24 grudnia w Cieszynie po raz czwarty odbyła się “Wigilia pod Wiaduktem” – spotkanie przygotowane z myślą o osobach bezdomnych, samotnych, ubogich i potrzebujących. Od rana pod wiaduktem przy ulicy Kolejowej gromadzili się wolontariusze i goście, a surowa betonowa przestrzeń zamieniła się w miejsce świątecznego ciepła.
To właśnie tutaj, w miejscu, do którego od ponad trzech lat w każdą sobotę docierają wolontariusze inicjatywy Buła CieszyN, ustawiono stoły przykryte białymi obrusami, pojawiły się stroiki i choinka. W powietrzu unosił się zapach barszczu i smażonej ryby. Ktoś zapalał świece, inny częstował gorącą herbatą. Były rozmowy, kolędowanie i drobne upominki — a przede wszystkim poczucie, że nikt nie jest pozostawiony sam sobie.
– W tym wyjątkowym czasie chcieliśmy dzielić się opłatkiem, świątecznymi potrawami i symbolicznymi prezentami. Spotykamy się tutaj, bo to miejsce od lat daje schronienie osobom w kryzysie bezdomności. Chcemy przypominać, że są potrzebni i że nie są odrzuceni — mówił Janusz Mendera, prezes Fundacji Najpierw Człowiek, która prowadzi inicjatywę Buła CieszyN. — Jesteśmy świadkami zmian, jakie w ludziach dokonują się dzięki obecności i zaufaniu — dodał.
Na stołach pojawił się tradycyjny barszcz, pierogi, ryba z sałatką jarzynową, ciasta i ciasteczka, a także gorąca kawa i zimowa herbata. Był czas na wspólne życzenia i dzielenie się opłatkiem — dla wielu uczestników najbardziej poruszający moment spotkania.
„Wigilia pod Wiaduktem” w Cieszynie ponownie pokazała, że ciepło świąt nie zawsze rodzi się tam, gdzie migoczą światełka i stoją bogato przystrojone choinki. Czasem pojawia się właśnie pod wiaduktem — z obecności, uważności i prostych gestów życzliwości.
Cieszyńskie wigilijne spotkania wpisują się w szerszą tradycję działań społecznych, które w okresie Bożego Narodzenia organizowane są w wielu miastach w całej Polsce. Na przykład Caritas Polska przygotowuje co roku wspólne wigilie dla ubogich, bezdomnych i samotnych w kilkudziesięciu miastach, gdzie dziesiątki tysięcy osób mogą zasiąść przy wigilijnym stole, połamać się opłatkiem, zjeść tradycyjne potrawy i poczuć, że nie są sami. Nie brakuje też lokalnych inicjatyw, jak w Krakowie czy innych dużych miastach, gdzie już od wielu lat organizowane są spotkania dla potrzebujących, w których uczestnicy mówią, że wspólna wieczerza to dla nich namiastka rodziny i normalności w trudnej codzienności. Wszystkie te inicjatywy łączy jedno przesłanie: żaden człowiek nie powinien spędzać świąt samotnie ani czuć się zapomniany.
Fot. Dorota Krehut-Raszyk





