Spichlerz Książki w Brzeźnicy na jeden wieczór zamienił się w okno na świat, dzięki któremu można było poznać smak podróży po odległych krajach, zwłaszcza Bliskiego i Dalekiego Wschodu. Swoimi wspomnieniami z wędrówek podzielili się z publicznością Elżbieta i Andrzej Lisowscy – autorzy telewizyjnych oraz radiowych programów podróżniczych, przewodników turystycznych i innych publikacji.
Choć żyją na walizkach, zwiedzając najciekawsze zakątki świata, mówią o sobie, że od dawna nie byli na urlopie. Wędrówki to ich praca, ale i wielka pasja. W Spichlerzu Książki uraczyli zebranych sporą garścią anegdot i ciekawostek z różnych swoich wypraw – zarówno tych najnowszych, jak i najdawniejszych. Opowieści ilustrowali licznymi zdjęciami. – Chyba najwięcej szczęśliwych ludzi spotkaliśmy w Brunei na wyspie Borneo. To szczęście daje im przede wszystkim bezpieczeństwo ekonomiczne. Na moje pytanie, ile płacą za prąd, odpowiedzieli, że dolara, ale nie wiedzą, czy za miesiąc, czy za rok. Gdy zapytałam o cenę wody, usłyszałam to samo. Mają darmową służbę zdrowia, edukację i kulturę. Państwo opłaca im studia i operacje za granicą, a raz do roku wyjazd na tak zwany ląd, na przykład do Malezji – opowiadała Elżbieta Lisowska.
Jeż mąż Andrzej wspominał, jak narodziła się jego globtroterska pasja. W dzieciństwie najpierw z utęsknieniem wypatrywał pociągów jadących do odległych miast, później odwiedzał lotnisko w Warszawie, by przyglądać się odlatującym samolotom. – Z czasem moje marzenie o podróżach nie tylko się spełniło, ale stało się codziennością. Niekiedy budzę się spocony i pytam Elżbietę, gdzie jestem i kim jestem. A jednocześnie odczuwam strach, że nie dojdzie do następnej wyprawy. To już jest rodzaj uzależnienia – mówił.
Autorką fotoreportażu jest Edyta Łepkowska.