Wydarzenia Bielsko-Biała Cieszyn Żywiec

Najlepszy czas na grzyby

Jak zbierać grzyby z klasą, a przede wszystkim bezpiecznie? O tym, co robić, aby grzybobranie przyniosło nam satysfakcję opowiada Justyn Kołek, znawca grzybów z Międzybrodzia Bialskiego.

W lasach można natrafić na wiele gatunków. – Spotykam rydze, borowiki – szlachetne i usiatkowane, koźlarze grabowe, czerwone, pomarańczowo-żółte. Są też gorzko-borowiki żółtopore i ceglastopore. Pojawiają się kolczaki, kurki i mleczaje – wylicza ekspert.

Malejąca liczba borowików oznacza, że w lasach brakuje wilgoci, a tym samym pojawia się coraz więcej grzybów blaszkowych, wśród nich bardzo niebezpieczne muchomory. – Już w dużych ilościach pojawiają się śmiertelnie trujące muchomory: muchomor zielonawy, czyli sromotnikowy, oraz muchomor jadowity biały – ostrzega Justyn Kołek.

Łatwo się pomylić

Borowikowate mają gruby miąższ, a co za tym idzie potrzebują więcej różnych substancji odżywczych. Grzyby blaszkowe są natomiast cienkie. Ten miąższ pod blaszkami i nad blaszkami nie jest gruby. W tym samym okresie pojawiają się też różnego rodzaju gołąbki. – I właśnie tu jest wielkie niebezpieczeństwo. Bo one I pojawiają się obok siebie. I z góry, jak jest ktoś, kto się słabo zna, to wydają się identyczne. Dopiero w ściółce można rozpoznać, bo muchomory zielonawe są bulwiaste – wychodzą z „jaj”. I są one często mylone z gołąbkami. W zeszłym tygodniu naliczyłem ponad 250 muchomorów zielonawych na jednym stanowisku. Starsze wydzielają słodki, miodowy zapach – tłumaczy nasz rozmówca.

Często grzybiarzy gubi zachłanność. – Ludzie czasami, przyjeżdżając gdzieś z daleka, mają nadzieję, że są grzyby. Wchodzą w ten las i po prostu są zawiedzeni. Nie ma borowikowatych, koźlarzy, maślaków, podgrzybków i zbierają, co znajdą. To bardzo niebezpieczne. Tylko w grzybach blaszkowych mamy te śmiertelnie trujące. Jest ich 12 gatunków w Polsce, w tym trzy muchomory – wskazuje Justyn Kołek. Wszystkie mają od spodu kapelusza blaszki i wszystkie są smaczne. Żaden nie jest gorzki. – Więc nie powinno się robić żadnych prób smakowych na grzybach blaszkowych.

Jest jeden wyjątek. Próby smakowe można robić na mleczajach. – To grzyby blaszkowe, ale wydzielają soczek. I ten soczek, to mleczko, jak jest gorzkie, piekące, ostre, to jest to grzyb niejadalny. Ale żaden mleczaj nie jest śmiertelnie trujący – kwituje.

Tradycja i aktywność

Najlepszy czas na zbieranie dopiero nadchodzi. Justyn Kołek podkreśla, że grzybobranie to nie tylko zdobywanie jedzenia, ale też tradycja i zdrowa aktywność. – Grzyby powinno się zbierać z przyjemnością, z radością i być zadowolonym, że jesteśmy w lesie. Oddychamy świeżym powietrzem, ćwiczymy wszystkie mięśnie, kręgosłup, nogi, ręce, bo nosimy często pełne kosze – to lepsze niż siłownia – przekonuje ekspert.

Wielu grzybiarzy denerwuje się, gdy trafia na robaczywe okazy, co zdarza się często. Nasz rozmówca przypomina jednak, że owady i inne organizmy w lesie mają pierwszeństwo do korzystania z jego zasobów. – Ludzie zapominają, że idą do lasu jako goście. Grzyby to naturalne pożywienie dla owadów, które rozwijają się dzięki nim i robią w ekosystemie dobrą robotę. Grzyby dostarczają im białka i chityny, potrzebnej do budowy pancerzy czy skrzydeł – tłumaczy.

I podkreśla, że nie należy niszczyć takich grzybów. – Cieszmy się, że możemy chodzić po lesie i oddychać świeżym powietrzem, a nie zachowujmy się jak pazerniacy, jak nas czasem nazywają w innych krajach.

Ekspert zdradza też ciekawostkę: robaki, które psują grzyby, mają swój rytm życia. – Do jesieni, do końca września, owady jeszcze się wylęgają, a później ich rozwój się kończy. Dlatego jesienne grzyby są z reguły zdrowsze – wyjaśnia.

Justyn Kołek obala również mit, że na grzyby trzeba iść o świcie, by wyprzedzić innych grzybiarzy. – To błąd. Ja idę rano, żeby wyprzedzić robaki. Stawonogi, muchówki i chrząszcze składają jaja w grzybach o brzasku. Dlatego czasem obok siebie znajdziemy dwa borowiki – jeden duży, świeżo wyrośnięty i zdrowy, a obok mały, który dopiero wyszedł, a już jest zaczerwiony – tłumaczy.

google_news