Wydarzenia Bielsko-Biała Cieszyn Żywiec

Zielone pracownie zmieniają szkoły. „Satysfakcja jest ogromna”

Nowoczesne, kolorowe, pełne roślin, mikroskopów, interaktywnych monitorów i pomocy dydaktycznych – tak wyglądają dziś szkolne „zielone pracownie”. Dzięki wsparciu Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Katowicach, takie miejsca powstały już w niemal siedmiuset szkołach województwa śląskiego, w tym w wielu w naszym regionie. To nie tylko inwestycje w sprzęt, ale przede wszystkim w świadomość ekologiczną i rozwój młodych ludzi.

O idei „zielonych pracowni”, ich wpływie na edukację i nowych planach WFOŚiGW rozmawiamy z Ewą Cofałą, kierownik Zespołu Ochrony Przyrody, Edukacji Ekologicznej i Profilaktyki Zdrowotnej w katowickim Funduszu, która była gościem Beskidzkiej TV.

Od pomysłu do setek pracowni

– Zaskoczyło mnie, że to już jedenasta edycja. Wydaje się, jakby to było wczoraj – mówi z uśmiechem Ewa Cofała, wspominając początki programu. Pomysł na „zielone pracownie” narodził się z potrzeby uzupełnienia działań edukacyjnych o coś trwałego i praktycznego. Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Katowicach od lat wspiera bowiem różne inicjatywy – kampanie, warsztaty, projekty dla dzieci i dorosłych – ale brakowało czegoś, co pozostanie w szkołach na dłużej.

– Podczas konsultacji z nauczycielami i samorządami coraz częściej pojawiała się potrzeba stworzenia nowoczesnych przestrzeni, w których uczniowie mogliby uczyć się poprzez doświadczenie. Tak narodził się pomysł dofinansowania tworzenia takich pracowni – miejsc poświęconych edukacji ekologicznej i ochronie środowiska – opowiada Ewa Cofała.

Dziś w całym województwie funkcjonuje już blisko 700 zielonych pracowni, a łączne nakłady WFOŚiGW i beneficjentów przekroczyły 30 milionów złotych. Tylko w powiatach cieszyńskim, żywieckim i bielskim powstało ich już około 120, a zainteresowanie wciąż rośnie.

Od mikroskopów do wirtualnej rzeczywistości

Pierwsze edycje programu były skromniejsze, zarówno pod względem środków, jak i pomysłów. Dziś szkoły prześcigają się w kreatywności. – Początkowo pracownie miały mikroskopy i podstawowe pomoce naukowe. Teraz wnioskodawcy sięgają po nowoczesne technologie – zestawy VR, interaktywne monitory – opisuje Ewa Cofała.

Wspomina też, że nie brakowało pomysłów oryginalnych – nawet makiet projektów budowanych z klocków LEGO. – Dostawaliśmy takie miniatury pracowni zbudowane przez nauczycieli i uczniów. To było urocze, choć z czasem musieliśmy przejść na wersje cyfrowe – zwyczajnie nie mieliśmy gdzie ich trzymać – dodaje z uśmiechem.

Coraz większe zainteresowanie i rosnące wymagania

Z roku na rok konkurs przyciąga coraz więcej szkół. – Pierwszy konkurs przyniósł 50 wniosków, dziś dostajemy ich 250. Widać, że temat trafia w potrzeby i że szkoły naprawdę chcą się rozwijać – podkreśla Ewa Cofała.

Choć Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej stara się odpowiadać na jak najwięcej potrzeb, nie każda szkoła może liczyć na dofinansowanie za pierwszym razem. Kierownik zespołu zachęca jednak, by się nie zrażać.
– Zachęcam do tego, żeby nie martwić się jak w pierwszej edycji szkoła nie uzyska dofinansowania, tylko raczej doskonalić projekt i składać wniosek. Staramy się też przy ocenie wniosku patrzeć jak rozkładają się te szkoły w województwie, żeby żaden region nie został zaniedbany. Staramy się, żeby każda szkoła miała taką naszą zieloną pracownię – mówi.

Praca z pasją i ludźmi

Zespół kierowany przez Ewę Cofałę liczy siedem osób. Beneficjenci przyznają, że telefon do nich „to jak telefon do przyjaciela”. – Przyjmujemy wnioski, oceniamy te wnioski i w zasadzie pracujemy z beneficjentem – staramy się pomóc ewentualnie w momencie, kiedy widzimy potencjał wniosku, a jeszcze trzeba go dopracować czy ewentualnie wskazać jakieś możliwe rozwiązania. To jest taka nasza pomocnicza rola – tłumaczy.

Beneficjenci – głównie samorządy i szkoły – mierzą się czasem z wyzwaniami logistycznymi czy finansowymi, ale współpraca z WFOŚiGW pomaga im znaleźć najlepsze rozwiązania. – Kadra nauczycielska zawsze walczy o jak najwięcej, w jak najlepszej cenie. My staramy się im w tym towarzyszyć – dodaje kierownik Cofała.

Nowe pomysły: ekopracownie pod chmurką i przedszkola

W ostatnich latach z sukcesem rozwija się też pokrewny projekt – „Ekopracownia pod chmurką”. – To pomysł, by przenieść zajęcia przyrodnicze na świeże powietrze, nawet jeśli pogoda nie dopisuje. Taka idea nam przyświecała – mówi Ewa Cofała.

Dzięki programowi przy szkołach powstają altany, ogródki, zielone przestrzenie edukacyjne, a liczba takich miejsc przekroczyła już 100. Pomysł okazał się tak udany, że Fundusz planuje rozszerzyć go również na najmłodszych. Człowiek uczy się od urodzenia, więc warto zacząć edukację ekologiczną jak najwcześniej. – Pomyśleliśmy, że jeżeli działamy przy szkole, to może już powinniśmy pomyśleć o przedszkolu. No i właśnie teraz będzie pierwsza edycja w przyszłym roku dla przedszkoli – zapowiada Ewa Cofała

Edukacja, która zostaje na lata

Efekty programu widać nie tylko w liczbach. „Zielone pracownie” zmieniają sposób nauczania i uczą dzieci, że ochrona środowiska to tylko nie teoria, lecz codzienna praktyka. Najbardziej cieszy to, że szkoły angażują uczniów już na etapie projektowania. Organizują konkursy na hasła, logo, a nawet wygląd wymarzonej pracowni. Dzieci czują, że mają wpływ i że to miejsce dla nich.

Z perspektywy lat projekt przyniósł coś więcej niż tylko nowe pomieszczenia w szkołach – stworzył przestrzeń, w której kształtuje się postawy i pasje młodego pokolenia. WFOŚiGW z pewnością dokłada cegiełkę do rozwoju młodego pokolenia. – Satysfakcja jest ogromna i cieszy nas to, że z roku na rok wpływa coraz więcej wniosków. To jest ogromne poczucie takiej dobrze spełnionej pracy – podsumowuje Ewa Cofała.

Po jedenastu edycjach konkursu „Zielona Pracownia” trudno wyobrazić sobie mapę edukacji ekologicznej województwa śląskiego bez tych inicjatyw. Kolejna – dwunasta – ruszy już w 2026 roku. Wtedy pojawią się też pierwsze „zielone przedszkola”.

Za treści zawarte w publikacji dofinansowanej ze środków WFOŚiGW w Katowicach odpowiedzialność ponosi Redakcja

google_news