Wojciecha Capandy, który został odwołany po około dwóch tygodniach z powodu braku wymaganego wykształcenia wyższego. O powołaniu radni dowiedzieli się przypadkowo.
Podczas posiedzenia Komisji Edukacji radny Maciejowski zapytał: – Mam pytanie do pani prawnik. Czy radny, który nie jest członkiem stałej komisji, może uczestniczyć w pracach komisji zabierając głos, ale nie głosując?
Prawnik odpowiedziała, że co do zasady nie ma przeciwwskazań.
Radny Maciejowski kontynuował: – W trakcie Komisji Edukacji wójt zwrócił mi uwagę, pytając, co radny tutaj robi? I mam o to żal! Bo ustawa mówi o tym jednoznacznie. Wójtowi warto też przypomnieć statut gminy. Niech wójt drugim razem zastanowi się, co mówi, nie tyle do mnie, ale ogólnie.
Wójt Kamiński tłumaczył swoje pytanie: – Zapytałem radnego, bo bardzo burzliwa była debata i myślę, że radny też się nieładnie zachował na komisji. Zapytałem, co robi tutaj na komisji, nie będąc jej członkiem. Chodziło mi też o to, że w tym momencie powinien być np. w pracy. Chodziło mi o sytuację, gdy w tygodniu były trzy komisje, sesja i spotkanie, a radny był aktywny. Doceniam, że się stara. Tylko mam pytanie, czy radny ma nienormowany czas pracy w spółce komunalnej Beskid Ekosystem z Cięciny, gdzie udziałowcem jest gmina Milówka i powinien dbać o dobro Urzędu Gminy Milówka oraz mieszkańców.
Warto zaznaczyć, że wójt pomylił się – spółka Beskid Ekosystem nie należy do gminy Milówka, a do gminy Węgierska Górka oraz Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Katowicach.
Radny Maciejowski stanowczo odpowiedział: – Niech pan pilnuje swoich pracowników i siebie, gdzie jeździ, bo wójt też jest dla mieszkańców. Wielu mieszkańców mówi mi, że wójta czasami nie ma w urzędzie. Ja mam nienormowany czas pracy i przyzwolenie swojego szefa, zgłaszam każdorazowo urlop, wolne czy nadgodziny. Jestem przedstawicielem mieszkańców i uważam, że wójt to powinien uszanować i mogę być na komisji. Jeśli wójtowi to przeszkadza, to jego sprawa, nie moja, bo mam wiele uwag do jego postępowania wobec nie tylko mojej osoby.
Wójt Kamiński podkreślił, że uważa działania radnego za atak: – Odkąd zostałem wójtem, radny ma bardzo dużo uwag do mnie, jak nigdy wcześniej, i nie są to czasami pytania merytoryczne. Odbieram to jako bezpośredni atak na moją osobę. Jeśli chodzi o nienormowany czas pracy, to oczywiście wójt taki ma i nikt tego nie widzi – czasem wcześniej w pracy, późno wraca z terenu czy delegacji. Siedząc cały czas, nic się nie załatwi. Trzeba wyjść do ludzi, jechać na spotkania i dbać o interesy mieszkańców. Ostatnio mnie nie było, bo miałem dwutygodniowy urlop, który każdemu się należy. Radnego zapytałem na Komisji Edukacji, bo przeprowadził bezpodstawny atak na dyrektora szkoły.
Radny Maciejowski zaznaczył, że nie atakował dyrektora, a jego wypowiedź opierała się na dokumentach dostarczonych przez gminę, które okazały się błędne. Dopiero potem przekazano mu poprawne dane.