Choć Bielsko-Biała to nie Nowy York czy Kraków, lecz jak się postaramy, znajdziemy pewne podobieństwa. Może nie w swojej historii czy architekturze, ale w sportowych znakach wywoławczych na pewno. To takie moje skojarzenie miejsca, miasta oraz jakiejś cyklicznej sportowej imprezy. U mnie to działa tak: myślisz Nowy York, a w głowie wyświetla Ci się Maraton Nowojorski. Myślisz Kraków, a przed oczyma masz bieg wokół krakowskiego rynku. Jasne, że to są moje subiektywne, magiczne słowa i skojarzenia. Każdy może i chyba ma swoje własne. A z czym mi się kojarzy moje Bielsko-Biała w swojej cykliczności imprez sportowych, rekreacyjnych, dostępnych dla każdego z mieszkających w stolicy Podbeskidzia?
Mamy w Bielsku-Białej parę takich organizowanych przez pasjonatów i kreatorów sportu imprez, które czasami warto przypomnieć. Bowiem w całej sportowej pogoni za sukcesem, sławą, pieniędzmi, które temu towarzyszą czasami zapominamy i gubimy wartości, które powinny być – jak mi się wydaje – największą cechą sportu. Mam tu na myśli ideę „kalos kagathos”, a więc sprawny i mądry, jak również samą przyjemność z uprawiania sportu. Z jednej strony prawdziwa sportowa rywalizacja na takich masowych imprezach, i to w różnych kategoriach wiekowych, od trampkarzy, juniorów, młodzież dojrzałą, aż do prawdziwych weteranów sportu. A z drugiej strony warto cyklicznie co jakiś czas przypominać naszych sportowych bohaterów, by młodzi, łaknący wiedzy o swojej historii mieli jak najlepsze pokazywane przez nas wzorce. I dlatego mam ogromne słowa uznania dla zaangażowania bielskiego środowiska sportowego, dla wszystkich wolontariuszy znacznie wspomaganych przez miasto Bielsko-Biała w organizację takich cyklicznych imprez sportowych. Zawsze jest z taką sportową marką, nie dającą ligowych punktów, jakiś problem: a to brak czasu, brak pieniędzy czy brak innych środków. Dzięki znakomitości różnych osób i zaangażowaniu bielskiej gminy, zostało to u nas przełamane.
Podam teraz przykłady takich naszych bielskich, sportowych marek. Przypomnijcie sobie międzynarodowy meeting lekkoatletyczny rozgrywany co roku latem na stadionie Sprintu w Wapienicy. Startuje na takich zawodach kilkuset lekkoatletów, od młodzików do seniorów, z krajów położonych bezpośrednio za naszą granicą oraz tych całkiem odległych. Tu należą się słowa uznania dla działaczy bielskiej lekkoatletyki i klubu sportowego Sprint. To nasz taki lekkoatletyczny flagowy okręt. Wszystko to zasługa byłego prezesa Sprintu Zbigniewa Polakowskiego, dziś bardzo cenionego, działającego we władzach krajowych wiceprezesa PZLA. Z innej strony – popatrzmy na karate. Tu kreatorem wspaniałych, cyklicznych zawodów jest osobowość Pawła Połtorzeckiego. Cały świat karate zjeżdża do Bielska-Białej, aby uczestniczyć w jednej z największych imprez – Grand Prix Karate Polish Open KSA Atemi. Bielska gwardia judo ma też swoją piękną imprezę. To puchar Europejskiej Unii Judo. Wiesław Górny, spoglądający dziś z niebiańskich obłoków na matę judo, wykreował tę wspaniałą imprezę. Przypominam również Bieg Fiata. W tym roku odbędzie się jego 25. edycja. Ten znakomity nasz sportowy cykliczny produkt to w dużej mierze zasługa Andrzeja Filipiaka. I jeszcze coś, co bielszczanie uwielbiają. Bielskie Rodzinne Rajdy Rowerowe organizowane przez Beskidzkie Towarzystwo Cyklistów, na czele z Jolantą Koźmin. Jeszcze wiele takich i podobnych przykładów masowości i cykliczności bielskiego sportu prawdopodobnie każdy z was może podać, jak choćby znakomite dwie imprezy narciarskie, w których niedawno sam uczestniczyłem. Pierwsza to Puchar Magurki organizowany przez Wilkowice i dzięki wielkiemu wsparciu wójta Mieczysława Rączki oraz Puchar Reksia na bielskim Dębowcu.
Ale jeszcze chcę napisać o, moim zdaniem, jednym z najważniejszych produktów sportowych naszego miasta. Urząd Miasta, na czele z kreatorem tej imprezy Ryszardem Radwanem, już po raz 18. zorganizował w perfekcyjny sposób Halowy Turniej Oldbojów w piłce nożnej o memoriał inż. Mariana Nalepy. W ostatniej edycji wystąpiło siedem drużyn. Dla porządku dodam, że zwyciężył zespół Reprezentacji Oldbojów Śląska. Jest to impreza organizowana dla uczczenia pamięci Mariana Nalepy, znakomitego sędziego piłkarskiego. Wydarzenie było zorganizowane na wysokim sportowym poziomie, któremu towarzyszyły pozytywne piłkarskie emocje, ambicja i zaciętość zawodników. Te nasze wspaniałe bielskie, cykliczne sportowe imprezy to wkład w to, co najważniejsze w sporcie, według zasady „sprawny i mądry”. Decyduje o tym zaangażowanie, pasja organizatorów i umiłowanie do sportu. A więc Bielsko-Biała to jeszcze nie Nowy York czy Kraków, ale mamy coś, czym możemy zaimponować innym.