Wydarzenia Bielsko-Biała Cieszyn Żywiec

Dusząca bezkarność. Gminy dają ciche przyzwolenie na palenie „syfem”

Najnowsze dane pokazują, że w wielu gminach egzekwowanie prawa ochrony powietrza wciąż pozostaje fikcją, a mieszkańcy mogą bez większego ryzyka truć sąsiadów. Niektóre samorządy nawet nie wywiązują się w pełni z obowiązku prowadzenia obowiązkowych kontroli, a jedna gmina z Żywiecczyzny… nie robi tego w ogóle!

Ponad 5,5 tysiąca przypadków spalania odpadów lub łamania uchwały antysmogowej ujawniły kontrole palenisk w województwie śląskim w 2024 roku. Mimo to zdecydowana większość spraw zakończyła się bez żadnych konsekwencji dla sprawców – wynika z raportu „Dusząca bezkarność. Kontrole palenisk w województwie śląskim w 2024 roku”, przygotowanego przez Polski Alarm Smogowy.

Z raportu wynika jednoznacznie, że skuteczność kontroli palenisk zależy przede wszystkim od tego, czy w danej gminie działa straż miejska lub gminna. Choć gmin posiadających straż jest wyraźnie mniej niż tych, które jej nie mają, to właśnie tam wykryto aż 85 procent wszystkich naruszeń przepisów dotyczących ochrony powietrza. W gminach ze strażą średnio co czwarta kontrola kończyła się stwierdzeniem wykroczenia. W gminach bez straży – tylko co siódma.

Różnice widać jeszcze wyraźniej w podejściu do karania sprawców. W samorządach, gdzie działają strażnicy, jakikolwiek środek sankcyjny zastosowano w 39 procentach przypadków. W gminach bez straży było to zaledwie 13 procent. Oznacza to, że w większości miejscowości łamanie przepisów antysmogowych pozostaje praktycznie bezkarne.

Raport pokazuje również ogromną przepaść w liczbie zgłoszeń od mieszkańców. Aż 95 procent zgłoszeń dotyczących podejrzenia spalania odpadów lub używania nielegalnych pieców pochodziło z gmin posiadających straż. W 30 gminach, wszystkich wiejskich i pozbawionych straży, przez cały 2024 rok nie odnotowano ani jednego zgłoszenia. Zdaniem autorów raportu nie oznacza to braku problemu, lecz raczej brak wiary mieszkańców w skuteczność reakcji urzędów, obawę przed utratą anonimowości oraz strach przed konfliktami w małych społecznościach.

Liczba zgłoszeń dotyczących wykroczeń w zakresie ochrony powietrza w przeliczeniu na 1000 mieszkańców pozwala zauważyć regionalne różnice. Najwięcej zgłoszeń odnotowano w Rudzie Śląskiej (6,5 zgłoszeń / 1000 mieszkańców), Siemianowicach Śląskich (6,2), Bielsku-Białej (5,8), Rybniku (4,7) i Katowicach (4,2). Są to duże miasta, siedziby powiatów grodzkich. Z kolei najrzadziej zgłoszenia pojawiały się na północy i południu województwa.

Niepokój budzą także dane dotyczące samych kontroli. Choć w 2024 roku ich liczba wzrosła w porównaniu z rokiem poprzednim, aż 33 gminy nie zrealizowały minimalnej liczby kontroli wymaganej przez wojewódzki Program Ochrony Powietrza. W jednej z nich – Gilowicach w powiecie żywieckim – nie przeprowadzono ani jednej kontroli przez cały rok, choć powinno być ich 25. W kolejnej gminie z Żywiecczyzny – Świnnej – przeprowadzono raptem 12 kontroli na 25 obowiązkowych (48 proc.). Buczkowice przeprowadziły 26 kontroli, a powinny 50 (52 proc.). Lipowa (pow. żywiecki) 31 zamiast 50 (62 proc.), Łodygowice (pow. żywiecki) – 37 zamiast 50 (74 proc.), a Wisła (pow. cieszyński) 43 zamiast 50 (86 proc.).

Co więcej, w 36 gminach kontrole nie wykazały żadnych nieprawidłowości. W żadnej z nich nie funkcjonuje straż miejska. Autorzy raportu wskazują, że trudno uznać taki wynik za wiarygodny i że kontrole mogły mieć jedynie charakter formalny.

Nawet tam, gdzie wykroczenia są ujawniane, konsekwencje często mają charakter symboliczny. Mandaty są rzadkie i niskie. Mediana kary za spalanie odpadów wyniosła 145 zł, a za łamanie uchwały antysmogowej 109 zł. Większość spraw w ogóle nie kończy się żadną sankcją – dotyczy to 61 procent wykroczeń w gminach ze strażą i aż 87 procent w gminach bez niej. Narzędzia takie jak kierowanie spraw do sądu, zawiadamianie policji czy wydawanie decyzji administracyjnych nakazujących likwidację nielegalnych źródeł ciepła są wykorzystywane marginalnie.

Nowością w tegorocznym raporcie jest pytanie skierowane do gmin bez straży o potrzebę jej powołania. Odpowiedzi pokazują, że problem dostrzegają same samorządy. Aż 64 procent z nich uważa, że straż gminna lub międzygminna powinna funkcjonować na ich terenie. Autorzy raportu wskazują, że rozwiązaniem mogłyby być programy wsparcia finansowego, podobne do tych realizowanych w Małopolsce, gdzie część gmin zdecydowała się na utworzenie straży dzięki środkom zewnętrznym.

Wnioski płynące z raportu są jednoznaczne. Bez realnych kontroli, wyspecjalizowanych służb i konsekwentnego karania sprawców przepisy antysmogowe pozostaną martwe. A mieszkańcy wielu śląskich gmin nadal będą oddychać powietrzem, które zagraża ich zdrowiu.

Dlaczego gminy nie wywiązują się ze swoich obowiązków i swoją bezczynnością podtrzymują nielegalny proceder palenia „syfem”? Obserwujemy to szczególnie w biedniejszych rejonach Beskidów, a palcem można wskazać Żywiecczyznę. Dzieje się to zapewne ze strachu przed wyborcami, złością mieszkańców, czy – w pewnym sensie – z „ludzkiego” podejścia. Gminy musiałyby bowiem wlepiać mandaty najbiedniejszym mieszkańcom, których nie stać na wymianę źródła ogrzewania czy nawet na opał. W praktyce to „ludzkie” podejście daruje karę jednemu, ale skazuje na trucie drugiego. Czy tędy droga?

Pełny raport w formacie pdf można pobrać TUTAJ.

 

google_news
Kronika Beskidzka prasa